Xavi podczas rozmowy z dziennikarzami przyznał, że czuje zaufanie ze strony Joana Laporty i swoich piłkarzy. Trener zwraca uwagę, że nadal może zrealizować postawione przed nim cele. Podkreślił jednak, że odejdzie, jeśli stanie się problemem dla klubu. Xavi ponownie zaznaczył znaczenie absencji Gaviego i zapewnił, że nadal cieszy się wsparciem kibiców. Poniżej pełny zapis konferencji prasowej przed meczem z Unionistas.
[Marta Mauricio, Barça Studios] Gracie jutro z drużyną, która wyeliminowała Villarreal. Jak przygotowujecie się do tego spotkania? Jakiego meczu się spodziewacie?
Xavi: Musimy wymienić czip po porażce w Superpucharze Hiszpanii. Musimy znów mieć dobre odczucia i awansować do ćwierćfinału. Jesteśmy oczywiście faworytem, ale Unionistas pokazali, że są silni na swoim terenie. Wyeliminowali nie tylko Villarreal, ale też Sporting Gijón, który gra w Segunda. To trudny teren i trudny oraz twardy rywal w defensywie. Bezpośrednia gra... mają jasne idee. Analizowaliśmy ich i mają potencjał. Przeanalizowaliśmy też ich mecz z Barçą B, który wygrali 2:0. To dobrze wypracowana drużyna i będzie trudno tak jak w Barbastro. To dla nich mecz życia. My musimy wyrównać tę intensywność i wiarę. Ale pokładamy nadzieję w tych rozgrywkach.
[Damia López, RAC1] Przed dzisiejszym treningiem mieliście wizytę prezydenta. Jakie są wasze relacje i jakie było jego przesłanie dla ciebie i zespołu?
Mieliśmy już kontakt w samolocie po ostatnim meczu. Rozmawialiśmy, przekazał nam spokój, poczucie zjednoczenia, że „razem jesteśmy silni”, jak w hymnie. Tak odczytuję to przesłanie. Prezydent jest bardzo pozytywną osobą, przebija mnie pod tym względem. Jest zadowolony, jest pełen chęci i wspiera nas. Zostały nam trzy trofea, powiedziałbym, że te najważniejsze. Jesteśmy dopiero w połowie sezonu i wszystko jest w grze. Przekazał wiarę i zaufanie względem sztabu i piłkarzy.
[Ramon Salmurri, Catalunya Radio] Mówisz, że w rozmowie z prezydentem była wiara i zaufanie, ale masz wrażenie, że piłkarze są z tobą i wierzą w ciebie?
Tak, zawsze. W dniu, w którym zauważę, że nie są ze mną, zabiorę swoje rzeczy i odejdę. Dużo jednak rozmawiamy. Jesteśmy w kontakcie, nie tylko z kapitanami, ale ze wszystkimi. Rozmawiamy, wyrażają swoje zdanie... Jesteśmy dotknięci, to oczywiste, porażki z Realem, zwłaszcza w finale, zawsze są ciężkie i trudne do przetrawienia. Trzeba jednak wymazać wszystko i zacząć od nowa, myśleć, że zostały nam trzy rozgrywki. Drużyna jest mocna i zawsze wierzyła w to, co robimy, od samego początku. Zawsze rozmawiamy. W ostatnim meczu wiele rzeczy zrobiliśmy źle, ale od jutra chcemy je robić w najlepszy możliwy sposób. Robiliśmy to już w poprzednim sezonie i chcemy to powtórzyć.
[Adria Albets, SER Catalunya] Czy twoją przyszłość w Barcelonie wyznaczają tytuły?
