"Nie macie wstydu"

Looky

30 września 2012, 11:53

Mundo Deportivo

219 komentarzy

Trener Sevilli, Míchel, został wczoraj ukarany czerwoną kartką i nie dokończył meczu na ławce rezerwowych swojego zespołu.

"W 85. minucie trener González Martín Del Campo, José Miguel został wyrzucony z boiska z następującego powodu: skierowanie (kilkukrotnie) do zespołu sędziów, podniesionym tonem i z wyraźną gestykulacją rękami, następujących słów: "Nie macie wstydu" - głosi raport sędziego. Sam Míchel zaprzeczył tej wersji na pomeczowej konferencji prasowej.

Czerwona kartka dla Gary'ego Medela została natomiast pokazana za "uderzenie głową w twarz zawodnika drużyny przeciwnej (Cesca Fàbregasa) w momencie, gdy piłka nie była w grze".

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

m Szkoda, że tutaj nie ma konkursu z wyjazdem na mecz Barcelony, a na o wiele mniejszej stronie jest. Próbować może komuś nię uda: ViscaElBarca.pl

Miałem szacunek do Fabsa ale po meczu z Sevillą szkoda słów aktorstwo pierwsza klasa... więcej w tych meczach za Titto szczęścia niż wygranej z prawdziwego zdarzenia...

Buzinga
Rozumne;)
Kierusek
I to jest wlasnie problem- szybkie 'zalatwianie sprawy' zeby miec spokoj. jesli wymaga sie bezpodstawnie, bez pomocy dobrych ocen to chce sie szybko zalatwic sprawe. Rozkaz, masz zrobic a ja zobacze. Druga strona medalu jest podobna, rob co chesz tylko daj mi spokoj. Ludzie nie maja czasu zeby zajac sie soba nawzajem, rozmawiac, po prostu rozmawiac.. nie ogladac tv i komentowac, rozmowa sprowadza sie do 'rozwiazywanie' problemow i koniec a ludzie okazuja sie 'prawdziwi; czesto przy wodce i to jest chore:) musza upoic swoja falszywa twarz zeby przestac udawac. nie zeby wodka byla rozwiazaniem bo nie jest.

Ja jeszcze nawiązując do poprzedniego komentarza. W sumie sumie w rodzinie też często jest wszystko postawione na wyniki. Chodzi mi o to, że od dziecka oczekuje się załóżmy, że przyniesie ze sprawdzianu 4. Nie liczy się dla nas jak ją zdobędzie, ile pracy włożył w przygotowanie się. Nie obchodzi również to, czy dziecko jest szczęśliwe. Nie obchodzi nas zbytnio jego życie wśród ludzi, towarzyskie, tylko i wyłącznie wyniki. Oczywiście nie popieram także drugiej strony medalu, gdzie dziecko robi co chce, naukę ma gdzieś, a rodzic na to nie zwraca uwagi. Po prostu bardzo często brakuje znalezienie jakiegoś kompromisu pomiędzy dwoma skrajnościami.

Ras:
Nie wiem za bardzo co ja mam Ci wyjaśniać. Może po prostu postaram się dokładniej ubrać to w słowa. Generalnie zgadzam się z tym co piszesz, ludzkie zachowanie trudno jest podporządkować po jakiś konkretny schemat. Chodzi jednak o to, że wielu ludzi upraszcza pewne kwestie. Tak jak pisałeś, nie zwracają np uwagi na intencje, a patrzą jedynie na efekt końcowy. Kwestia jest taka, że świadomie sam dokonałem takiego uproszczenia, ale tylko i wyłącznie w dobrej mierze i zdaje sobie sprawę, że do końca tak to nie wygląda. Jesteśmy ludźmi, kierują nami emocje, myślimy itd. Generalnie nikt przecież nie sformował definicji myśli. Możemy próbować coś rozmienić z naukowego punktu, jednak dokładne rozpoznanie jest naprawdę trudne. Stąd moje uproszczenie. Uważam, że czasami trzeba tego dokonać, żeby mieć jakąś podstawę. Ty rozbudowałeś moją teorię i faktycznie jestem w stanie przyjąć to za prawdę. F=m*a, też nie wzięło się u mnie przypadkiem. Mam nadzieję, że wyjaśniłem to Ci chodziło i już mnie rozumiesz. Rozumiesz?

Ostatnio w mediach moene jest slow 'system" :) niestety nie dotyczy to SYSTEMU tylko okresla sie w taki sposob kolejne ustawy ktore zle funkcjonuja. Oczywiscie nie wierze w przypadek, boja sie.

Czekam na odpowiez bo byc moze nie zrozumialem do konca o czym mowisz;)
Chcialby jeszcze powiedziec cos o mediach. Cos pozytywnego ale w tym senscie ze ludzie coraz bardziej to widza. Ty zapewne doskonalesz wiesz to co zaraz napisze.
Wiadomosci? Ogladam prawie codziennie nie dlatego ze wierze w to co gadaja tylko po tozeby dowiedziec sie o co chodzi. Nie dowiem sie nic, wylaczajac tv wiedzac ze klamia. musze przyjzec sie klamstwom zeby poukladac to wszystko w logiczna calosc. Byc moze w taki sposob, kiedys za kilka lat bede w stanie przewidziec co sie wydarzy i jak to wplynie na swiat. Wtedy bede mial potezna bron do wlaki z tym systemem ;)
wracajac do watku; ignorancja zwyklego czlowieka jest przerazajaca. Redaktor mowi 'hasla' ktore kojarza sie zle lub dobrze(zalezy jaki jest interes) a potem daja urywek wypowiedzi, kilka zdan lub niefortunna wypowiedz ktora zmienia caly sens. na koncu jest moral ktory ma podsumowac caly material- niesamowita manipulacja.

Szczerze mowiac nie wierze w przypadki ;)
CO do systemu 'zero-jednykowego' doskonale wiem o czym mowisz bo siedzialem w informatyce. Jednak nie do konca sie zgodze, ludzie mimo wszystko nie dzialaja w taki sposob: tak jak komputer nie jest w stanie 'ozyc' tak czlowiek nie funkcjonuje do konca na takich zasadach. Czynniki takie jak dusza(roznie postrzegana przez ludzi) czy serce, uczucia nie sa wytlumaczalne w taki sposob i nie mozna przypisac ich do systemu o ktorym mowisz. Moim zdaniem istnieje wiecej, byc moze rozum dziala w taki sposob ale nad rozumem jest cos wiecej. Dlatego tez czlowiek nigdy nie bedzie idealny i bedzie popelnial te same bledy mimo ze wyciagnal z nich wnioski. Nauczy sie, wielu nie tych samych nie popelni ale trafia sie takie ktore bedzie popelnial nieswiadomie choc swiadomie wyciagl z nich w przeszlosci wnisoki.

