Pięć wniosków po meczu z Benficą

Michał Gajdek

22 stycznia 2025, 06:30

55 komentarzy

Fot. Getty Images

Cóż to był za wieczór! FC Barcelona pokonała 5:4 Benficę w najbardziej emocjonującym meczu sezonu. Patrząc na liczbę niecodziennych sytuacji, których byliśmy świadkami, trudno rzetelnie ocenić występ podopiecznych Hansiego Flicka. Spróbujmy jednak wyciągnąć z tego meczu kilka wniosków.

1. Debata w bramce pozostaje aktualna

Wojciech Szczęsny rozegrał póki co w barwach FC Barcelony 326 minut. Po spokojnym początku, w dwóch ostatnich meczach zdążył wylecieć z boiska z czerwoną kartką po faulu na rywalu, skasować kolegę z zespołu oraz sprokurować karnego. Jednocześnie jednak dołożył do tego kluczowe interwencje, jak choćby ta po strzale Angela Di Maríi przy stanie 4:4. Nawet jeżeli Hansi Flick rzeczywiście miał plan, by to Polak bronił w spotkaniach pucharowych, to zapewne teraz będzie go musiał kolejny raz przemyśleć. Po starciu z Atalantą w przyszłą środę kolejny mecz w Lidze Mistrzów Barça zagra najpewniej dopiero w marcu - zobaczymy, jak w międzyczasie spiszą się Iñaki Peña w LaLidze oraz Wojciech Szczęsny w Pucharze Króla (?).  

2. Przed obroną jeszcze dużo pracy

Kontuzja Iñigo Martíneza zbiegła się w czasie z powrotem do zdrowia Ronalda Araujo. Choć mogło się wydawać, że zmiana na środku obrony przebiegnie dzięki temu dość bezboleśnie, to w praktyce widać, że - delikatnie rzecz ujmując - jeszcze nie wszystko działa idealnie. Przede wszystkim, na pierwszy rzut oka widać, że Urugwajczyk jest piłkarzem o zupełnie innej charakterystyce niż Bask - mimo, że jest silniejszy fizycznie, szybszy i lepiej radzi sobie w pojedynkach, to brakuje mu pewności siebie i precyzji w rozegraniu, a także zdaje się łatwiej pękać gdy rywal naciska. Konieczność gry z innym partnerem wpłynęła również na Pau Cubarsíego, choćby z tak prozaicznego względu, że pozycję półprawego stopera musiał zamienić na grę bliżej lewej strony boiska, gdzie ewidentnie czuje się mniej komfortowo. Na chwilę obecną widać wyraźnie, że Araujo oraz Cubarsí dawno ze sobą nie grali i trochę czasu zajmie ich dotarcie się. Walka o miejsce w składzie na pozycji stopera po powrotach Iñigo Martíneza oraz Andreasa Christensena zapowiada się zresztą ekscytująco.

3. Maestro Pedri

Brak słów by opisać występ Kanaryjczyka na Estadio da Luz. To na Pedrim spoczywała właściwie cała ofensywna gra Barcelony w drugiej połowie, gdy Benfica głęboko się cofnęła. Były gracz Las Palmas dotykał piłki w praktycznie każdej akcji, umiejętnie regulując tempo, by w kluczowym momencie przyspieszyć - to on zagrał świetną wrzutkę do Koundé (który zmarnował doskonałą sytuację), to on odważnie wszedł w pole karne i dograł do Lewandowskiego (który z niewiadomych względów nie poszedł za akcją do końca, mimo że chwilę wcześniej prosił o zagranie dokładnie w to miejsce), to również on dał sygnał do prób strzałów z dystansu. Gdy już wydawało się, że świetny występ Pedriego znów nie znajdzie odzwierciedlenia w liczbach, jego precyzyjne podanie wykorzystał Eric García. Jedna asysta zdecydowanie nie oddaje jednak tego, co można dostrzec tylko za pomocą testu oka - dzięki regularnym występom i brakowi urazów (odpukać!) Pedri jest w najlepszej formie od dawna, będąc prawdziwym mózgiem Barçy. 

4. Zmiennicy dali radę 

Wprowadzenia na boisko Ferrana Torresa można się było spodziewać. Hiszpan dobrze się zaprezentował, a w kluczowym momencie niezwykle przytomnie zagrał do Raphinhi, zaliczając asystę przy piątej bramce. Zmiana Julesa Koundé na Erica Garcíę była z kolei niespodziewana. Okazało się jednak, że Hansi Flick miał nosa - to zawodnik, którego przyszłość w Barcelonie jest przecież niepewna, zdobył wyrównującą bramkę. Dobrze spisali się również pozostali zmiennicy: Frenkie de Jong pomagał w rozegraniu piłki, a także przerwał groźną kontrę (choć zdaniem sędziego, nieczystym zagraniem), a Fermín López wywalczył i błyskawicznie wykonał rzut rożny, po którym padła wspomniana wcześniej wyrównująca bramka. Zmiany zdecydowanie wzmocniły zespół, a trener miał również instynkt co do tego, kogo z boiska nie zdejmować - mimo przeciętnego występu do samego końca na murawie pozostał Raphinha, odwdzięczając się zwycięską bramką po solowej akcji. Hansi Flick może być dumny ze swoich wyborów dokonanych w trakcie meczu.