Zawsze tak było, od pierwszego dnia. Dalej jestem tu trenerem właśnie dlatego, że osiągnięte zostały cele. Wyjaśnię, ok? Podpisują mnie... przylatują do Kataru i mówią, że klub jest w bardzo złym stanie, a celem na ten sezon jest zajęcie miejsca w TOP4. Zajęliśmy 2. miejsce. Cel osiągnięty. Dlatego mogę kontynuować pracę. W poprzednim sezonie celem było wygranie ligi. Tak powiedział prezydent. A wygraliśmy jeszcze Superpuchar, więc nawet przekroczyliśmy oczekiwania. W tym sezonie celem jest wygrywanie pucharów. Przegraliśmy jeden, przeciwko Realowi i w bardzo złym stylu, za co publicznie przeprosiłem kibiców. Ale celem jest: po pierwsze, awansować do 1/8 finału Ligi Mistrzów i tam jesteśmy i będziemy walczyć. Ale przede wszystkim wygrać ważne puchary, czyli Puchar Króla, LaLigę lub Ligę Mistrzów. Jeśli tego nie wygramy, to... Jak każdy trener. Jeśli cele nie zostaną osiągnięte, ja będę pierwszy, który powie: "Cóż, doszliśmy do tego momentu...". Ale jesteśmy w połowie sezonu i wszystko jest w grze, to jest moja rzeczywistość. Wszystko, co z zewnątrz, niewiele mnie interesuje, tym bardziej, że to może wpłynąć negatywnie na moich zawodników. To jest moja rzeczywistość. Uważam, że jesteśmy dużo bliżej sukcesu, niż porażki. Mimo porażki w Superpucharze, nadal jesteśmy na drodze do sukcesu. To przesłanie optymistyczne. To jest moja rzeczywistość, a tego, co jest na zewnątrz, ja niestety nie kontroluję. To jasne. Ja nie, może ktoś inny.
[German García, Radio Nacional] Mówiłeś na ostatnich konferencjach prasowych, że brakuje zdecydowania w obu polach karnych. Czy patrząc na ostatni mecz z Realem i stracone pierwsze dwa gole, uważasz, że ważniejsza jest determinacja w defensywie?
Tak, powiedziałem ostatnio, że musimy się poprawić przede wszystkim w aspekcie defensywnym. Nie tracić tylu goli.
[Alex Pintanel, Relevo] Guardiola powiedział ostatnio, że zawodnicy muszą wyjść przed szereg. Czy ty też uważasz, że piłkarze powinni wykonać ten krok?
Przede wszystkim chcę podziękować Pepowi. Już mu napisałem wiadomość z podziękowaniem za wsparcie i miłe słowa. On doskonale wie, co oznacza trenowanie Barçy i jakie są wymagania. To moment, aby być zjednoczonym. To nie jest moment konkretnie dla zawodników, czy konkretnie dla trenerów, tylko dla wszystkich, dla zarządu... Dziś bardzo ucieszyła mnie obecność prezydenta i jego optymizm względem drużyny. To jest właśnie to, tots units fem forca, to Barca.
[Helena Condis, COPE] Czy uważasz, że krytyka wobec ciebie jest czasem niesprawiedliwa? Jak teraz radzić sobie z tym, co stało się w niedzielę?
Nie wiem, zazwyczaj nie byłem przyzwyczajony do wyrażania zdania na temat komentarzy. Wszystkie opinie wydają mi się pełne szacunku. Myślę, że wyjaśniłem już dokładnie swoją rzeczywistość, jak to przeżywam w klubie. Kiedy Barça przyjechała do Kataru mnie sprowadzić, mówiła mi, że klub jest w jednym z najgorszych momentów w historii, a teraz go ożywiamy, zarówno zarząd i prezydent, jak i wcześniej Jordi i Mateu, a teraz Deco, cały nasz obszar sportowy. Zdobyliśmy w poprzednim sezonie trofeum, tego się trzymamy. Jesteśmy dużo bliżej sukcesu, jak w poprzednim sezonie, niż porażki. Jestem spokojny. Mając przed sobą trzy trofea, podchodzę do tego z tą samą nadzieją co na samym początku, choć z pewnością jest krytyka. Czytam niewiele, na szczęście, ale rozumiem krytykę, bo przegraliśmy 1:4 z Realem Madryt. Wiem, gdzie jestem, doskonale znam klub.
[Alejandro Segura, Radio MARCA] Co powiedziałeś po finale zawodnikom i co zawodnicy powiedzieli tobie?
Powiedziałem: "Głowa do góry, to się nie kończy...". Walczymy o trzy puchary. Przede wszystkim trzeba się zmotywować, bo walczymy o trofea. W zeszłym sezonie Real Madryt był w takiej samej sytuacji, a wygrał Puchar Króla. W zeszłym sezonie Real był dokładnie w tym miejscu, w którym my jesteśmy teraz. Odwrócili sytuację i wygrali tytuł. Więc my też o to walczymy.
