Xavier Munoz z Mundo Deportivo rozważa po raz kolejny kwestię wzmocnienia lewego skrzydła Barcelony. Wskazuje czterech zawodników, którzy mają najbardziej przekonywać dyrekcję sportową Barçy. Wszystko oczywiście będzie zależało od sytuacji finansowej Blaugrany, ale na tej liście znajdują się również nazwiska, które byłyby bardziej przystępne ekonomicznie.
Temat lewoskrzydłowych jest jednym z najczęściej poruszanych przez katalońskie media. Ale obecnie jest nim z zupełnie innych powodów niż jeszcze w lecie zeszłego roku. Wtedy bowiem często ci sami dziennikarze wypychali z klubu Raphinhę. Teraz jest jasnym, że nikt nie chce pozbyć się Brazylijczyka, który jest prawdopodobnie najbardziej wartościowym zawodnikiem dla Hansiego Flicka, ale przesunięcie go do środka. Wiele wskazuje na to, że Dani Olmo nie jest piłkarzem, na którego będzie można liczyć przez cały sezon, a Raphinha może grać właściwie zarówno na środku, jak i obu skrzydłach.
Pomysłem jest sprowadzenie typowego skrzydłowego, który będzie w stanie grać blisko linii i rozciągać obronę przeciwników. Xavier Munoz wymienia dobrze znane wszystkim nazwiska, które wielokrotnie były już wymieniane w kontekście wzmocnienia Barçy. Są to: Nico Williams, Luis Díaz, Raphael Leão i Ademola Lookman. Pierwszy z nich był oczywiście bohaterem sagi transferowej w lecie 2024 roku, ale pomimo odrzucenia oferty przejścia do Katalonii wciąż jest brany pod uwagę. Przy tej okazji warto przeczytać rozważania Mateusza Dońca na temat sensu sprowadzenia Nico w następnym okienku. Reprezentant Hiszpanii ma wciąż taką samą klauzulę odejścia (około 60 milionów) i ciężko wyobrazić sobie, żeby odszedł za mniej.
Luis Díaz z Liverpoolu ma umowę do 2027 roku i w związku z tym tego lata nie będzie zapewne tańszy od Nico. Liverpool widzi w nim jednego z czołowych zawodników i choć na ten moment ma dobrze obstawione pozycje w ataku (Salah, Jota, Díaz, Núñez, Gakpo), to pozostanie Egipcjanina wciąż nie jest pewne i gdyby zdecydował się odejść to The Reds raczej nie będą skłonni pozbywać się kolejnego atakującego. Według Rogera Torello Kolumbijczyk marzy o przejściu do Barcelony i jest gotów dostosować swoje wymagania finansowe do możliwości klubu.
Rafael Leão jest kolejnym z zawodników, który spełnia wymogi sportowe i wysyła sygnały, że jest gotowy na odejście z Milanu. Jednak w tym przypadku cena może być jeszcze wyższa niż za Nico lub Díaza. Portugalczyk ma bowiem umowę do 2028 roku i tym samym włoski klub może zażądać zaporowej kwoty. Laporta ma bardzo dobre kontakty z jego agentem, Jorge Mendesem, a to może być kluczowe przy negocjowaniu tego transferu.
Ostatnim z kandydatów jest Ademola Lookman. Nigeryjczyk zalicza kolejny bardzo dobry sezon w Atalancie i mówi się o tym, że chce poszukać nowych wyzwań. Ferran Martínez uważa, że byłby on dostępny za około 30 milionów euro, więc znacznie mniej niż pozostała trójka kandydatów. Twierdzi on też, że Lookman marzy o grze dla Barçy i choć nie jest on najwyżej na liście wzmocnień, to w klubie bierze się pod uwagę jego nazwisko. Problemy ekonomiczne Barcelony mogą sprawić, że to właśnie on będzie jedynym, na którego Blaugrana będzie sobie mogła pozwolić.
A Wy kogo widzielibyście najchętniej w Barcelonie? Zapraszamy do udziału w ankiecie i uzasadnijcie swój wybór w komentarzu!
Komentarze (76)