5. Zastrzyk energii

Już sama wygrana na trudnym terenie w Lizbonie powinna pozytywnie wpłynąć na morale zespołu: dla niektórych była to okazja by zmierzyć się z demonami z Estadio da Luz, wszyscy walczyli zaś o dwa wolne wtorki/środy w lutym i brak konieczności bicia się o awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów w barażach. Wygrana w takich okolicznościach może zaś okazać się kluczowa dla dalszego rozwoju drużyny - piłkarze doświadczyli tego, że grając do końca są w stanie odwrócić wynik nawet w tak beznadziejnej sytuacji jak dwubramkowa strata jeszcze w 78 minucie spotkania. Dzięki temu wydarte Benfice zwycięstwo w ostatecznym rozrachunku może ważyć dużo więcej niż tylko zdobyte trzy punkty. Jednocześnie, zawodnicy powinni pamiętać, że i rywal potrafi ukąsić - gospodarze błyskawicznie odbudowali dwubramkowe prowadzenie po kuriozalnym golu na 3:2, a tuż po bramce na 4:4 Angel di Maria mógł pogrzebać szanse Barcelony na remontadę. Tak się jednak nie stało i otrzymaliśmy najbardziej emocjonujący mecz ostatnich lat. 

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Wyjścia Szczęsnego, nawet te po spalonych, kończą akcję automatycznie, dzięki czemu cała obrona i pomocnicy nie muszą wracać sprintem, co pozwala im oszczędzać siły.
Barca Flicka ma grać na dużym ryzyku. W tym szalonym ustawieniu Szczęsny radzi sobie jakoś. Winię go tylko za rzut karny, chociaż może, gdyby nie wyszedł, i tak padłby gol.
Peña gra na alibi – jest "przyspawany" do bramki i jeśli padnie gol, nikt go za to nie wini. Szczęsny powinien grać, dopóki nie przegra meczu..

Niestety ale lewy już na barce jest za cienki

Według mnie tyle straconych bramek to jeden po części kwestia taktyki, a nie samych piłkarzy. Szybcy piłkarze Benfiki umiejętnie wybiegali za tę wysoko postawioną linię i musiało się to skończyć golami. Zabrakło pressingu, obrona źle zagrała? Może tak, a może po prostu jesteśmy podatni na zgrany atak.

Cyklu football fun fact

Tylko Jeden piłkarz wziął udział w epickiej remontadzie przeciwko PSG i we wczorajszym meczu, niejaki Angel Di Maria.

Ależ mnie to cieszy

Nie wiem jak wam ale wczoraj podobał mi się Frenkie dał kilka ładnych otwierających, raz gdyby rafa lepiej przyjął byłaby seta a było to ciasteczko od Holendra

Co do obrony to widać gołym okiem że nowy szef trzymania linii nie daje rady.

Najwiekszy problem Barcy to brak koncentracji i zbyt duza nonszalalcja od pierwszej minuty.Jezeli Flick ich nie nauczy podejśćia do męczu od pierwszego gwizdka to wyniki beda podobne jak w LL.

Latający Pedri! Ten balans, elegancja, ochrona piłki, wizja.
Należy prześledzić drzewo genealogiczne Pedriego, bo tam muszą widnieć jakieś "pierwiastki" Iniesty. :-)

Przedwszystkim wygrał Mental. Coś co gwarantowało ligi mistrzów, coś co miał Real, a nie miała barca. Ile było momentów gdzie barca po dwóch golach chowała głowę w piasek? Mecz wtedy był nie do odratowania.. Jak widać DA SIE, wystarczy mieć klasowego trenera.

Wydaje mi się, że gdyby nie kontuzja Inigo, Araujo wkraczałby do pierwszego składu kosztem Cubarsiego. Martinez jest bardzo ważny.