[Alfredo Martínez, Onda Cero] Czy nie rozumiesz rozczarowania wśród kibiców...
Xavi: Kibice cały czas pokazują mi na ulicy o tak [zaciska pięść]. Mówią mi, że głowa do góry, że są do wygrania trzy puchary...
Nie masz poczucia, że jest pewne rozczarowanie u części kibiców?
Po ostatnim meczu tak, oczywiście, ja pierwszy jestem rozczarowany. Porażka z Realem finale to najgorsze co może się wydarzyć dla Barçy. Ale walczymy dalej o tytuły. Nie widzę rozczarowania u kibiców.
[Albert Nadal, ARA] Poprzedni Superpuchar był jakby początkiem nowej ery. Teraz wygląda to trochę inaczej. Co trzeba zrobić, aby wrócić na ten poziom?
Nie możemy powtórzyć takiego meczu. Musimy zrobić wszystko odwrotnie. Linia obrony... nie wyglądaliśmy dobrze w wysokim pressingu. Wiemy, że zawiedliśmy, ja pierwszy jako trener. Ale od listopada 2021 do teraz bardzo się rozwinęliśmy. Nie możemy powtórzyć takiego meczu. Jeśli już, to pierwsza połowa ligowego Klasyku, mecz z Atlético, z Athletikiem, z Sevillą, z Porto... To ewidentne, że drużyna bardzo się rozwinęła. Teraz za bardzo cierpimy na własnych błędach.
[Gabriel Sans, Mundo Deportivo] Jakie są powody tej sytuacji z ostatnich meczów? To problemy psychologiczne, związane z wydajnością piłkarzy…?
Trudno to zrozumieć, ale będziemy więcej pracować. Nad linią defensywną i wszystkimi aspektami do poprawy. Chodzi o trening, skorygowanie błędów, poprawienie się na poziomie indywidualnym, grupowym czy formacji. Będziemy więcej pracować, żeby nie popełniać błędów.
[Carlos Ruiperez, La Vanguardia] Uważasz, że było trochę za dużo triumfalizmu po wygraniu Superpucharu i zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii? Cele wobec tej drużyny były zbyt wygórowane?
Nie, zawsze wam wyjaśniałem te cele. Trzy są nadal żywe, moim zdaniem te najważniejsze: Puchar Króla, LaLiga i Liga Mistrzów. Pierwszym na ten sezon było, mówiłem wam to już podczas konferencji prasowej, awansowanie do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Został osiągnięty. W poprzednim sezonie celem było mistrzostwo Hiszpanii i zostało to osiągnięte plus zdobyliśmy Superpuchar. W pierwszym roku celem był awans do Ligi Mistrzów, bycie w pierwszej czwórce, a zajęliśmy drugie miejsce. Dlatego cele są realistyczne i do spełnienia. Jeśli w tym sezonie nie zostaną zrealizowane, odejdziemy, ale to się dzieje w przypadku wszystkich trenerów. Moja sytuacja nie będzie inna.
[Ivan San Antonio, Sport] W obliczu problemów finansowych i tych ze sprowadzaniem graczy w zimie czy w lecie jesteś gotów poprowadzić projekt przy słabszej kadrze bez możliwości wzmocnień, bez celów związanych z walką o tytuł?
Barcelona nie może sobie na to pozwolić. Zawsze trzeba znaleźć sposób, żeby móc rywalizować. Ani kibice, ani wy, ani my nie możemy sobie pozwolić, żeby Barça nie była konkurencyjna. Byłoby to bardzo trudne do przetrawienia, właściwie już jest. Musimy zrozumieć, że jesteśmy w jednej z najtrudniejszych sytuacji w historii klubu. Wszyscy jesteśmy tym dotknięci, przynajmniej w otoczeniu barcelonistów. Dostrzegałem trudności od pierwszego dnia pracy. Nie ma jednak problemu, jestem culé i zamierzam ciągnąć ten wózek, musimy być pozytywni, wiedząc, że musimy dawać z siebie wszystko podczas meczów i na treningach. Jestem pierwszym, który zachęca graczy. Musimy jednak zrozumieć, że na poziomie finansowym sytuacja jest trudna. Nadal jednak rywalizujemy. Byliśmy w finale Superpucharu, jesteśmy w 1/8 finału Ligi Mistrzów, jutro gramy bardzo ważny mecz po porażce w Superpucharze, żeby być w ćwierćfinale Pucharu Króla. W LaLidze też mamy swoje potrzeby, ale nadal możemy rywalizować. Nasze cele są nietknięte, to czas na spokój i zjednoczenie wszystkich.
