Cóż to był za wieczór! FC Barcelona pokonała 5:4 Benficę w najbardziej emocjonującym meczu sezonu. Patrząc na liczbę niecodziennych sytuacji, których byliśmy świadkami, trudno rzetelnie ocenić występ podopiecznych Hansiego Flicka. Spróbujmy jednak wyciągnąć z tego meczu kilka wniosków.
1. Debata w bramce pozostaje aktualna
Wojciech Szczęsny rozegrał póki co w barwach FC Barcelony 326 minut. Po spokojnym początku, w dwóch ostatnich meczach zdążył wylecieć z boiska z czerwoną kartką po faulu na rywalu, skasować kolegę z zespołu oraz sprokurować karnego. Jednocześnie jednak dołożył do tego kluczowe interwencje, jak choćby ta po strzale Angela Di Maríi przy stanie 4:4. Nawet jeżeli Hansi Flick rzeczywiście miał plan, by to Polak bronił w spotkaniach pucharowych, to zapewne teraz będzie go musiał kolejny raz przemyśleć. Po starciu z Atalantą w przyszłą środę kolejny mecz w Lidze Mistrzów Barça zagra najpewniej dopiero w marcu - zobaczymy, jak w międzyczasie spiszą się Iñaki Peña w LaLidze oraz Wojciech Szczęsny w Pucharze Króla (?).
2. Przed obroną jeszcze dużo pracy
Kontuzja Iñigo Martíneza zbiegła się w czasie z powrotem do zdrowia Ronalda Araujo. Choć mogło się wydawać, że zmiana na środku obrony przebiegnie dzięki temu dość bezboleśnie, to w praktyce widać, że - delikatnie rzecz ujmując - jeszcze nie wszystko działa idealnie. Przede wszystkim, na pierwszy rzut oka widać, że Urugwajczyk jest piłkarzem o zupełnie innej charakterystyce niż Bask - mimo, że jest silniejszy fizycznie, szybszy i lepiej radzi sobie w pojedynkach, to brakuje mu pewności siebie i precyzji w rozegraniu, a także zdaje się łatwiej pękać gdy rywal naciska. Konieczność gry z innym partnerem wpłynęła również na Pau Cubarsíego, choćby z tak prozaicznego względu, że pozycję półprawego stopera musiał zamienić na grę bliżej lewej strony boiska, gdzie ewidentnie czuje się mniej komfortowo. Na chwilę obecną widać wyraźnie, że Araujo oraz Cubarsí dawno ze sobą nie grali i trochę czasu zajmie ich dotarcie się. Walka o miejsce w składzie na pozycji stopera po powrotach Iñigo Martíneza oraz Andreasa Christensena zapowiada się zresztą ekscytująco.
3. Maestro Pedri
Brak słów by opisać występ Kanaryjczyka na Estadio da Luz. To na Pedrim spoczywała właściwie cała ofensywna gra Barcelony w drugiej połowie, gdy Benfica głęboko się cofnęła. Były gracz Las Palmas dotykał piłki w praktycznie każdej akcji, umiejętnie regulując tempo, by w kluczowym momencie przyspieszyć - to on zagrał świetną wrzutkę do Koundé (który zmarnował doskonałą sytuację), to on odważnie wszedł w pole karne i dograł do Lewandowskiego (który z niewiadomych względów nie poszedł za akcją do końca, mimo że chwilę wcześniej prosił o zagranie dokładnie w to miejsce), to również on dał sygnał do prób strzałów z dystansu. Gdy już wydawało się, że świetny występ Pedriego znów nie znajdzie odzwierciedlenia w liczbach, jego precyzyjne podanie wykorzystał Eric García. Jedna asysta zdecydowanie nie oddaje jednak tego, co można dostrzec tylko za pomocą testu oka - dzięki regularnym występom i brakowi urazów (odpukać!) Pedri jest w najlepszej formie od dawna, będąc prawdziwym mózgiem Barçy.
4. Zmiennicy dali radę
Wprowadzenia na boisko Ferrana Torresa można się było spodziewać. Hiszpan dobrze się zaprezentował, a w kluczowym momencie niezwykle przytomnie zagrał do Raphinhi, zaliczając asystę przy piątej bramce. Zmiana Julesa Koundé na Erica Garcíę była z kolei niespodziewana. Okazało się jednak, że Hansi Flick miał nosa - to zawodnik, którego przyszłość w Barcelonie jest przecież niepewna, zdobył wyrównującą bramkę. Dobrze spisali się również pozostali zmiennicy: Frenkie de Jong pomagał w rozegraniu piłki, a także przerwał groźną kontrę (choć zdaniem sędziego, nieczystym zagraniem), a Fermín López wywalczył i błyskawicznie wykonał rzut rożny, po którym padła wspomniana wcześniej wyrównująca bramka. Zmiany zdecydowanie wzmocniły zespół, a trener miał również instynkt co do tego, kogo z boiska nie zdejmować - mimo przeciętnego występu do samego końca na murawie pozostał Raphinha, odwdzięczając się zwycięską bramką po solowej akcji. Hansi Flick może być dumny ze swoich wyborów dokonanych w trakcie meczu.