Zauważyłem to już dawno. W zasadzie jak przeanalizujemy sobie treści poszczególnych postów, to okaże się, że wszyscy spamujemy. Niewiele z tego co zostało tu napisane odnosi się nawet nie bezpośrednio, a pośrednio do treści newsa. MI to jednak nigdy nie przeszkadzało. Administracji jak widać też to nie wadzi:)
Kierusek:
Każde wtrącenie, które niesie za sobą jaką treść i nie jest jednozdaniowym albo jednowyrazowym postem jest jak najbardziej mile widziane. Nawet gdybyś napisał coś głupiego (tego oczywiście nie zrobiłeś, bo się z Twoimi słowami zgadzam). A dlaczego akceptuje nawet coś głupiego? bo to Twoje własne zdanie i pisząc to myślisz. Nie zawsze myśli się dobrymi kategoriami, czasami się coś przeoczy. Jednak jesteśmy tu w grupie i zawsze może znaleźć się ktoś kto Ci udowodni pomyłkę, a Ty nie będziesz się burzył tylko wyciągniesz z tego wnioski i będziesz mądrzejszy o taką wiedzę. I o to w tym wszystkim chodzi, żeby poszerzać własne horyzonty.
Ras
Co do podziału to był jedynie szkic. Naturalnie możesz go rozbudować i to co napisałeś, ma sens. Świat nie jest systemem zero-jedynkowym. Jest wiele stanów pośrednich. Ludzie się różnią, więc nie można postawić 3 worków i wszystkich do nich pchać. Ja jednak swojego podziału dokonałem świadomie, bo żeby coś zrozumieć często trzeba to sobie maksymalnie uprościć. Przecież w szkołach też ściemniają że Newton wymyślił F=m*a, a prawda jest taka, że on wymyślił F=dp/dt. No , ale kto w liceum albo nie daj boże w gimnazjum uczy rachunku różniczkowego. Te F=m*a jest uproszczeniem, które generalnie ma ten sam wymiar i sprowadza się do tego co wymyślił Newton. Rożnica jest tylko taka, że on tego F=m*a nie wymyślił, a nam mówią, że wymyślił. Kłamstwo.

he spojrz na tytul artykulu i pomysl o czym tu piszemy ;)

Nie przeszkadzasz :D i po części się zgadzam. W zasadzie w tych kilku slowach stresiles spora czesc naszej dyskusji. jednak nie zgodze się z tym, ze ludzie nigdy sie nie zmienia. Mimo wszystko wierze, że znajdziemy sposób.

Wtrącę się tylko tak "jednozdaniowo" w dyskusję ;) Jeżeli chodzi o szkołę, to mnie osobiście drażni najbardziej jedna rzecz. Tworzenie wyścigu szczurów. Nie ma takich wartości jak współpraca, przebywanie w grupie, wspieranie innych. Nacisk jest na "liczę się tylko ja". Ja mam mieć dobre oceny, olimpiady, bla, bla, bla... Niestety to się pewnie nigdy nie zmieni. Człowiek prawdziwych wartości może nauczyć się tylko sam, może w domu, ale niestety nie każdemu jest to dane. Patrząc na dzisiejszy świat mam wrażenie, że wartości po prostu upadają. Przykre, ale co poradzić. Trzeba starać się otaczać ludźmi, którzy wiedzą jeszcze co jest prawdziwą wartością.

PS. Już nie przeszkadzam ;)

Doskonale przedstawileś ten 'podzial'. Mam takie samo odczucie i tak samo to postrzegam. oczywiście można dorzucić inne 'podgrupy" ale nie trzeba tego robić.Może dorzuciłbym popularnych którzy przezywają ogromny ból lecz nie widza wyjścia, nie potrafia wyobrazic sobie zycia bez falszywych ukladow i samotnikow ktorzy probuja cos zmienic W sumie sa tez popularni ktorzy sa bardzo charyzmatyczni, kontrowersyjni, nie klamia ale mimo to sa lubiani i podziwiani. jest to mala grupka ktora zasluguje na wyroznienie.
Krytyka systemu jest mimo wszystko potrzebna, trzeba o tym mowic duzo i glosno. lecz wazniejsze jest aby znalezc rozwiazanie, pokazac je ludziom i wtedy porownac z tym co jest teraz. Tak zeby zobaczyli ze mozna inaczej, ze jest wyjscie. Tez moge spokojnie podpisac sie pod grupe samtonikow z garstka zaufanych osob, w taki sposob tworzymy swoj maly prawdziwy dla nas swiat w ktorym jest sens. Wczesniej bylem samotnikiem ktory nie godzil sie na taki stan rzeczy ale na szczescie zmienilem swoje podejscie. dzis nie zaluje, spogladam w slonce z radoscia. Co nie oznacza ze kompletnie zamykamy drzwi dla reszty ludzi, tak naprawde wkolo nas jest sporo pododbnych godnych zaufania ale nie potrafimy ich dostrzec z wielu powodow. Sa tak zamknieci ze nawet nie zwracamy uwagi lub wczesniej uprzedzilismy sie do nich i nie potrafimy podejsc.
Mozna zazdroscic takim ludziom. Z jednej strony racja, z drugiej nie wiesz jak to naprawde jest. Co tak naprawde czuja, jak bardzo zgubili siebie i nawet przez chwile o tym nie mysla. Dla mnie ten stan jest przygnebiajacy, nie wyobrazam sobie ze moglby caly zycie przespac

.
nie wiem jak obudzic ludzi, co do nich trafi ale chcialbym cos zmienic zeby nie bylo juz zadnych podzialow, czy jest to mozliwe? jak najabrdziej. im wiecej ludzi zapragnie zmiany tym wieksza szansa. Nie chce umierac z mysla ze za 100 lat na tej planecie beda same sztucznie modyfikowane istnienia.Moge pogodzic swoja samotnosc z kilkoma oddanymi ludzmi z uswiadamianie ludzi ze zyja w syfie. Wiekszosc mnie wysmieje, skrytykuje-ok co mi szkodzi i tak jestem samtonikiem/:) zawsze znajdzie sie ktos kto wezmie to na powaznie i byc moze dzieki temu otworzy oczy.
"gdy sila milosci przezwyciezy milosc do sily ludzi zaznaja pokój"