[Mari Carmen Torres, Marca] Uważasz, że w szatni brakuje przywództwa? Lidera, który pociągnie zespół na boisku, kiedy mecz jest na krawędzi?
Brakuje nam na przykład przywództwa Gaviego. Mogę to powiedzieć. Jego serca. Kontuzja Gaviego to dla nas cios w serce. Jest duszą zespołu. Taka jest rzeczywistość. Albo też brak Ter Stegena, jednego z kapitanów. Mamy znaczące absencje, jak ta Raphinhi, który wprowadził dużo duszy do drużyny, czy ostatnio Cancelo. To nie jest jednak wymówka, bo potem wyciągacie to wszystko tak, jakby to była wymówka, ale nią nie jest - taka jest rzeczywistość. Sytuacja finansowa to także jest rzeczywistość. Brak możliwości dokonywania transferów to też rzeczywistość. W takiej sytuacji jesteśmy i nie ma problemu, będziemy rywalizować dopóki będziemy w stanie. Podkreślam jednak, że cele pozostają nietknięte.
[Beteve] Do jakiego stopnia Puchar Króla ma dla ciebie znaczenie?
Jest ważny. Z tych trzech rozgrywek, z Ligą Mistrzów i LaLigą, jest oczywiście niżej, ale Puchar też wzbudza u nas ekscytacje. W poprzedniej edycji Real wyeliminował nas w półfinale, więc teraz mamy nadzieję na coś więcej.
[Joan Domenech, El Periódico] Ile dni płakałeś po Gavim? Pogorszenie defensywy zaczęło się od jego absencji. Kto może odgrywać jego rolę?
Tak, trudno jest odgrywać jego rolę. Na świecie nie ma drugiego Gaviego. A nie zagra do początku następnego sezonu. Takie sytuacje są trudne, bo jest sercem i duszą zespołu. Musimy jednak być konkurencyjni, być zjednoczeni. Tak wygląda jednak rzeczywistość, że tęsknimy za nim.
[Nacho Jimenez, Mas Que Pelotas] Vitor Roque nie brał udziału w Superpucharze Hiszpanii. Nie wiem, jak wygląda jego adaptacja w zespole. Czy jutro może zagrać w podstawowym składzie?
Vitor miał drobne dolegliwości, dlatego nie brał udziału w Superpucharze. Trenował jednak ostatnio dobrze i jutro z pewnością będzie miał minuty.
[Guillem Borras, Iniestazo] Do jakiego stopnia uważasz, że kontekst tej sytuacji alarmowej prowokuje, że trudniej będzie implementować model gry? Praktycznie każdy mecz jest finałem. Da się odczuć niepokój u piłkarzy?
Tak, mówiłem to już, to Barca, jest presja związana z byciem w tym klubie, generowane są oczekiwania... To jednak normalne, akceptujemy to. Wiemy, że musimy wygrywać, mówiłem to od samego początku. Niezależnie od tego, jak gramy... W meczu ligowym z Realem graliśmy bardzo dobrze, ale tu liczą się tylko zwycięstwa. Jak odpalisz wideo z Luisem Aragonésem „wygrywać, wygrywać i znów wygrywać”… O to chodzi w futbolu. Możesz grać bardzo dobrze, ale będziecie mnie oceniać po zwycięstwach. Jeśli na koniec sezonu nie wygramy, cóż, prezydent zawsze to mówił: jeśli nie będą zdobywane trofea, będą konsekwencje. Ponieważ cele zostały jednak osiągnięte, nadal tu jestem na konferencji prasowej. Myślę, że odnieśliśmy sukcesy, zarówno w pierwszym sezonie, jak i w drugim. Nie wiem, jak wy postrzegacie rzeczywistość, ale taka jest moja [mówi z uśmiechem na twarzy].
[Jijantes] Czy w tak delikatnym i napiętym momencie młodzi gracze mają realne szanse na grę? Może wolałby ich nie wystawiać...?
