Barcelona pewnie wygrała z Deportivo La Coruña 4:0. Dwa gole zdobył Rafinha, po jednym trafieniu dołożyli Luis Suárez i powracający po kontuzji Leo Messi. Goście nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę ter Stegena.
Zgodnie z przewidywaniami od początku dominowała Barça. W pierwszym kwadransie znakomitą szansę miał Neymar, ale trafił w poprzeczkę, a dobitka Luisa Suáreza była niecelna. W 13. minucie Neymar uderzał z rzutu wolnego, lecz i tym razem zabrakło precyji. Za trzecim razem gospodarze dopięli jednak swego, dwójkową akcję Rafinhi z Luisem Suárezem celnym strzałem wykończył Brazylijczyk, a nie bez winy przy utracie gola był bramkarz Deportivo. W 36. minucie było już 2:0 i znów na listę strzelców wpisał się Rafinha. Z prawej strony boiska rzut wolny wykonywał Neymar, piłka trafiła na głowę Piqué, strzał Katalończyka obronił Lux, ale przy dobitce Rafinhi był już bezradny. Siedem minut później Barcelona znokautowała Depor, zdobywając gola na 3:0. Asystą popisał się Neymar, w polu karnym Luis Suárez zmylił Albentosę i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Przed przerwą Urugwajczyk miał jeszcze dwie szanse, ale najpierw trafił w słupek, a później minimalnie spudłował z rzutu wolnego.
W przerwie zmieniony został właśnie Suárez, bo Luis Enrique miał na uwadze jego odpoczynek i fakt, że urugwajski napastnik był o jedną kartkę od zawieszenia. W 55. minucie na boisko wszedł Leo Messi i już po chwili Camp Nou świętowało bramkę swojego idola. Fantastycznym no-look-passem popisał się Neymar, Argentyńczyk wyprzedził obrońcę w polu karnym i nie miał problemu z pokonaniem Luxa. Już wtedy było po meczu, ale Laure postanowi jeszcze utrudnić zadanie swoim kolegom, bo w 65. minucie z premedytacją uderzył łokciem Neymara i sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Od tego momentu dominacja Barçy była już totalna. Messi znakomicie rozdzielał piłki, wtórował mu Neymar, Paco Alcácer marnował kolejne stuprocentowe sytuacje, a Mathieu zdobył nawet gola, ale sędzia go nie uznał, bowiem liniowy stwierdził, że był spalony. Arbiter się jednak pomylił i niesłusznie nie uznał piątej bramki dla Barcelony.
Skończyło się 4:0 i jest to najniższy wymiar kary, jaką mogło dostać dziś Deportivo na Camp Nou. Gra Barcelony wyglądała naprawdę dobrze, a to znakomity prognostyk przed spotkaniem z City, zwłaszcza że w środę na Camp Nou w końcu zobaczymy tridente grające razem.
Komentarze (551)