FC Barcelona po szalonym meczu, pełnym niewiarygodnych błędów bramkarzy pokonała na wyjeździe Benfikę 5:4, zapewniając sobie bezpośredni awans do 1/8 Ligi Mistrzów. Thierry Henry, który w przeszłości reprezentował Barçę, a obecnie pełni rolę eksperta w telewizji stonował entuzjazm kibiców, wskazując na niedociągnięcia w grze Blaugrany.
Henry w studiu telewizyjnym powiedział: "gdybym był trenerem, to po przyjściu do szatni nie byłbym zadowolony z tego, co się stało. Taka remontada jest zaskakująca, ale liczba błędów przy straconych bramkach sprawia, że nie można uznać meczu za dobry." Francuz stwierdził też, że bardziej ceni zwycięstwo Atlético Madryt, które grając w osłabieniu i przegrywając potrafiło odwrócić losy spotkania i pokonać Bayer Leverkusen.
Legenda Arsenalu i FC Barcelony podkreśliła, że tracąc cztery bramki, nie można być z siebie zadowolonym. Henry pochwalił podopiecznych Flicka za determinację i ostateczne zwycięstwo, ale zauważył, że przy dokładnej grze w obronie można było uniknąć konieczności ciągłego odrabiania strat. W jego oczach Barça powinna zawsze kontrolować spotkanie, ponieważ utrata czterech bramek to coś, do czego Blaugrana nie przywykła.
"Gdybym był trenerem oszalałbym, nie zaakceptowałbym czterech straconych goli" - mówił 47-latek. Ciężko nie przyznać Henry'emu racji, że tracąc tak wiele bramek o tytuły będzie bardzo trudno. Nie można jednak mówić o równej odpowiedzialności całego bloku defensywny; drugie i trzecie trafienie w całości obciąża konto Wojciecha Szczęsnego, który najpierw staranował Alejandro Balde, a następnie sprokurował rzut karny. Fakt, że drużyna kilkukrotnie była w stanie się podnieść, świadczy o niesamowitej woli walki i napawa optymizmem na przyszłośc. Niejednokrotnie byliśmy już świadkami, kiedy Barça w decydującej fazie Ligi Mistrzów poddawała się jeszcze w trakcie trwania spotkania i ze spuszczoną głową czekała na najniższy wymiar kary. Tak było w trakcie meczów z Liverpoolem czy Bayernem Monachium. Odmianę mentalności drużyny należy rozpatrywać jako jeden z największych sukcesów Hansiego Flicka.
Komentarze (49)
Poza tym lepiej cieszyć się z takiej wygranej niż z porażki 0-1
- Sytuacja 1:
Patrzę na powtórki i faktycznie przed zderzeniem z Balde miał dobry czas wyjścia i reakcji... tak na dobrą sprawę to Balde jest z natury bardzo "elektryczny" i jeszcze mało doświadczony - czemu tutaj nikt nie widzi problemu tylko od razu "patriotyczna jazda po Swoim rodaku" ?
- Sytuacja 2:
Takie akcje są wpisane w ryzyko bramkarza w sytuacji "sam na sam".
Moim zdaniem dobrze że wyszedł - pech że taki był skutek - pech że jednym z zamieszanych w utratę gola znowu był Wojtas.
Jak dla mnie Szczęsny jest świetnym bramkarzem ;)
Co o tym myślicie?
Natomiast chyba trzeba być albo debilem, albo byłym piłkarzem żeby serio myśleć, że Flick jest zadowolony ze straty 4 bramek. Każdy trener lubi widzieć 0 z tyłu i jak najwięcej z przodu.
To był szalony mecz i raczej prędko czegoś takiego znowu nie zobaczymy.
Trafił tutaj idealnie w sedno.
Gdyby nie rozpierdol w obronie i sporo przypadków (np. pierwszy gol Raphini) mecz byłby spokojniejszy dla Barcy.
Tak szybko ta przygoda się skończyła ?
Aż muszę sobie odświeżyć jego dokonania na ławce trenerskiej, chociaż z tego co pamiętam zbyt kolorowo nie było...
Może dostał w jakimś meczu tyle goli, że oszalał.
Ja tam cieszę się z Hansim!
Całokształt gry jest nadal niezły ale widać już pewne rozregulowanie tej kompaktowości zespołu (prawdopodobnie wychodzi zmęczenie). Oby Flickowi udało się przywrócić wydajność z początku sezonu. No i transfery są niezbędne, szczególnie na bramkę i do ataku.
Co do artykułu to podejrzewam że trener też nie jest zadowolony gra w obronie. Szczęsny na 100% dużo tym meczem straci. Drugi gol to kryminał. Balde wydaje się mieć opanowaną piłkę (widać to na skrócie canal+) a on go trafia (dobrze że mu nic nie zrobił. Karny też jego chociaż tu były głosy że "nie trafił" no nie trafił tylko dlatego że napastnik podskoczył co jest naturalne bo raz nie chcesz komuś zrobić krzywdy a dwa nie chcesz się narażać. Ewidetny błąd bramkarza i to nawet w czasie meczu powiedzieli.
Zagrał 4 mecze i szczerze mówiąc to zaczyna mi podnosić ciśnienie jak tylko jest piłka na wyjście bramkarza. Gdyby nie był Polakiem to nikt by się go nie domagał. Zobaczymy czy wyjdzie na coś więcej niż puchar króla. Bo po wcześniejszym "popisie" mi się nie wydaje.
Henry ma 47 lat ;)
Czuję się jakbym oglądał Barcelonę w 2011 roku. Drużyna powróciła do swojej dawnej chwały. Nikt nie będzie w stanie ich zatrzymać. Zdobędą wszystko, a każda drużyna, która stanie im na drodze, poniesie ten sam los - cytuje Thierriego Henry'ego "Mundo Deportivo".
To chyba jakaś choroba, tylko zapomniałem jaka XD.