Barcelona zremisowała na wyjeździe z Betisem 1:1, dając liderującemu Realowi okazję do powiększenia przewagi w ligowej tabeli.
Gospodarze od początku spotkania postawili gościom ze stolicy Katalonii twarde warunki. Mimo przewagi optycznej i znacznie lepszego posiadania piłki ze strony Barçy, podopieczni Luisa Enrique z trudem przedostawali się pod bramkę rywala. Z kolei Betis śmiało poczynał sobie w ataku, zatrudniając niejednokrotnie ter Stegena przy niegroźnych uderzeniach.
Z pierwszej części gry warto wyróżnić trzy momenty. W piątej minucie prawą stroną ruszył Vidal, zagrał płasko w pole karne, gdzie akcję zamykał Luis Suárez, ale jego uderzenie zablokował obrońca. Chwilę później błąd w swoim polu karnym popełnił Mathieu, dopuszczając do dogodnej sytuacji Rubéna Castro, który uderzył jednak zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Barcelony.
Najlepszą okazję do zdobycia gola miał w pierwszej połowie Neymar. W 37. minucie Brazylijczyk otrzymał doskonałe podanie z głębi pola od Messiego, ale w sytuacji sam na sam z Adánem górą okazał się były golkiper madryckiego Realu.
Drugą połowę Barcelona mogła zacząć od mocnego uderzenia. Po dośrodkowaniu Messiego w pole karne Betisu wbiegł Vidal, który popisał się soczystym wolejem, ale piłka poszybowała obok bramki. Po tej sytuacji inicjatywę przejął Betis, goszcząc często pod bramką ter Stegena. Niemiec w 55. minucie zanotował bardzo dobrą interwencję po uderzeniu Álexa Alegríi.
Na niemrawą postawę zespołu szybko zareagował Luis Enrique. Poczynione przez niego zmiany miały jednak nietuzinkowy charakter, bo wprowadził na murawę trzech defensywnych zawodników: Albę, Roberto i Gomesa w miejsce Denisa Suáreza, DIgne'a oraz Turana.
W 70. minucie o włos od bramki był Betis, gdy piłka po strzale Ceballosa uderzyła w poprzeczkę. Dwie minuty później Ruben Castro trafił w słupek i tu limit szczęścia Barcelony się wyczerpał. Kwadrans przed końcem, po rozegraniu rzutu rożnego, z bliskiej odległości piłkę do siatki skierował Alegría.
Barça obudziła się dopiero po stracie gola. Już 60 sekund później powinno być 1:1, gdy po akcji Vidala z Albą piłkę wybił co prawda Mandi, ale jak pokazały powtórki, zrobił to będąc w bramce. Sędziowie nie ustrzegli się jednak potężnego błędu i nie uznali tego gola. W odpowiedzi wyborną sytuację miał Ruben Castro, ale przegrał starcie sam na sam z ter Stegenem.
W 90. minucie Barça dopięła swego. Stratę piłki Matiasa na własnej połowie wykorzystał Messi, zagrał płasko do Suáreza, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Adánowi. Niestety na więcej nie starczyło czasu i Barcelona musiała pogodzić się ze stratą dwóch punktów.
Piłkarze z Camp Nou zagrali dziś bardzo słabe spotkanie, oddając pole Betisowi. Widoczny był brak szczególnie Busquetsa i Iniesty, niemrawo w ataku radziła sobie też trójka MSN. Zawodnicy z Sewilli zasłużenie wywalczyli dziś punkt, choć mając na uwadze fatalny błąd arbitra pozostaje niedosyt, ponieważ ostatni kwadrans mógł odmienić losy spotkania.
Komentarze (1361)