W całym tym szaleństwie najlepsze jest to, że mimo wszystko nastrajamy się w ten sposób (smutny swoją drogą). I nie wiem jak to działa u Ciebie, ale ja to lubię. Życie jest smutne, przesiąknięta bólem i takie a nie inne pisanie sprawia, że jesteśmy w po prostu cholernie wiarygodni. Przynajmniej mi się tak wydaje, ale mogę się mylić;p

Fajnie, ze piszesz, że liczą się intencje. Wielokrotnie jak coś pieprzyłem, mówiłem,że miałem szlachetne intencje, ale się przeliczyłem. Nigdy w tym nie kłamałem. Jednak wielu powie CI, że najważniejszy jest i tak końcowy efekt. Ja powiem, że nie. Człowiekowi, który kieruje się szlachetnymi pobudkami można, a wręcz trzeba wybaczyć. Jesteśmy ludźmi. Popełniamy błędy i rzeczywiście będziemy je popełniać dalej. Taka nasza, natura. Musimy mieć jednak świadomość tego, że je robimy. TO jest podstawa, stąd trzeba zacząć.

Jakbym miał wszytko zebrać do kupy to dokonałby takiego podziału. Ludzie dzielą się na samotników, outsaiderów. takich, który zostali wyalienowani ze społeczeństwa, albo sami nie chcieli się do niego dostosować, bo to społeczeństwo nie pasuje im. JA do tego grona należę, Ty pewnie też. Generalnie zdarza się, że mamy wokół siebie garstkę 3-4 ludzi z którymi dobrze się dogadujemy. Fundamentem na którym zbudowaliśmy te relacje jest szczerość i zaufanie. Możemy rozmawiać na rożne tematy. Jak pojawia się jakiś problem to z tego 3 osobowego grona zawsze znajdzie się ktoś kto Ci pomoże, albo przynajmniej spróbuje. Druga grupa to Ci popularni. Ich jest najwięcej. spędzają dużo czasu w licznych grupach, dobrze sie bawią (z pozoru). Są powszechnie "szanowani". TO wszytko jest jednak złudne, bo ich relacje oparte są na kłamstwie, póprawdzie. Zdobywając popularność udają kogoś kim nie są. Jak pojawia się jakiś problem to kompani maja ich w dupie. Najlepsze, że wiem o czym mówię, bo sam pomagałem takim ludziom jak mieli problemy. Zastanawiałem się gdzie są Ci wszyscy, których tak dobrze znają. Zastanawiałem się dlaczego pomaga im taki wyrzutek jak ja? Chyba dlatego, ze mnie jedynego to obchodziło. Pozostaje jeszcze 3 grupa. czyli Ci co chcą być popularni, bliżej im jednak do samotników. Nie akceptują tego stanu , dlatego są w stanie zrobić wszytko, żeby go zmienić. A po co ? żeby potem wyciągał do Ciebie rękę jakiś przypadkowy człowiek (dodajmy, że w najlepszym wypadku). Nie lepiej mieć tych kilku kumpli, budować relację na trwałym i solidnym fundamencie?

UUU, nieźle naskrobałeś i bardzo dobrze, że to zrobiłeś:) Dopiero to przeczytałem. Wiec muszę się jakoś ustosunkować do tego potoku myśli. System jest jaki jest, obaj niby narzekamy. jednak nie chodzi tu o narzekanie. Piszesz to co piszesz i ja to robię, bo generalnie zależy nam na tym, aby było dobrze. Chcesz, żeby ten świat funkcjonował inaczej. Czasami zastanawiam sie i zazdroszczę ludziom, którzy nie mając świadomości, żyją (raczej wegetują) sobie gdzieś spokojnie na uboczu. Codziennie wykonują swoje obowiązki, nie wiedząc dlaczego, poddają się tej rutynie. Już dawno zacząłem zastanawiać się na postawionymi przez Ciebie pytaniami . Na większość nie znam jeszcze odpowiedzi. Możliwe, że nie ma jednej poprawnej. Dlatego z chęcią czytam takie posty jak Twoje. TO strasznie daje do myślenia.

licza sie intencje, jesli sa prawdziwe to czyny niosa za soba prawde, dobro. jesli sa zle to malo kto przyzna sie do tego ze sa zle wiec bedzie gral aby wygladalo inaczej.


To motywuje tym bardziej. Wiem, ze nie jestem sam w postrzeganiu swiata a kolejna osoba ktora mnie w tym usiwadami daje wielka motywacje. Z reszta, nie musiales tego pisac bo tez czytam Twoje posty ;)
Wracajac do mojego wczesniejszego komenta. Polityc, redaktorzy i reszta. Tu jest sprawa kluczowa bo oni widza ze ci biedni, malo wyksztalceni przezywaja dramat ale..
nie wiemy co taki polityk naprawde mysli. jestem pewien ze zdecydowana wiekszosc z nich przez cale zycie miala problemy z ludzmi z marginesu. Nie trzeba tlumaczyc tej 'wojny'.Taki polityk nie powie: nie lubie was, zawsze mnie raniliscie bo straci poparcie i to nie tylko tych z marginesu bo nawet wiekszosci tych wyksztalconych, bogatych(oczywiscie sa wyjatki) ktorzy mysla tak samo ale nie wstydza sie przyznac albo po prostu(co jeszcze gorsze) maja narzucony schemat postepowan w roznych sytuacjach. Tyklko bedzie mowil ze chce pomoc a tak naprawde wiekszosc z nich ma wstret do ludzi z marginesu. oprocz faktu ze byli gnebieni przez takich ludzi9na zdrowy rozsadek) do tego dochodzi ich osobiste 'zwyciestwo'. pol zycia w szkole, meczac sie, marzac o takie jarikerze i udalo sie. Czuja sie wielcy i zapewne wielu patrzy z pogarda na tych ktorzy nie poszli ta sama droga, w ich mniemaniu 'poszli na latwizne' itd. Wnioske jest prosty; juz na tym etapie rodzi sie podzial, klamstwo, ukrywanie 'swojej prawdy'. I wychodzi cos czego nie widzimy, rzadza ludzie ktorzy podporzadkowali sie wiec samoistnie ten system opiera sie wlasnie na takich podzilach (ktorych sa miliony, szczegolnie jesli chodzi o polityke aby tym bardziej rozkojarzyc ludzi ).Czy to wlasnie jest sekeret? kazdy jest wyjatkowy wiec jesli ci na gorze sa wytresowani wlasnie na takich ludzi to jak tu mowic o wolnosci, rownych prawach?
To wszystko sa tak naprawde wolne mysli i wielu moje zdanie nie obchodzi ale warto mimo wszystko walczyc w dobrej wierze.


