FC Barcelona rozbiła na El Molinón Sporting Gijón 5:0. Luis Enrique dał szansę rezerwowym, którzy spisali się bardzo dobrze, dlatego wynik nawet przez chwilę nie był zagrożony. Pierwszą bramkę zdobył Luis Suárez, a później do siatki gospodarzy trafiali Rafinha, Neymar, Arda Turan i ponownie Neymar.
Po trudnym spotkaniu z Atlético i mając na uwadze zbliżający się mecz z Borussią w Lidze Mistrzów, Luis Enrique zostawił dziś na ławce rezerwowych Iniestę, Rakitićia czy Jordiego Albę. Od pierwszej minuty zagrali m.in. Digne, Andre Gomes i Rafinha, którzy kolejny raz pokazali się z dobrej strony. Mimo chaotycznej gry w pierwszych minutach spotkania, po golu Luisa Suáreza Barça wróciła na swój wysoki poziom i później rozstrzelała przeciwnika.
Na bramkę trzeba było czekać prawie pół godziny, ale później było już "z górki". W 29. minucie Arda Turan uruchomił podaniem Suáreza, ten zwodem minął wychodzącego z bramki Cuéllara i chwilę później otworzył wynik spotkania. 180 sekund później na 2:0 podwyższył Rafinha, wykorzystując świetne dośrodkowanie Sergiego Roberto w pole karne. Od tego momentu Katalończycy grali spokojnie, szanowali piłkę i praktycznie nie dopuszczali rywali pod swoje pole karne. Na przerwę schodzili spokojni, mając dwubramkową zaliczkę.
Drugą część meczu z dużym animuszem zaczęli gracze Sportingu, ale w miarę upływu czasu opadali z sił i wydawali się coraz bardziej pogodzeni z porażką. Na nieszczęście dla nich w 74. minucie drugą żółtą kartkę za faul na Sergim Roberto zobaczył Lora i w ostatnim kwadransie Barcelona, grająca od tej chwili z przewagą jednego zawodnika, udokumentowała swoją przewagę kolejnymi trzema bramkami.
W 81. minucie na 3:0 trafił Neymar, który przejął piłkę po strzale Paco Alcácera i obronie bramkarza, zmylił Cuéllara i spokojnie trafił do bramki. Cztery minuty później kolejne świetne dośrodkowanie Sergiego Roberto uderzeniem głową na gola zamienił Arda, a kropkę nad "i" postawił Neymar, otrzymując znakomite podanie od wprowadzonego po przerwie Denisa Suáreza i spokojnie strzelając między nogami Cuéllara.
Mecz na El Molinón był już czwartym w tym sezonie, w którym Barça zdobyła przynajmniej pięć bramek. Po sześciu ligowych kolejkach Katalończycy mają na koncie aż 19 trafień, choć już dwukrotnie zgubili punkty. Póki co jednak statystyka wyjazdowych spotkań jest znakomita: 3 pojedynki, 3 zwycięstwa i bilans bramkowy 11:1. Za tydzień czeka nas kolejny wyjazd, tym razem do Vigo na mecz z Celtą. Wcześniej, w środę, drużyna zagra w Mönchengladbach.
Komentarze (362)
Pozdrawiam kochani !