Jak dla mnie takie zwycięstwo jest ważniejsze niż wbijanie łatwego 5-0, bo wymagało od piłkarzy pokazania mentalu i walki do samego końca

Wniosek 6 ; Yamal jest zajeżdżony i działa jak "zmęczony Yamal"nie strzela tylko podaje do bramkarza (na początku meczu ?to był strzał),nie cofa się do obrony i obawiam się ,że zaczyna czuć ciężar ,że wszyscy chcą od niego więcej.A nie ma go kim zastąpić.Casado też jest wypompowany ale obecnie FdJ gra lepiej ,jest wypoczęty,silniejszy,bardziej doświadczony -i na tej pozycji nie widać strat.Ale Yamal -tragedia??powinien z 2 mecze odpocząć ,żeby potem grać .,To samo Lewy -grał słabo ,tracił piłki,nie wchodził w grę .Szczęście ,że jest mistrzem strzelania rzutów karnych bo takiego chyba FCB -nie miała zawodnika.Zresztą Rafinia chyba został pobudzony i obudzony jak dostał piłką w głowę i wpadła bramka.Też widać chłop ma dość chwilowo.

Pedri zagrał jak połączenie Xaviego oraz Iniesty za najlepszych czasów. Próbował wejść sam w pole karne, strzelać, podawał i utrzymywał się przy piłce. Jeżeli tylko Gavi dojedzie mentalnie do niego i się zgrają, to mogą się genialnie uzupełniać. Do tego "ten trzeci" i mamy kilka lat pięknej i efektywnej gry.

1. Szczęsny nie powącha murawy, bo od bramkarza tej klasy wymaga nie obrony strzałów, które nie zawsze da się wyciągnąć, a Wojtek sabotuje zamiast bronić
2. Inigo zapewnia nam spokój w defensywie i nasz kapitan nie ma do niego podjazdu
3. Robert zajechany, Yamal zajechany
4. FDJ nic nie wniósł
5. Mental drużyny się zmienił i to najlepsza wiadomość sezonu

Człowiek się cieszy, że dwóch polaków gra w takim zespole jak Barca, ale trzeba jasno powiedzieć że wczoraj to było dwóch najgorszych piłkarzy na boisku. Jeden podarował dwa gole przeciwnikowi, a drugi tracił każdą możliwą piłkę

Większą podwyżkę jeszcze dajmy Araujo. Może od razu 20 baniek netto.

jeszcze bym dodal,ze sedzia im troche pomogl

Najbardziej podobał mi się tekst: Gdy już wydawało się, że świetny występ Pedriego znów nie znajdzie odzwierciedlenia w liczbach... Czyli jak zawsze, Pedri super grał, ale słaby wynik, oczywiście wina innych, np. Lewego ;-).
Nieraz podkreślałem, że od lat pomoc Barcy kuleje, brak zawodników z ambicją i zaangażowaniem. Za te 4 stracone brami odpowiadają też wszyscy pomocnicy, i za Getafe też oni odpowiadają, niestety. A w meczu z Benficą to Pedri tak kreował sytuacje bramkowe, że bramkarz przeciwników musiał nabić Refinię, żeby był gol. Podsumowując, wszystkie kłopoty Barcy zaczynają się i kończą na nierównej, często odpuszczającej mecze, źle się ustawiającej w obronie...pomocy.

Wniosek numer 6

Pedri jak wrzuci Iniesta mode staje się absolutnym tytanem środka pola. W drugiej połowie sam jeden dociągnął Barcelonę do remisu

1. Lewandowski nie umie przyjąć piłki.
2. Casado jest cieniem samego siebie. To już nie chodzi o rozegranie gdzie jest kompletnie poza zasięgiem FDJ ale zaczyna przegrywać pojedynki w obronie i robić głupie straty.
3. Chyba czas aby Wojtek sobie dał już spokój. Przesiedział to co ma w kontrakcie na ławce rezerwowych i udał się na zasłużona emeryturę.
4. Powinniśmy w tym meczu strzelić 10 bramek. Nieskuteczność zaczyna być irytująca.
5. Obrona nie funkcjonuje a Koundé na obecną chwilę jest lepszy do przodu niż do tyłu. Może czas dać szansę Garcia na prawej obronie tak jak grał w Gironie.
6. Balde zaczyna wyglądać z meczu na mecz coraz lepiej.

6. Jak widziałem już pewnie z 1000 meczów Barcelony to ten był najbardziej kuriozalny i niedorzeczny. W ogóle nasze mecze za Flicka są coraz bardziej niemożliwe: Leganes, Atletico, Real, teraz Benfica…
Osobne zdanie o Raphinhi : pokazał niesamowite jaja. W meczu w którym Mu nie szło niesamowicie to wykończył. Brawo

6. Nasi nie potrafią strzelać z dystansu. Albo raczej zapomnieli jak to się robi przez co były ciężary z Getafe i Benfica próbując wejść z piłką do bramki.

„1. Debata w bramce pozostaje aktualna”

Nie ma już żadnej debaty. Szczęsny nie nadaje się do wysokiego grania i dla dobra drużyny niech siada na ławie

Żółta kartka dla de Jonga to jakiś żart, powinna się Barcelona od niej odwołać

Po takim meczu frenkie i Eric to chyba podstawa na valencie

Kolejny mecz w lidze mistrzów zagramy za tydzień a nie na wiosnę ;)