Wydawało się, że Ronald Araujo jest już jedną nogą poza klubem i wkrótce dołączy do Juventusu, który chciał z niego uczynić lidera defensywy. Wszystko zmieniła kontuzja Iñigo Martíneza, przez którą Barcelona po prostu nie może pozwolić sobie na utratę kolejnego obrońcy. Czy Araujo sprawdzi się pod wodzą Hansiego Flicka?
Tomasz Ćwikąła, dziennikarz specjalizujący się w lidze hiszpańskiej nagrał film, w którym analizuje sytuację Ronalda Araujo i zastanawia się, czy obrońca odniesie sukces w Barçy Flicka. W swoim materiale zwraca uwagę, że Urugwajczyk nie jest wirtuozem, jeśli chodzi o rozgrywanie piłki. W tym aspekcie przewyższa go już 18-letni Pau Cubarsí, nie wspominając nawet o Iñigo Martínezie, który wydaje się być wręcz stworzony do gry w FC Barcelonie. 25-latek nie imponuje również jeśli chodzi o liczbę przerzutów wykonywanych w trakcie spotkania, a ten aspekt jest bardzo istotny w taktyce niemieckiego szkoleniowca, ponieważ umożliwia przeniesienie ciężaru gry na drugą stronę.
Na niekorzyść Araujo działa też jego wątłe zdrowie. Urugwajczyk każdego sezonu pada ofiarą kontuzji mięśniowych, które uniemożliwiają mu odblokowanie jego pełnego potencjału i osiągnięcie optymalnej formy. Ostatni sezon, przez który 25-latek przeszedł suchą stopą i mógł wspierać swoją drużynę na przestrzeni całych rozgrywek miał miejsce pięć lat temu. Od tamtego momentu obrońca zmaga się z nawracającymi problemami.
Pomimo tych mankamentów Ronald Araujo wciąż stanowi wartość dodatnią dla drużyny. Obrońca dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, a jego szybkość może okazać się bardzo przydatna przy zakładaniu pułapek ofsajdowych, które są kluczowe w taktyce Hansiego Flicka. Ponadto Iñigo Martínez, który przez pół sezonu stanowił opokę linii defensywnej Barcelony, również ma problemy z nawracającymi kontuzjami, przez co konieczne jest posiadanie kolejnego obrońcy mogącego występować w najważniejszych meczach.
Tomasz Ćwiąkała zwraca też uwagę, że piłkarz nie ma pełnego zaufania do Deco i Laporty, stąd też domaga się wpisania niższej klauzuli wykupu do swojego kontraktu, która umożliwiłaby mu odejście w przypadku kolejnego kryzysu związanego z brakiem możliwości rejestracji zawodników. Z punktu widzenia klubu najważniejsze było przekonanie Araujo do pozostania, a jego agenci wykorzystali słabość negocjacyjną Barçy. Araujo ma już 25 lat, dlatego logiczne jest, że chce dostać dużo wyższy kontrakt, żeby zarabiać najwięcej kiedy jest w sile wieku, stanowiąc przy tym jeden z pewnych punktów zespołu.
Zapraszamy do zapoznania się z analizą Tomasza Ćwiąkały i wyrażenia swojej opinii w komentarzach.
Komentarze (25)
Myślę że większą robotę odegrała drużyna/szatnia żeby przekonać Araujo by został, a nie DECO.
(Oczywiście to tylko domysły) Ale jakoś Deco na tym stanowisku mojego zaufania nie ma - na jego szczęście jest to nieistotne :D