Barcelona wygrała 4:1 pierwszy mecz 1/8 finału Pucharu Króla z Espanyolem po dwóch golach Messiego i trafieniach Piqué oraz Neymara. Goście kończyli spotkanie w dziewiątkę po czerwonych kartkach. Mecz obfitował w wiele kontrowersji i brutalnych fauli.
Po bezbramkowym remisie na Cornellà-El Prat w rozgrywkach ligowych Barcelona po raz drugi na przestrzeni pięciu dni zmierzyła się z Espanyolem. Pierwszy mecz 1/8 finału Pucharu Króla był jednocześnie pierwszym oficjalnym spotkaniem, w którym mogli zagrać Arda Turan i Aleix Vidal – dwaj nowi zawodnicy Barcelony, którzy nie mogli zostać zarejestrowani w rozgrywkach wcześniej ze względu na sankcje transferowe nałożone przez FIFA.
Podobnie jak w sobotnim meczu ligowym piłkarze obu zespołów z wielką determinacją grali od samego początku i żadna piłka nie była stracona. Zawodnicy Luisa Enrique grali bardzo wysoko, szybko odzyskiwali piłkę i rozgrywali akcje na połowie rywala, ale szybko popełnili błąd, który kosztował ich gola. Prostą stratę w okolicach środka pola zanotował Dani Alves i Marco Asensio poprowadził zabójczą kontrę wykończoną przez Felipe Caicedo. Piłkarze Barçy nie rezygnowali z zaciekłych ataków i cztery minuty później wyrównującego gola strzelił Leo Messi po kapitalnej asyście Andrésa Iniesty.
Po strzeleniu obu goli tempo meczu nieco spadło i walka przeniosła się do środka pola, co poskutkowało kilkoma żółtymi kartkami dla piłkarzy gości, dzięki dobrej pracy sędziego, który jednak nie ustrzegł się poważnego błędu. Po jednej z kontr Barçy Neymar był wyraźnie faulowany w polu karnym, czego arbiter nie zakwalifikował jako przewinienia. Mimo to zespół Luisa Enrique kończył pierwszą połowę z przewagą jednego gola po kapitalnym uderzeniu Leo Messiego z rzutu wolnego.
Tuż po wznowieniu gry najlepszy na boisku duet Messi - Neymar wypracował kolejnego gola i do siatki trafił Gerard Piqué po asyście Argentyńczyka. Aktualni mistrzowie Hiszpanii i zdobywcy Pucharu Króla z każdą minutą coraz bardziej dominowali na boisku, podczas gdy rywale zbierali kolejne żółte kartki. W 67. minucie na boisku pojawił się drugi debiutant Aleix Vidal (za Alvesa), a Ivan Rakitić zmienił Ardę Turana, ale w kolejnych minutach kibice częściej musieli się skupiać na incydentach boiskowych niż samej grze. Najpierw drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną ujrzał Hernan Pérez, a chwilę później bezpośrednią czerwoną kartkę ujrzał Pape Diop za obrażenie słowne Luisa Suáreza.
Mając dwóch piłkarzy więcej na boisku, Barcelona za wszelką cenę starała się zdobyć kolejnego gola, ale w bramce bardzo dobrze interweniował Pau López, choć golkiper Espanyolu też kilkukrotnie niesportowo zachowywał się wobec zawodników Luisa Enrique - mógł obejrzeć czerwoną kartkę po celowym nadepnięciu Messiego w drugiej połowie. Trzykrotnie próbował trafić do siatki Luis Suárez, ale to Neymar zdołał strzelić czwartego gola. Przy bramce Brazylijczyka drugą asystę dołożył Leo Messi, który w ten sposób podkreślił bardzo dobry występ. Argentyńczyk mógł dołożyć jeszcze jedną asystę, ale Suárez wyraźnie nie mógł się wstrzelić tego dnia, bo spudłował na pustą bramkę... z trzech metrów.
Mimo niefortunnego początku Barcelona uzyskała dobrą zaliczkę w postaci trzech goli przed rewanżem na Cornellà-El Prat w najbliższą środę 13 stycznia. Najpierw jednak czeka ją pojedynek ligowy na własnym boisku z Granadą. Początek tego meczu w sobotę 9 stycznia o godzinie 16.
Komentarze (2786)