5. Zastrzyk energii
Już sama wygrana na trudnym terenie w Lizbonie powinna pozytywnie wpłynąć na morale zespołu: dla niektórych była to okazja by zmierzyć się z demonami z Estadio da Luz, wszyscy walczyli zaś o dwa wolne wtorki/środy w lutym i brak konieczności bicia się o awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów w barażach. Wygrana w takich okolicznościach może zaś okazać się kluczowa dla dalszego rozwoju drużyny - piłkarze doświadczyli tego, że grając do końca są w stanie odwrócić wynik nawet w tak beznadziejnej sytuacji jak dwubramkowa strata jeszcze w 78 minucie spotkania. Dzięki temu wydarte Benfice zwycięstwo w ostatecznym rozrachunku może ważyć dużo więcej niż tylko zdobyte trzy punkty. Jednocześnie, zawodnicy powinni pamiętać, że i rywal potrafi ukąsić - gospodarze błyskawicznie odbudowali dwubramkowe prowadzenie po kuriozalnym golu na 3:2, a tuż po bramce na 4:4 Angel di Maria mógł pogrzebać szanse Barcelony na remontadę. Tak się jednak nie stało i otrzymaliśmy najbardziej emocjonujący mecz ostatnich lat.
Komentarze (55)
Barca Flicka ma grać na dużym ryzyku. W tym szalonym ustawieniu Szczęsny radzi sobie jakoś. Winię go tylko za rzut karny, chociaż może, gdyby nie wyszedł, i tak padłby gol.
Peña gra na alibi – jest "przyspawany" do bramki i jeśli padnie gol, nikt go za to nie wini. Szczęsny powinien grać, dopóki nie przegra meczu..
Tylko Jeden piłkarz wziął udział w epickiej remontadzie przeciwko PSG i we wczorajszym meczu, niejaki Angel Di Maria.
Ależ mnie to cieszy
Należy prześledzić drzewo genealogiczne Pedriego, bo tam muszą widnieć jakieś "pierwiastki" Iniesty. :-)
2. Inigo zapewnia nam spokój w defensywie i nasz kapitan nie ma do niego podjazdu
3. Robert zajechany, Yamal zajechany
4. FDJ nic nie wniósł
5. Mental drużyny się zmienił i to najlepsza wiadomość sezonu
Nieraz podkreślałem, że od lat pomoc Barcy kuleje, brak zawodników z ambicją i zaangażowaniem. Za te 4 stracone brami odpowiadają też wszyscy pomocnicy, i za Getafe też oni odpowiadają, niestety. A w meczu z Benficą to Pedri tak kreował sytuacje bramkowe, że bramkarz przeciwników musiał nabić Refinię, żeby był gol. Podsumowując, wszystkie kłopoty Barcy zaczynają się i kończą na nierównej, często odpuszczającej mecze, źle się ustawiającej w obronie...pomocy.
Pedri jak wrzuci Iniesta mode staje się absolutnym tytanem środka pola. W drugiej połowie sam jeden dociągnął Barcelonę do remisu
2. Casado jest cieniem samego siebie. To już nie chodzi o rozegranie gdzie jest kompletnie poza zasięgiem FDJ ale zaczyna przegrywać pojedynki w obronie i robić głupie straty.
3. Chyba czas aby Wojtek sobie dał już spokój. Przesiedział to co ma w kontrakcie na ławce rezerwowych i udał się na zasłużona emeryturę.
4. Powinniśmy w tym meczu strzelić 10 bramek. Nieskuteczność zaczyna być irytująca.
5. Obrona nie funkcjonuje a Koundé na obecną chwilę jest lepszy do przodu niż do tyłu. Może czas dać szansę Garcia na prawej obronie tak jak grał w Gironie.
6. Balde zaczyna wyglądać z meczu na mecz coraz lepiej.
Osobne zdanie o Raphinhi : pokazał niesamowite jaja. W meczu w którym Mu nie szło niesamowicie to wykończył. Brawo
Nie ma już żadnej debaty. Szczęsny nie nadaje się do wysokiego grania i dla dobra drużyny niech siada na ławie