To wszystko wkolo opiera sie lwasnie na takich szczegolach. Co do mediow obejrzyj masonksa kontrola umyslow- mass media 1/3 na yt. Bardzo inteligentny material nawiazujacy do roznych tematow, po obejrzeniu tego filmu wystarczy usiasc i pomyslec i do glowy wpadaja inne przyklady, SZCZEGOLYo ktorych tam nie powiedziano.
Przeczytalem wywiad do polowy i poki co podoba mi się szczerość tego człowieka, na każdy temat odpowiada w inteligentny, wlasny sposób. ale najabrdziej zaimponowal mi na poczatku gdy poruszyl sprawy 'zyciowe' u zawodnikow i wymienial czynniki ktore wplywaja na sukces. To jest cos pieknego, on to widzi i mam nadzieje ze z czasem kazdy to zobaczy.
Szkolenie mlodych. dopowiem jedno- sa orliki, nie ma trenerow tylko pracownicy do pilnowania. Sami mamy sie wszystkiego nauczyc/. Swego czasu nauczyciel od wf stwierdzil ze jestem borucem ;D wiec moge powiedziec ze mialem pododbnie.
Wspomnailes o gimnazjum. Racja, dzieje sie trzoda ale ciezko ocenic tych 'lobuzow' w porownianu z druga strona 'kujonami' tak naprawde jedni i drudzy maja problem. mala czesc jednych i drugich z czasem podejdzie do swiata w inny sposob. Gimnazjum jest ciekawa sprawa, wspomniales ze w tym etapie dzieci chlona wiedze najabrdziej wiec dlaczego wprowadzono czynnik 'nowych okolicznosci','nowego miejsca i ludzi' konczac z 8klasowa podstawowka.? to tez przypadek?
Polece ci inny wywiad- z Aaronem Russo, poruszyl tam kwestie 'rownouprawnienia' ktora jest oczywiscie z pozoru dobra. On jednak twierdzi ze powstala nie z szlachetnych powodow tylko po to aby opodatkowac cale spoleczenstwo(nie tylko mezczyn) oraz zabrac dzieci od ich prawdziwych nauczycieli- rodzicow i dzieki temu samemu je ksztalcic i pozwolic zeby od dziecka kompletnie gubili sie w rzeczywistosci.


Absolutna racja- latwo oceniac kogos przez pryzmat bledow. ;) To tak jak sady- kara za skutek a przyzyczna sie nie liczy. idziesz siedziec i niczego tam sie nie nauczyc. ile osob w wieznieu zrozumie swoje bledy jesli w ogole siedza za prawdziwe bledy a nie pierdoly albo sa niewinni? wiekszosc sie przestraszy i nie bedzie chcialo tu wrocic wiec to zadna nauka, inni tym bardziej wkurwia sie na ten system.
Wazne aby wyciagnac wnioski z bledow i starac sie ich nie popelnic. kazdy popelnia bledy i to jest piekne, dziki nim stajemy sie lepsi jesli potrafimy przed samym soba sie przyznac i zmotywowac na przyszlosc.
Nie ma idealow a w roznych okolicznosciach latwo spanikowac. tylko dlaczego panikujemy? dlaczego wciaz o cos sie boimy? cos nas przeraza? czesto nie wiemy jak sie zachowac? co nas zmusilo do takie podejscie na swiat?
sam jestem czesto zamkniwety w sobie, niesmialy itd dopiero przy ludziach ktorym zaufam otwieram sie, zdradzam mysli. to problem ktory trzeba jakos rozwiazac i sa ludzie ktorzy tego chca tylko nikt nie slucha: nie ma tego w mieddiach(z oczywistych powod) sa w neci ale rzadko kto poswieci chwile aby przeczytac, posluchac, pomyslec 9przykladowo nad wywadem ktory umiesciles) bo jest kolejna pulapka-rozrywka od ktorej jestesmy uzaleznieni i ktora nas skutecznie odciaga od zycia
ktos przeczyta moje posty i powie ze wszystko jest dla mnie zle- nie o to chodzi. Wszystko jest jakie jest, problem polega na tym kto to wykorzystuja i jak to wplywa na innych.
klawiera mi sie pali :D

A lubię Ciebie czytać, bo czasami odnoszę wrażenie że mamy podobne bańki;p
NA temat wychowania dzieci myślę podobnie. Niby sami mamy wpływ na własny los, ale nie do końca. Duży wpływ na naszą przyszłość ma władza. Śmieszyło mnie to jak po Euro wychodzi pseudo znawcy i mówili, że nie ma u nas zdolnej młodzieży. Znawcy, którzy odpowiadają za skauting. Jak można być tak ograniczonym intelektualnie człowiekiem. Przecież tu chodzi dokładnie o to szkolenie o jakim mówi Szambelan. Wiem co mówię, bo widziałem wielu utalentowanych chłopaków, którzy pod okiem odpowiednich ludzi byliby w stanie osiągnąć w piłce naprawdę sporo. Może to zabrzmi nieskromnie, ale zdaniem co poniektórych sam należałem do tego grona.

W zasadzie masz rację, bo ludzie kształtują swoje umysły bardzo wcześnie. Najlepszym okresem do chłonięcia wiedzy jest wiek gimnazjalny. A jak popatrzymy na to co robi się teraz w gimnazjach to przechodzi najśmielsze pojęcie. Totalny debilizm. Najbardziej śmieszy mnie to jak w szkole powtarzają: jak was wychowali w domu, a w domu mówią czego was uczą w szkole. Prawda jest taka, ze funkcje szkoły i domu pełni teraz ulica. Przeczytasz sobie Szambelana, to zobaczysz jak zajebisty jest to koleś. On ma rację w wielu kwestiach. Mi się spodobał jedno: u nas jak ktoś zaczyna wypowiedź od stwierdzenia : Moim zdaniem, na starcie naraża się na śmieszność. Żyjemy w kraju w którym wszyscy wiedzą co jest najlepsze i jaka jest prawda. Po co komuś twoje zdanie, przecież rzeczywistość to system zero-jedynkowy. Kurewsko nie lubię oceniania ludzi przez pryzmat tego że zrobili coś złego. Na pozór głupiego. Wielokrotnie jest tak, że sytuacja była na tyle trudna, że podjecie dojrzałej, odpowiedniej decyzji graniczyło z cudem. A jakby kogoś postawić w takiej sytuacji, sam by spanikował i zachował się równie źle. Ale nie oni wszyscy wszytko wiedzą najlepiej i łatwo im krytykować, bo są idealni.

