Jedenaście minut, które wstrząsneły Barceloną w pierwszej połowie i ambitna gra gości po przerwie sprawiły, że na Balaídos byliśmy świadkami prawdziwego partidazo, niestety przegranego przez Barcę 3:4. Mistrzowie Hiszpanii przegrali drugi ligowy mecz w sezonie i nie wykorzystali szansy na pozycję lidera Primera División.
Barcelona prowadziła grę od pierwszej minuty, a najgroźniejszą sytuację w pierwszym kwadransie miał po strzale lewą nogą Suárez, któremu piłkę dogrywał Arda. Później do głosu zaczęli dochodzić gospodarze i pierwsze ostrzeżene przyszło w 20. minucie, gdy po ostrym dośrodkowaniu z lewej strony pola karnego dobrze interweniował ter Stegen. Dwie minuty później Celta dopięła swego. Nieporozumienie ter Stegena z Busquetsem wykorzystali gracze Celty, piłka trafiła do Sisto, a ten strzałem w długi róg nie dał szans bramkarzowi Barçy. Było 1:0 i gospodarze chcieli iść za ciosem. Już minutę później strzał z dystansu oddał Iago Aspas, ale ter Stegen odbił piłkę na rzut rożny.
Mijały minuty i Barça nie potrafiła otrząsnać się po stracie gola, a później w ciągu dwóch minut została znokautowana dwukrotnie. Najpierw indywidualną akcję przeprowadził Aspas, uderzył płasko i bardzo precyzyjnie zza pola karnego i ter Stregen nie miał szans na skuteczną interwencję. Chwilę później Barcelona była już na kolanach po samobójczym trafieniu Mathieu, który nieudolnie próbował wybić piłkę, uprzedzając Aspasa i wychodzącego ter Stegena. Szok i niedowierzanie, kibice zastanawiali się czy czeka nas powtórka z Balaídos sprzed roku.
Wydawało się, że od początku drugiej połowy Barça ruszy do zmasowanych ataków, ale stosująca wysoki pressing Celta znów była groźniejsza. W 51. minucie znów musiał interweniować ter Stegen, jednak później zarysowała się coraz bardziej wyraźna przewaga gości. Sygnał do odrabiania strat dał w 58. minucie Gerard Piqué, który najwyżej wyskoczył w polu karnym po dośrodkowaniu Iniesty i pokonał Álvareza. Barça wrzuciła trzeci bieg i gracze Celty zaczęli się gubić. W 63. minucie znów podawał Iniesta, w pole karne wbiegał Andre Gomes, tam został kopnięty przez Sergiego Gómeza i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym strzelcem jedenastki okazał się Neymar i było już tylko 3:2.
Wszystko wskazywało na to, że Katalończycy poczuli krew i pójdą za ciosem. Gra wyglądała już dużo lepiej, mnożyły się groźne dośrodkowania, w polu karnym faulowany był nawet Neymar, ale sędzia nie odgwizdał rzutu karnego. Wysiłki drużyny zniweczył jednak słaby dzisiaj ter Stegen, który zamiast wybić piłkę, chciał ją podać do boku i trafił w głowę Pablo Hernándeza. Piłka wtoczyła się do bramki i można powiedzieć, że w tym momencie Niemiec przegrał Barcelonie mecz. Który to już błąd naszego bramkarza, który często podejmuje nieuzasadnione wręcz ryzyko i stawia zespół w trudnej sytuacji?
W 87. minucie swoją drugą bramkę głową strzelił jeszcze Piqué po bardzo dobrej akcji Denisa Suáreza, który odważnie poszedł prawym skrzydłem, na wyrównanie nie starczyło już jednak czasu. Celta stanęła we własnym polu karnym, Barça walczyła i za to należą się brawa, lecz cud się nie zdarzył. Okazje mieli jeszcze Neymar, a później Piqué, ale Celta umiejętnie przerywała grę i rezultat nie uległ już zmianie. Barça nie dogoniła wyniku i straciła szansę na pozycję lidera Ligi.
Za nami siedem ligowych kolejek i trzeba sobie jasno powiedzieć, że to nie jest najlepszy początek sezonu w wykonaniu drużyny Luisa Enrique. Strata punktów w trzech z siedmiu spotkań musi rodzić pytanie czy rotacje praktycznie w każdym meczu nie mają kluczowego wpływu na wyniki. Porażki można usprawiedliwiać brakiem Messiego, ale nie brakiem Iniesty czy Rakiticia, którzy są przecież zdrowi i dzisiaj mogli zagrać od pierwszej minuty.
Komentarze (1670)