Dzisiaj o godzinie 18:00 Barcelona rozpoczęła mecz z Realem Sociedad, który miał być jednym z trzech kroków w kierunku mistrzostwa. Wydawało się, iż będzie to stosunkowo łatwe spotkanie, biorąc pod uwagę fakt, iż ostatnie kilkanaście pojedynków na własnym stadionie z zespołem z Kraju Basków Barcelona z łatwością wygrała. Jednak z drugiej strony dobrze wiemy, iż to właśnie ekipa Realu Sociedad w ostatnich sezonach jest jednym z najbardziej niewdzięcznych rywali dla Dumy Katalonii. Ostatecznie Barcelona wygrała 2:0 po golach Neymara i Pedro, a bramka Hiszpana była wyjątkowej urody, gdyż została ustrzelona popularną chileną.
Luis Enrique zdecydował się dzisiaj na kilka rotacji w składzie. Od pierwszej minuty zagrali m.in. Bartra, Xavi czy Rafinha. W miejsce odpoczywającego Busquetsa pojawił się z kolei Mascherano. Pierwsza połowa zaczęła się od spokojnych i miarowych ataków Barcelony. Gracze Realu Sociedad od początku byli wyraźnie nastawieni jedynie na defensywę, co pozwalało na niespieszną grę Barcelony w środku pola, jednak jednocześnie mocno utrudniało kreowanie sytuacji bramkowych. Swoje szanse mieli kolejno Messi, Suárez oraz Neymar. Zwłaszcza szkoda akcji z 26. minuty Brazylijczyka, który po świetnej wymianie piłki z Messim stanął oko w oko z bramkarzem Sociedad, jednak Rulli był tego dnia świetnie dysponowany. Ostatni kwadrans pierwszej połowy to wręcz atomowy szturm graczy Barcelony, raz po raz brakowało tylko ostatniego podania lub dokładniejszego strzału, aby wykończyć akcję. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis, a zawodnikom Dumy Katalonii szło jak po grudzie. Goście bronili się całą drużyną, praktycznie nie wyprowadzając żadnej wartej wspomnienia akcji zaczepnej.
Tuż po przerwie trzy sytuacje miała ponownie Barcelona. Najpierw Suárez źle przyjmował piłkę, chwilę później Bartra uderzał głową po rzucie rożnym, a na koniec Neymar próbował strzelać zza pola karnego. I kiedy wyglądało, iż Barcelona będzie długimi minutami waliła głową w mur, wreszcie w 51. min. świetne podanie od Messiego wykorzystał Neymar. Ten gol wyraźnie otworzył spotkanie. Od tego momentu obydwie drużyny prezentowały bardziej otwarty futbol. Kilka groźniejszych wyjść graczy Sociedad zaniepokoiło trenera Barcelony, który wycofał Mascherano do obrony i zmienił Marca Bartrę na Busquetsa, aby odzyskać równowagę w środku pola. Plan szkoleniowca udało się zrealizować, gdyż w dwóch ostatnich kwadransach spotkania jedynie dwukrotnie Claudio Bravo był niepokojony dośrodkowaniami, które świetnie wyłapywał. Warto podkreślić, iż również kolejne zmiany Lucho okazały się trafione. Iniesta pomógł w dalszym ułożeniu gry w środku pola, a Pedro popisał się w 86. min. fenomenalnym uderzeniem z przewrotki, które zamknęło spotkanie.
Mecz okazał się trudniejszy niż zakładała pewnie większość kibiców po pogromie Bayernu. Wśród graczy Barcelony widać było jeszcze zmęczenie trudami spotkania sprzed trzech dni, a Baskowie stanowili trudny do przebicia mur na linii własnego pola karnego. Dobre zawody rozegrał Rafinha, świetne Xavi, ponownie niebywale aktywni byli Dani Alves oraz Messi. W nieco słabszej formie znajduje się Suárez, który po raz kolejny zepsuł dwie sytuacje bramkowe, podobnie jak w spotkaniu z Bayernem. Tak czy owak, do mistrzostwa pozostały już tylko dwie kolejki, oby odbyły się w ciągu najbliższych dwóch tygodni!
Komentarze (4305)