.
.
milo przeczytac ;) takie slowa napedzaja do dzialania.
bede szczey. mam paranoje w tym temacie(rzeczywistosc ww kotrej zyjemy) zaczelo sie od bezpodstawnego krytykowania systemu, policji.Potem przyszedl cza zwatpienia czy te krytykowanie jest wlasciwie i dlugo sie glowilem, nadal glowie nad tym co jest wkolo.Nie ma dnia zebym nie myslal o tym wszystkim. w pewnym momencie bylem blisko kompletnego zeschizowania ale nagle odbilem w druga strone i zauwazylem to co najwazniejsze; zyje tu ale to nie oznacza ze mam byc taki sam, z reszta nie bylem juz wtedy i to dalo mi wiele radosci. I juz tak jest ze zyje w dwoch swiatach- jednym jestem ja, drugim to co widze.
na pewno pomogly mi kawalki Tupaca(geniusz), HG ktore ma opinie niczym VV czyli kazdy udaje ze cos o nich wie, twierdza ze to barany co krytykuja BEZPODSTAWNIE system ale przesluchali tylko kilka kawalkow ktorych z reszta nie kumaja:) do tego Grubson, Ras Luta. Sam biore sie za nagrywanie muzy ale to z czasem. poki co ogarniam wszystko.


to o czym piszemy nie jest wina zwyklych ludzi, uwierz. To system nas zmusza do takiego podejscia. 'miliony' przepisow; zyj jak mowimy, zyj jak chce wiekszosc. to jest normalne/ demokracja jest taka dobra/ znasz te przyslowie; demokracja to dwa wilki i owca ktore glosuja co zjesc na obiad. demokracja jest tylko wisienka na torcie tego co zrobili z nami przez te wszystkie lata; nie ma jawnej niewoli ale media i cale masy 'wyszkolonych' ludzi pokazuja nam jacy mamy byc aby zyskac i wiekoszc chwyta i ta wlasnie wiekszosc wybiera:nasza piekna demokracja.a przeciez KAZDY jest doskonale wyjatkowy i kazdy chcialby zyc po swojemy. dlaczego wiekszosc ma ustalac to co ja chce? czy naprawde potrzebne sa kolejna, prawa, zakazy kary? czy potrzebna jest prawdziwa nauka? szacunku, milosci i zdrow funkcjonujacy sytem ktory nie chce z nas doic tylko uczciwie wynagradza? latwo mowic ale jak to zrobic/ przeciez ludzie zyja z radoscia na gebie ze mamy'wolny7 swiat', sami wybioeramy wladze. dzieci ksztalca sie na magistrow i beda zarabiac. nikt nam nie przeszkadza. jasna, lepsze niz to co bylo ale nadal chore i prowadzace do katastrofy. ziemia istnieje od milionow lat, przez ostatnie 100 zniszczylismy ja tak bardzo ze strach myslec co bedzie za nastepne 100. 200 lat vs miliony poprzednich.


kto sie nie stosuje jest 'zly' nauka w szkolach oparta na teorii "przyjmij,oddaj, zapomnij" bo to i tak sie nie przyda.myslisz ze to przypadek? do 20 roku zycia ludzie 'ogarniaja' rzeczywistos, potem rzadko zmieniaja swoj swiatopoglad. to przypadek ze zapychaja nam wiedze teoria? kaza kuc,kuc i myslec ciagle o tym gownie ktore nazwali nauka?co lepsze; aby stac sie redaktorkim w tvn, politykiem, policjantem, nazwijmy to kIMs WAZNYM musimy od dziecka wykazywac sie posluszentwem dla tego systemu nauki a potem nie myslec o niczym innym jak o szkole i bardzo trunych zaliczeniach. dopiero w wieku 2-kilku lat taki czlowiek ma spokoj ale kto wtedy spojrzy na swiat inaczej? pol zycia zmarnowal aby stac sie tym kim jest i nieco z pogarda patrzy na innych ktorzy krzycza 'jest zle' nie stanie po ich stronie, to bardzo ale to bardzo malo prawdopodbne.przypadek/
Wiadomo, matematyka czy polski, podstawowe sprawy z innych przedmiotow sa potrzebne ale w szkolach nie ucza dzieci szacunku, nie ma lekcji na ktorych dzieci opowiadaja o swoich marzeni9ach a nauczyciele nie naciskaja na wzjameny szacunek(rozumiany) tylko gdy ktos kogos wyzywa czy cos podbnego "zle, przepros. podaj reke" nie tlumaczy sie dziecku jaki popelnil blad. Aby szybciej rozwiazac problem'blad-kara' a dziecko ma sie domyslic co zlego zrobilo ale nawet o tym nie pomysli tylko wyduka 'przepraszam', poda reke, postoi w rogu klasy i dalej to samo. Ooo mozna o tym wszystki by pisac i pisac tylko jak to zmienic skoro wszystkich napedza kasa? Tu jest temat do rozkminy.
za nielogiczne zdania sory ale pisalem na predkosci:) potem przeczytam wywiad ktory podrzuciles i cos napisze. teraz musze spadac.

A tu bardzo ciekawy wywiad z trenerem Szambelanem, generalnie o szkoleniu polskiej "koszykarskiej młodzieży". Spokojnie można to przełożyć na inne dyscypliny i wyciągnąć z tego całkiem ciekawe wnioski,. Polecam:
http://krzysztofsendecki.natemat.pl/33337,gdzie-sa-chlopaczki-szambelana

Ras:
Mam nadzieję, że to jeszcze przeczytasz. Generalnie bardzo lubię czytać Twoje posty. Wydaje mi się,że ugryzłeś ten problem z dobrej strony. Ja trochę nie dopuszczałem do siebie tej myśli, bo myślałem (bardziej miałem nadzieję), że ludzie nie są aż tak głupi, żeby postępować tak tylko i wyłącznie z tego powodu (tego który opisałeś). Ten szacunek, o którym tu tak naprawdę mówimy, nie jest nim w ogóle. Szanuję się drugą osobę ze względu na to kim jest, ze świadomością jego wad i zalet. Osiągnięć i porażek, a mierzenie kogoś miarą wyimaginowanego sukcesu jest w moim odczuciu śmieszne. Wielu chwali się , bo chcę się dowartościować. Ja tak tez kiedyś robiłem. Jednak nie zakrzywiałem tak rzeczywistości jak co niektórzy. Po prostu chwaliłem się małymi rzeczami. Teraz już tego nie robię, bo nie muszę nikogo przekonywać o swojej wartości. Wystarczy, że sam będę ją znał i akceptował. A jak nie to zawsze mogę postarać się zmienić. Dojrzeć, dorosnąć do pewnych rzeczy, itd.
Tu jest trochę tak jak to powtarzał mój kumpel. W tym świecie niczego się nie nauczysz, zanim się nie przewrócisz.

