Na konferencji przed finałowym meczem Copa América, w którym Argentyna zmierzy się z Kolumbią, pojawili się Emiliano Martínez oraz Lionel Scaloni. Okazuje się, że nawet w tej sytuacji musiało pojawić się nazwisko Lamine’a Yamala, o którego spytany został argentyński szkoleniowiec. Nie zabrakło również pytań o to, co wydarzyło się na trybunach po półfinałowym meczu pomiędzy Urugwajem a Kolumbią.
Scaloni zapytany o ostatnie występy Lamine’a zwrócił uwagę na udział Xaviego w rozwoju młodej gwiazdy Barcelony i reprezentacji Hiszpanii: „Lamine notuje spektakularne występy i daje bardzo dużo swojej drużynie. Uważam, że Xaviemu należą się słowa uznania za danie Lamine’owi szansy w tak młodym wieku. Oczywiście, również Luis de la Fuente otworzył mu drzwi do reprezentacji. Teraz najważniejszym jest, żeby o niego zadbać. Wydaje się, że jest szczególnym chłopakiem”. Tym samym Scaloni dołączył do chóru ekspertów i ludzi związanych z futbolem na całym świecie, którzy rozpływają się nad rozwojem skrzydłowego Barçy.
Z kolei Emiliano Martínez został zapytany o bójkę między kibicami Kolumbii a piłkarzami Urugwaju, po ostatnim gwizdku półfinałowego starcia tych dwóch drużyn: „Przeżyliśmy coś podobnego w meczu z Brazylią. Kibice bijący dzieci i kobiety… Bardzo brzydkie zachowania. Kiedy widzisz swoje dzieci, żonę i rodziców, którzy są bici, to jest to normalna reakcja. To co się przydarzyło Darwinowi Núñezowi, Olivierze, których dobrze znam, jest bardzo smutne i całkowicie się z nimi zgadzam. Nie twierdzę, że zrobiłbym to samo, ale oczywiście wspieram zawodników Urugwaju. W jutrzejszym finale napięcie będzie jeszcze większe, ludzie będą pić alkohol, więc musimy wzmocnić środki bezpieczeństwa i rozdzielić trochę lepiej kibiców obu drużyn, żeby uniknąć bójek. Niezależnie od wyniku, trzeba się cieszyć udziałem w finale swoich zespołów”- zakończył bramkarz Argentyny.
Komentarze (4)
Mnie ciekawi sytuacja z Oriolem Romeu wyśmiewanym na potęgę, który podobno ma zostać. Jeśli to prawda i za sprawą nowego trenera pokaże ze jest wartościowym piłkarzem, a nie zwykłym grajkiem kopiącym się po czole to będzie dowód na to że jednak Xavi był marnym trenerem.