Nie, nie ma problemu. Wezmą jutro udział, na pewno. Jeden, dwóch, trzech, nie wiem, jeszcze nie zdecydowaliśmy. Porażka w Superpucharze nie wpływa na to, czy zagra jeden lub drugi. Zagrają ci, którzy są najlepsi na dany moment.
[David Ibañez, Mediaset] Powiedziałeś, że niezrealizowanie celów w tym sezonie byłoby związane z brakiem zdobycia trofeów...
...Nie w tym sezonie, w każdym. Gdybym w poprzednim sezonie nie zdobył mistrzostwa, nie byłoby mnie tutaj.
[David Ibañez, Mediaset] Uważasz, że trudno będzie tu zostać w przypadku braku zdobycia trofeów? Nie będziesz stanowił problemu?
Dla Barçy? Nigdy. W momencie, w którym powiedzą mi, że jestem problemem, odejdę. Przede wszystkim jestem culé i kocham ten klub. Nadal będę dawał z siebie wszystko, niezależnie od tego, co się wydarzy. Oczywiście nie będzie żadnego problemu, wiedzą to prezydent, Deco, wszyscy, również piłkarze. Jestem tu po to, żeby coś wnieść i pomagać. W dniu, w którym powiedzą, że czują, że nic nie wnoszę, odejdę bez problemów.
[Albert Hernández, Television Española] Dobrze rozumiem, że prezydent złożył wizytę w szatni ze względu na delikatny moment, ponieważ czuł, że musi z wami porozmawiać?
Nie, prezydent przychodzi co 2-3 mecze. Przyszedł nas zachęcić, coś wnieść, przekazać radość, zawsze jest pozytywny. Straciliśmy tytuł, ale trzy są w grze. Taka jest rzeczywistość, jeśli inni widzą ją inaczej, trzeba to zrozumieć i szanować.
[Francesc Latorre, TV3] Jak oceniasz Oriola Romeu? Początek miał dobry, ale potem stracił miejsce w podstawowym składzie i prawie się nie pojawia. Czy czujesz, że jest do odzyskania?
Tak, będzie miał swój udział. Jutro na przykład może być ważny. To zależy od meczu, minut, od tego, czego będziemy szukać w grze, nadal będzie bardzo ważny.
Komentarze (67)
https://www.purepc.pl/intel-byl-w-2023-roku-najwiekszym-sprzedawca-chipow-w-branzy-nvidia-kroluje-z-kolei-w-nieco-innej-kategorii
Byłaby to decyzja o zatrudnieniu nowego asystenta i nowych trenerów do swojego sztabu. Osób, które mają większą wiedzę i większe doświadczenie, niż on sam, ale także takich, które będą umiały go schallengować i skrytykować.
Tylko wtedy Xavi naprawdę mógłby zacząć rosnąć jako trener, a i z perspektywy piłkarzy byłby to pokaz pokory trenera i jakaś świeżość w metodach trenowania.
Jeśli dalej ma mieć ten sam sztab niedoświadczonych ludzi, to każdy kolejny dzień jest marnowaniem czasu i potencjału tej ekipy.
Trzyma się barcelonskiej filozofii - "Śmierć w Wenecji" i nie próbuje niczego innego, tak jakby korzystał z klubowego zeszytu.
Wiadomo że nie ma szału jeżeli chodzi o jakość zawodników, ale też chyba jego autorytet nie działa.
Przychodzi taki Xavi, to powinno wszystko wyglądać na boisku jakby wsadzić patyk w mrowisko...
Widać jak z meczu na mecz morale spadają...
Z jednej strony po słabych meczach broni swojego "stylu" gry czyli strzela sobie w kolano.. Bo mocny trener czasami ściąga odpowiedzialność z zawodników on tego nie robi. (Winni są wszyscy tylko nie ja)
Z drugiej strony gada głupoty, że jeśli będzie problemem to odejdzie.. Coś tu nie gra w tym wszystkim [myśli]?!
a) wygraliśmy dwa puchary w poprzednim sezonie-spełniliśmy oczekiwania.
b) do wygrania są jeszcze trzy puchary
c) zmienić chip :) :) :)
No, ale wreszcie coś o wymianie czipa! Już ze dwa tygodnie o tym nie słyszałem od Xaviego i trochę się zmartwiłem.
Jako trener ... jesteś problemem