Z moich obserwacj(za tak to nazwe) wynika to glownie z jednego powodu.Chodzi o chec zdobycia szacunku, 'wybielenia'. najwiecej klamia zazwyczaj ludzie ktorzy 'nic' nie osiagneli.NIC w oczach innych a ich male sukcesy ktore naprwde ich ciesza, male codzienne pierdoly w ogole do nich nie przemawiaja. liczy sie co powiedza ludzie.Niestety jest to spowodowane podzialem wsrod ludzi: jeden nie akcpetuje drugiego i probuja to leczyc klamstawami, dostosowuja sie zamiast wzajemnie szanowac i wychodzi z tego kupa. jeden oklamuje drugiego bo obydwaj chca do siebie 'pasowac'. Sam tak kiedys mialem, szczegolnie w poznijeszym dziecinstwie (od 13/14 roku zycia) i masz racje- to w konu wychodz ale wiekszosc ludzi jesli nie chodzi o gruny interes ma to gdzies. klamie-ok, co tam i dalej to sie kreci. jest to chore ale funkcjonuje, dlaczego? Bo jedne klamie a drugi slucha i ten co klamie nie widzi aby ten drugi jakos szczegolnie go przez to nie trawil i nie mowi ani nawet nie pokazuje ze dostrzega te klamstwo wiec mozna dalej klamac. dziala to w obie strony wiec w czym problem?dla nich w niczym:)
No chyba ze chodzi o gruby interes- gdy ktos klamie zeby zyskac "coś więcej"(tylko czy to jest naprawde więcej) niz szacunek to pojawia sie opór ale i tak rzadko prowadzi to do refleksji nad reszta historii/ reszta jest po prostu przyjeta jakby byla prawda. chore
sam odkrywalem jak to funkcjonuje w bolach:) bo zylem sobie w bance, sluchalem pozornie madrych ludzi ktorzy czego to nie potrafia dokonac az nagle banka pekla i z calej groamdy 'wspanialych czystych ludzi' zostala malutka garstka.a reszta? z jednej strony czuje ogromna nienawiść a zdrugiej jest mi w chuj przykro bo ci ludzie tak naprawde sa dobrzy, potrafia pomoc, szczerze o czyms pogadac az nagle cos w nich wstepuje.

Apropo NBA, kibicuję Chicago od stosunkowo niedawana, bo pojawienia się Darka Róży. LIię śledzę od dawna i generalnie dziwnie to zabrzmi, jednak z żadnym zespołem nie czułem się jakoś szczególnie związany. Było trochę sentymentu do Suns, w końcu przewinęło się tam kilku Polaków. Jak Pippen przeniósł się do Portland zacząłem dokładniej przyglądać się grze Trail Blazers. Jednak za prawdziwe kibicowanie wziąłem sie dopiero wraz z pojawieniem sie w Wind City Rose'a. Ciężko to wyjaśnić, ale uwielbiam kolesia, dla mnie jest kosmitą. Taki Jedi. Wygrywamy to zasługa drużyny, przegrywamy to ja nawaliłem. Następnym razem dam z siebie więcej, żeby sie to nie powtórzyło-tak powiada MVP sezonu 2010-2011.

Ras:
Ja najbardziej nie lubię kłamstwa, mówienia półprawd itd. Na litość boską przecież i tak później wszystko wychodzi w praniu. Za słowami muszą iść czyny. Czasami może i jest tak, że nie trzeba czynów, bo widać, że to co się mówi płynie z serca. Ale do ciorta, jak nie ma jednego bądź drugiego to same słowa nie są nic warte. Mnie to strasznie wkurwia, bo wiele osób z mojego otoczenia udaje. Mówią jedno, robią drugie, w imię czego; popularności, forsy ? No ja naprawdę nie mam pojęcia. Dla mnie to jest żałosne. Co ciekawe ja im wszystkim rzeczywiście współczuję.

E tam nie ma co sie smiac. kazdy nosi co lubi a duza koszulka nie jest przypisana dla duzego faceta ;0

Ostatni raz przed NBA 2k 11 Jordan był bodajże w NBA 2004 o ile dobrze pamiętam, w drużynie gwiazd lat 90-tych. Ja czapki nie miałem z jakimś zespołem. Pamiętam tylko jak ten kuzyn, fan Byków ubrał mnie w o wiele za duże spodenki i koszulkę, nie pamiętam tylko jakiego zespołu i zrobił mi zdjęcie. A, jeszcze trzymałem piłkę. Kurde, dzieciak 130 cm, w koszulce dla faceta 190 cm. Jak to widziałem po latach, to nie mogłem przestać się śmiać.

no ja tak samo ;D nie dziala mi czasem shitf a pozniej nie chce sie sprawdzac i wychodzi lal zamiast LA.L ;)
no Jordan to klasyka.NBA 2k 11 ;) Kiedys mialem o nim film z jakiejs gazetki, no ale to bylo juz po NBA 2002 albo nawet starszej na plejaku i nie bylo opcji zmiany ulubiencow. W sumie to kiedys mialem czapke Utah i to w sumie byl 'moj' pierwszy klub ale jakos nie przetrwalo ;)

Ras White Nigga
Ja raczej, jeśli chodzi o kosza, to jestem fanem Lakersów i Bryanta. Poza tym jeden z moich kuzynów przeniósł do mnie infekcje pt. Chicago Bulls (on pamięta czasy Jordana i w ogóle), chociaż szczerze wolę ekipę z LA. Zaś za Bostonem i Miami nie przepadam jakoś, sam nie wiem dlaczego.

