Po wygranych meczach z Porto i Atlético wydawało się, że napięcie w Barcelonie trochę zelżeje, ale niestety później drużyna Xaviego nie potrafiła zwyciężyć w kolejnych trzech starciach. Wątpliwości wobec trenera i jego projektu wzrastają, a w najbliższych dniach mogą się jeszcze pogłębić.
Barcelona w spotkaniu na szczycie z Gironą dała sobie strzelić aż cztery gole na własnym podwórku i powiększyła się jej strata do lidera. Porażka nadeszła w bardzo kiepskim momencie. Do tego w starciu o pietruszkę z Antwerpią, które mogło choć trochę poprawić nastroje, pojawiło się jeszcze więcej nerwów na skutek nieoczekiwanej klęski. Barça nie potrafiła urealnić swojej dominacji nad jedną z najsłabszych drużyn w rozgrywkach. Xavi tłumaczył, że nie rozumie krytyki, ponieważ jego ekipa jeszcze niczego nie przegrała w tym sezonie. To akurat prawda, ale problem w tym, że grając na takim poziomie jak obecnie, Katalończycy szybko odpadną z rywalizacji na każdym froncie. Otoczenie zdaje sobie z tego sprawę i stąd też pojawia się wiele głosów krytycznych, kwestionujących nawet sens dalszej pracy ze szkoleniowcem.
Xavi powiedział na jednej z ostatnich konferencji prasowych, że mecz z Valencią będzie jak finał. Jeżeli to spotkanie miało poprawić atmosferę wokół zespołu, to plan spalił na panewce. O ile gra drużyny być może wyglądała jeszcze „jako tako”, to jednak doszło do kolejnej straty punktów, a jeżeli Real Madryt i Girona wygrają swoje pojedynki, Barcelona będzie do nich tracić odpowiednio siedem i dziewięć oczek. To już nie jest strata łatwa do odrobienia. Presja na Blaugranie rośnie.
Sport określa jednak sytuację w Barcelonie jako „napięty spokój”, ponieważ wczoraj gra była nieco bardziej przekonująca niż np. w konfrontacjach z Gironą czy Antwerpią. Władze klubu, przynajmniej w wymiarze oficjalnym, póki co wzywają do wspierania drużyny i trenera, ale pytanie, co się wydarzy, jeśli Barça straci punkty w starciu z Almeríą. Najbliżsi rywale Katalończyków zamykają ligową tabelę i nie wygrali żadnego z 16 meczów. Mają raptem cztery punkty na koncie i bilans bramkowy 17:39 - stracili najwięcej goli w stawce i są głównym kandydatem do spadku. Jakby tego było mało Almería odpadła z Pucharu Króla po rywalizacji z czwartoligowym Barbastro (kolejnym rywalem Barçy w tych rozgrywkach). Trudno przewidzieć, jaka będzie reakcja zarządu, jeśli drużyna Xaviego znów się potknie w pojedynku z tak słabym przeciwnikiem.
Wygrana dałaby jednak trenerowi chwilę oddechu, bo potem czeka go tylko sparing w USA, a następnie będzie przerwa świąteczna. Xavi przetrwałby zawieruchę i mógłby przygotować się do kolejnych wyzwań. Warto zwrócić uwagę, że w styczniu napięcie znów może sięgnąć zenitu, bo Barcelona wejdzie do gry w Pucharze Króla i Superpucharze Hiszpanii. Ewentualne fiasko mocno zachwiałoby stanowiskiem Xaviego, ale z drugiej strony zdobycie drugiego z wymienionych trofeów w 2023 roku napędziło zespół. Trener do dziś mówi, że tamto spotkanie z Realem Madryt było najlepsze i najważniejsze za jego kadencji, także pod względem wypracowania ducha zespołu. Być może będzie to więc dla niego decydujący okres.
Warto też pamiętać, że już jutro poznamy rywala Barcelony w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Barça może trafić na PSV, Kopenhagę, Napoli, Lazio, Lipsk, Inter czy PSG. Potencjalni przeciwnicy są bardzo zróżnicowani, a ewentualne trafienie np. na Paryżan spotęgowałoby napięcie w klubie. W końcu Xavi w dużej mierze broni się tym, że awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca w grupie, a te rozgrywki mają spore znaczenie dla Barcelony. Jest to też jednak również kontekst niesprzyjający zmianie szkoleniowca na około miesiąc przed zmaganiami. Inna sprawa to Finansowe Fair Play - przy zwolnieniu Xaviego i zatrudnieniu nowego trenera Blaugrana miałaby bardzo ograniczone możliwości, co sprawiałoby, że faworytem mógłby być Rafa Márquez z Barçy Atlétic.
Komentarze (27)