Po bardzo słabym spotkaniu Barcelona przegrała 0:3 z Juventusem i znów musi postarać się o cud na Camp Nou, by awansować do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.
Początek spotkania w Turynie przypomniał kibicom Barçy demony z Parc des Princes. Już w siódmej minucie Ter Stegen musiał wyciągać piłkę z siatki po strzale Dybali, który w polu karnym odwrócił się z piłką i uderzył w długi róg.
Mimo słabej gry goście ze stolicy Katalonii mieli po kilku minutach wyborną okazję do wyrównania, ale Iniesta przegrał pojedynek oko w oko z Buffonem. W odpowiedzi lewą stroną ruszył Mandżukić, dograł na szesnastkę do kompletnie niepilnowanego Dybali, który idealnie przymierzył, zmuszając po raz drugi bramkarza Barcelony do kapitulacji.
Niemrawa Barca, mimo że wymieniła w pierwszych trzech kwadransach ponad 300 podań, poza akcją Iniesty nie była w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką gospodarzy i odpowiedzieć na dwa trafienia Dybali.
Po zmianie stron już w ciągu 120 sekund zgromadzeniu na stadionie Juventusu obejrzeli dwie dogodne sytuacje: najpierw piłka po strzale Messiego przeleciała kilkadziesiąt centymetrów od bramki Buffona, a chwilę później Khedira przymierzył w okienko, ale nieznacznie się pomylił.
Mimo ożywienia w ofensywie, gra obronna Barcelona była jednym wielkim dramatem, czego dowodem chociażby sytuacja sam na sam Higuaína z Ter Stegenem. W tej akcji Niemiec był górą, ale chwilę później musiał trzeci raz wyciągać piłkę z siatki, gdy po rzut rożny na bramkę zamienił Chiellini. Co ciekawe, odpowiedzialny za jego krycie był jeden z najniższych piłkarzy na murawie - Javier Mascherano...
W 67. minucie doskonałą okazję do zmiany rezultatu miał Luis Suárez, którego podaniem w uliczkę uruchomił Leo Messi, ale Urugwajczyk pomylił się o centymetry. Mimo miażdżącej przewagi w posiadaniu piłki i prowadzeniu gry na połowie Juventusu, wynik do końca meczu nie uległ już zmianie i Barcelona wraca do domu z trzybramkowym bagażem bramkowym.
Po tak nieudolnym meczu w wykonaniu zarówno piłkarzy, jak i trenera należałoby napisać, że TYM RAZEM już na pewno jest pozamiatane. Jednak po nieprawdopodobnym meczu z PSG chyba nikt - łącznie ze mną - nie ośmieli się postawić takiej tezy. Dlatego nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na rewanż... i ponownie wierzyć w cud.
Juventus: Buffon; Alves, Bonucci, Chiellini, Alex Sandro; Pjanic, Khedira; Cuadrado, Dybala, Mandžukic, Higuaín.
Rezerwowi:
Barcelona: Ter Stegen; Mathieu, Umtiti, Piqué, Mascherano, Sergi Roberto, Rakitić, Iniesta, Neymar, Luis Suárez, Messi.
Rezerwowi: Cillessen; Jordi Alba, Digne, Aleñá, A. Gomes, Denis, Paco.
Komentarze (2115)