Co do NBA to lubię Boston jesli chodzi o E;) i to nie od 5 czy 6 lat tylko od poprzedniego sezonu i 3 lub 4 polfinalu z Heat. Wtedy tez Rondon otworzyl mi gebe ze zdumienia i do dzis nie moge jej zamknac ;)
ogolnie od dziecka lal i tak mi zostanie. Troche przez fakt 'nieswiadomej' dziecinnej popularnosci ale pozniej doszlo n.w.a, ogolnie klimat West Side z 2pac na czele i tak juz pozostanie na wieki.
Jasna, ja mam w dupie to co inni robia. Zniechecaja mnie te 'schematy'. 'obliczenia', tanie pochwaly, udawane wspolczucie i lzy ale sam w tym funkcjonuje w inny sposob niz inni. nie biore 'czyiś ubran' zeby sie wpasowac bo w taki sposob tym bardziej nic nie zmienie. to tak jak poddac sie bez walki. co jest? nie bede zbawicielem innych ludzi, nie po tu jestem. jestem po to by zbawic siebie i w tej beznadziei odnalezc prawde.
moze tylko moja a moze nasza wspolna. nie wiem, dowiem sie gdy juz mnie tu nie bedzie.
Eoren
mysle ze kazdy kto w zyciu ma sens, jest swego rodzaju ideaolista i to jest piekne. mysle ze to jest najpiekniejsze ze ludzie z taka potega umyslu sa w stanie isc wlasna droga, robic to co kochaja nie raniac przy tym innych. To jest cos co mnie napedza w zyciu, inna sprawa ze zatrzymuje nas wszystkich kretynski babilon.
No te plusy i minus sa nie dosc ze bez sensu to robia z nas powiedzmy sobie szczerze idiotow. jesli ktos po tym czym ocenia komentarz to jest idiota ktory ocenia po "ubraniu" nie patrzac na wnętrze.Smierdzi systemem :) "licz sie opakowanie, nie to co jest w srodku"

King:
Gdyby Rajon miał sensownie ogarnięty jump shot to byłby nie do zatrzymania. W ostatnich PO grał kosmos. Razem z KG niemal wyeliminowali Żary. Niestety nie dali rady, bo raz byli nieco osamotnieni, dwa Garnett nie był aż tak bardzo regularny na przestrzeni całej serii.

Eoren:
Właśnie, bo Ci chodzi o narzucanie sobie pewnych wzorców. Jak ktoś bierze przykład z właściwych osób, jest jeszcze dla niego nadzieja. Nie trzeba nikomu bezpośrednio zwracać uwagi, wystarczy pisać, robić swoje, a ktoś zobaczy to co robisz i zawsze istnieje szansa, że Twoje słowa i czyny wpłyną na zachowanie pozytywnie. Dla przykładu sam staram się narzucać sobie pewne. Aczkolwiek nie osiągnąłem jeszcze tego poziomu jaki bym chciał. Staram się i starać się będę, idealny nie jestem i raczej nie będę, ale kiedyś może będę mógł spojrzeć w lustro i powiedzieć, no jestem w porządku;p

Widzę, że dyskusja nadal się nie zakończyła. I to bardzo cieszy.
buzinga
Jako fan Bostonu zgadzam się w zupełności z Tobą. Najpierw jest Derrick, a później reszta. Ale z tej reszty Rajon wybija się ponad wszystkich.
Eoren
Ale można być obiektywnym nawet o tym nie wiedząc. Jakieś 10 lat temu na kartce narysowałem herb Realu, bo prostu mi się podobał. I oczywiście wyszedł mi najlepiej z wszystkich rysowanych, choć przykładałem się do nich o wiele bardziej. Przykleiłem taśmą do szafki, otwieranej przynajmniej kilka razy dziennie. Patrzyłem, aż mi to spowszedniało. A jaką miałem motywację, żeby ćwiczyć rysowanie ;) Dużo czasu minęło zanim go zastąpiłem innym malunkiem.

Ras
No przecie piszę;)
O plusach i minusach też już kiedyś pisałam - jeśli ktoś potrafi odpowiedziec to nie potrzebuje tego systemu, bo to nic innego jak odpowiedź bez użycia słów. Czyli też trochę bez sensu, moim zdaniem.

buzinga
A ja trochę Rasa rozumiem. W żadnym razie nie mam się za idealistkę, ale chyba chodzi o to, że jeśli ma się podejście "niech ludzie robią co chcą" to i tak się na nich w pewien sposób wpływa, przez to co robi się samemu. Nie na wszystkich, nie zawsze - ale czasem na pewno tak. Czy się tego chce czy nie.

Aha, bogowie asgardzcy brońcie z tym obiektywizmem! ;) Tak palnęłam to słowo trochę mając na myśli co innego. Według mnie obiektywny (w pełnym znaczeniu tego słowa) nie jest w stanie byc nikt, i bardzo dobrze, a już "obiektywny kibic" jest jednym z określeń, które śmieszą mnie najbardziej. Bo to takie... hm, pretensjonalne?

Ras:
Wszystko fajnie pięknie. Myślę, że każdy z nas miał, bądź w dalszym ciągu ma idealistyczne zapędy. Jednak po pewnym czasie jesteś tym już tak zmęczony, a efekty są tak mało miarodajne, że nie masz już ochoty się w to bawić i wychodzisz z założenia, a w dupie z nimi wszystkimi. Niech robią co chcą.
A co do tych komentarzy, to ja nie wiem jak inni, jednak ja bojkotuję te ustrój i nie przyznaje, ani plusów ani minusów. Wiadomo,że jeden drugiemu nie równy itd.
Co do kosza, widzę tu już chyba kolejnego fana Bostonu;p Co by nie powiedzieć to Rondo jest obecnie najlepszym klasycznym rozgrywającym, bo najlepszą jedyną jest bezapelacyjnie D-Rose;p

najsmieszniejszy jest fakt ze z gory do dolu widze same zajebiste komentarze a brakuje "+i-" :D

Gaspar
Mysle ze kazdy zmienia swiat w pojedynke na swoj sposob ;) i od tego trzeba zaczac. Zeby zmienic swiat trzeba zmienic samego siebie na swiat o ktorym sie marzy. I masz racje- ludzie cie wysmieja ale warto sie tym przejmowac? wysmieje cie 80 osob, 8 zrozozumie a nastepne 3 dzieki tobie czego sie naucza i sami sie dzieki temu zmienia. To jest najwazniejsze. i mysle ze jedyne sluszne wyjscie bo dostosowujac sie do innych nie zmieniamy niczego na lepsze tylko gramy a z czasem ta gra staje sie tak normalna ze nawetnie zdajemy sobie sprawy ze gramy posrod ludzi.
Jakie mowi chinskie przyslowie
"nie mart sie gdy jestes nierozumiany, martw sie gdy nie rozumiesz" i to sie nazywa szacunek.k.
kierusek_Blaugrana
NBA magia, tyle ze od eLBeJ wole podziwiac Rondona i oczywiscie niesmiertelny Kobe ;)
Const
"Wiara w ludzi opuszcza mnie prawie każdego dnia, choć już ludzka głupota zadziwia mnie coraz mniej.' Niestety, mam pododbnie.
Eoren
nie odniose sie do niczego;) ale pisz jak najwiecej bo lubie czytac JAK piszesz ;D

Eoren:
Daj se spokój z tą obiektywnością. Nikt nie jest obiektywny, przynajmniej nie w zupełności. Jedyne co człowiek powinien w takich sytuacjach robić, to brać pełną odpowiedzialność za słowa, które wypowiada
Dobra teraz ja, będę leciał,
Pozdrawiam wszystkich

@ Eoren
No to ja mam to szczęście, że na studia mam dość blisko. Miłej podróży ;) Ja pewnie zostanę póki co, ale dyskusje ewidentnie dziś już przygasa.

kierusek
Powodzenia!
Ja jeszcze jutro też mam wolne, ale tych 400(?) kilometrów muszę do Krakowa dojechac.
buzinga
Vila-realu i mnie było szkoda, bo to sympatyczny skład. Ale jak lubię pewnie 80% Primera Division więc nie jestem obiektywna.

Teraz już naprawdę idę;)

@Eoren

Ja akurat mam to szczęście, że poniedziałki mam wolne ;) Co nie znaczy, że jutro będzie lekko, bo zdaję prawko na motocykl. Może się uda ;)

@buzinga

Jak pisałem, to po prostu Twojego komentarza jeszcze nie było ;) Po przeczytaniu widzę, że aż takich strasznych głupot nie pisałem ;)

Constantine:
Na razie jestem trochę zabiegany, ale poważnie się zastanowię i pewnie coś Ci kiedyś tam (w nawet wcale niedalekiej przyszłości) prywatnie napiszę. To już nie będą żarty.

const
Będę musiała z tym życ, choc będzie ciężko. Jest dla mnie jeszcze nadzieja?
A o Fajkało nie wspominaj, Simeone mnie w ch*ja zrobił i go nie wystawił. I jak to tak?:(

Eoren:
Wiem coś na temat takiego kibicowania, bo sam przełykałem trudne chwilę kibicując Widzewowi. W sumie przeżywam cały czas, bo tam nie wszytko jest zapięte nawet na drugi guzik.Jednak Mroczkowiski mnie rozwala, takiego trenera w polskiej piłce to ja dawno nie widziałem. Co do LL nie licząc Barcelony zawsze lekko kibicowałem Villarealowi. Trochę ze względu na Riquelme, Pellegriniego i takie tam odpady z innych klubów;p

Teraz i ja Was opuszczę. Patrzec jak Atleti gra z Espanyolem to trochę jak oglądac człowieka, który znęca się nad małym kotkiem.
Jako, że mam co poczytac idę sobie poczytac, a i spakowac się muszę, bo od jutra wraca okrutna rzeczywistośc i trzeba znów wyemigrowac na studia...
Także pozdrawiam wszystkich i żegnam.

Buzinga
Haha... no wpraszaj się, wpraszaj, mi właśnie chodziło o wspólną flaszkę :D

Eoren
Już tutaj nie czaruj jakimiś Falkało, bo i ta nie wybaczę Ci tego Pepe.

KIerusek:
Wcale nie. Ja tu żadnych głupot nie przeczytałem. Napisałem, że LBJ jest wszechstronny i może grać niemal wszędzie i tak też było w Londynie. Wszędzie było go pełno. Kończę może zajawkę an ten temat.
Pozdrawiam

kierusek
Trochę masz racji, choc nie zawsze grają. Potrafią się też poukladac w obronie. Mecz z Realem jest kiepskim przykładem, bo grali zupełnie jak nie oni. Okrutnie nerwowo, nawet w przyjęciu piłki. Od początku było widac, że nic z tego nie będzie.
Ale, że jedną z najmniej skutecznych defensyw w LL mają to fakt - bardzo dużo tracą (na przestrzeni sezonu) ale za to w ofensywie efektywni potrafią byc. Dla mnie to fajne, bo dzięki temu w ich meczach zawsze bardzo dużo się dzieje. Choc to drużyna, której się kibicuje by nie spadła do Segunda, a wszystko co więcej to już wielka radośc.

@buzinga

Widzę, że mogłem się nie mądrzyć :) Ale cholera wydawało mi się, że LeBron gra właśnie na obwodzie. Przynajmniej w USA, jak Paul siedział na ławce, to grał na rozegraniu. Nie będę się jednak kłócił, bo już pewnie wystarczająco dużo głupot napisałem ;)

Generalnie to wszystko jest płynne i taki LBJ potrafi grać jako 2,3 a i nawet na 4. Czyli odpowiednio pozycje SG,SF i PF. PF to Power Forward, polski odpowiednik brzmi duży atakujący. Ten jest już bezpośrednio wsparciem dla centra w walce pod koszami. Lebron jest na tyle wszechstronnym graczem, ze może grać niemal wszędzie.

@Eoren

O tak, odwaga, to na pewno symptom tej drużyny. Może troszkę ich gra wygląda jak na boisku przed szkołą, gdzie po prostu gra się, żeby strzelić, a nie bronić. Ale nie będę tutaj "pseudoekspertował", bo najpierw musiałbym trochę pooglądać. Może to będzie dla mnie jakiś impuls, by trochę innych drużyn pooglądać. Żebym oczami nie musiał świecić :)

Źle, Lebron to SF czyli Niski Atakujący. Combo Guard to zawodnik grający dalej od kosza na obwodzie. Czyli pozycja 1 (rozegranie-PG) i 2 (rzucający obrońca-SG). G w skrócie to guard odpowiednio point i shooting. SG jest np Kobe.

kierusek
"Ale z tego co widziałem na livescore (tak właśnie oglądam głownie mecze xD) to dziś im "zbytnio" nie poszło."
Delikatnie mówiąc. Bo oni są czasem masakrycznie głupi. Gdyby potrafili cały czas utrzymac taki poziom na jakim grają niektóre mecze to byli by ścisłym topem w La Liga. Ale nie potrafią. Co nie zmienia faktu, że mają w sobie coś przyciągającego. Może właśnie tę głupią odwagę.
Rafał
Real formę z pewnością łapie. Skoro nawet Kaka dziś pokopał;) Ale Depor nie postawiło warunków prawie żadnych mimo otwierającego wynik trafienia. Szkoda, bo przynajmniej Madryt trochę bardziej by się nabiegał.
"choć konrado6 posiada kilka tomów statystyk mówiących co innego"
Klitschko. Jak stwierdził swego czasu mój wychowawca z podstawowki "choćby Zenek się nazwał Wojciechem to i tak zostanie Zenkiem". Więc nazywajmy rzeczy (i ludzi) po imieniu.