Rywalizacja w fazie grupowej Ligi Mistrzów zakończyła się pomyślnie dla Barcelony. Zwycięstwo z FC Porto praktycznie zagwarantowało pierwsze miejsce, choć oczywiście sama gra w starciu z Portugalczykami nie zachwyciła kibiców. W niedzielę poprzeczka poszła w górę, ponieważ w lidze przyszło się zmierzyć z prezentującym imponującą formę Atlético. Xavi zdecydował się powtórzyć ustawienie z pojedynku z FC Porto, ale w ostatniej chwili Iñigo Martíneza musiał zastąpić Christensen. Duńczyk dołączył do trzyosobowego bloku obronnego, w którym pewne miejsce mają Koundé i Araujo. Szeroko na skrzydłach ustawieni byli Cancelo i Raphinha, natomiast w środku pola wystąpili Pedri, De Jong oraz Gündoğan. Z kolei w ataku zagrali Felix i Robert Lewandowski.
Barcelona rozpoczęła spotkanie z dużym animuszem i już w pierwszych minutach znakomitą okazję miał Raphinha, ale jego uderzenie bardziej przypominało dośrodkowanie. Niestety skierowane zupełnie do nikogo. W szóstej minucie z kolei Lewandowski uderzył głową, niestety niecelnie. W 12. minucie Polak miał jeszcze lepszą okazję po dośrodkowaniu Koundé, jednak ponownie przestrzelił. Gra gospodarzy wyglądała dużo lepiej, niż w meczu z FC Porto, ale brakowało skuteczności. W 24. minucie świetnie zagraniem piętą przyśpieszył akcję Lewandowski, niestety Pedri zbyt optymistycznie wypuścił piłkę przed siebie i umożliwił w ten sposób skuteczną interwencję obrońcy.
W 28. minucie Raphinha świetnie pociągnął z piłką kilka metrów i podał do Felixa, a ten minął obrońcę i przelobował wychodzącego z bramki Oblaka! Gospodarze zdecydowanie zasłużyli na tego gola. W 33. minucie w polu karnym Barcelony znalazł się Hermoso i uderzył w kierunku dalszego słupka, na szczęście niecelnie. Chwilę później z kolei Griezmanna zablokował w ostatniej chwili Frenkie de Jong. W 44. minucie drugą bramkę mógł zdobyć Felix, ale uderzył niecelnie. Powtórki pokazały, że po uderzeniu został nadepnięty, o rzucie karnym zdaniem sędziego nie było jednak mowy. W doliczonym czasie gry głową uderzył jeszcze Lewandowski, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Po pierwszych 45 minutach można było tylko żałować, że Lewandowski zmarnował swoje okazje, ponieważ wynik mógł być zdecydowanie lepszy.
Chwilę po przerwie znów ostro powstrzymywany był Felix, co skończyło się żółtą kartką. Portugalczyk sam nie pozostawał jednak dłużny rywalom i w efekcie również został ukarany. W 57. minucie świetną akcję przeprowadził Raphinha, ale piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. W odpowiedzi Griezmann po niezłym kontrataku trafił w boczną siatkę. W 61. minucie blisko gola był Morata, którego uprzedzili do spółki Iñaki Peña i Araujo. Po drugiej stronie boiska niezłym choć niecelnym strzałem popisał się Felix. W 75. minucie świetnie w pole karne wbiegł Koundé, ale długo zwlekał z decyzją i ostatecznie cała akcja została zastopowana przez obrońców. Tymczasem Xavi zdecydował się na pierwsze zmiany. Na boisku pojawili się Ferran Torres i Lamine Yamal, zastępując Felixa oraz Raphinhę, czyli duet, które wypracował bramkę.
W 80. minucie z rzutu wolnego uderzył Memphis, a Iñaki Peña musiał się bardzo wysilić, by sięgnąć piłkę i sparować ją na poprzeczkę. W 86. minucie znakomitą okazję miał Robert Lewandowski, który w samej akcji wszystko zrobił perfekcyjnie poza uderzeniem. W doliczonym czasie gry Correa miał obowiązek zdobyć bramkę być może na wagę punktu, ale trafił wprost w bramkarza Barcelony. Gospodarze od razu ruszyli z kontratakiem i mając przewagę liczebną, zaprzepaścili szansę. Co jednak najważniejsze – utrzymali skromne prowadzenie i zdobyli komplet punktów. Dzisiaj można powiedzieć, że kibice wreszcie cieszyli się futbolem. Podopieczni Xaviego być może mogli zaprezentować się lepiej, ale były fragmenty naprawdę dobrej gry, co wystarczyło do zwycięstwa. A to było dzisiaj najważniejsze.
FC Barcelona: Iñaki Peña, Araujo, Koundé, Christensen, Cancelo, Pedri (min. 89, Fermin), De Jong, Gündoğan, Raphinha (min. 77, Lamine Yamal), Lewandowski, João Felix (min. 77, Ferran Torres).
Atlético Madryt: Oblak, Molina (min. 46, Azpilicueta), Gimenez (min. 46, Samuel Lino), Witsel, Hermoso, Riquelme (min. 46, Angel Correa), Llorente, Koke (min. 66, Saúl Ñíguez), De Paul, Griezmann, Morata (min. 65, Memphis Depay).
Komentarze (432)
Przecież w meczu z Porto Kounde grał na stoperze, a Araujo na prawej obronie. Wczoraj było odwrotnie i taka korekta była oczywistą zważywszy na kiksy Francuza w meczu z Porto.
Skuteczność jak każdy widział - straszna, że nie potrafiliśmy oddać nawet celnego strzału w tak klarownych sytuacjach.
Jednak mimo wszystko najważniejsze są trzy punkty i jedziemy dalej…Vamos
Sędzia typowy poziom LL - dobre momenty, a potem decyzja kompletnie z czapy...
Pedri powinien być zmieniony w 70 minucie bo już cz łapał. Ostatnie 20 minut brak kontroli nad meczem,
Decyzje sedziowskie bardzo slabe. 2 rzuty wolne byly podarunkiem dla AM i kartki dla nich byly minimalne, bo faule na Felixie byly celowe i mogy byc czerwienie dla nich.
Końcówka była nerwowa, ale graliśmy z (IMO) najlepszym Atletico od 3 lat, w dodatku nie będąc z ostatnich meczach w optymalnej formie i z rezerwowym bramkarzem (drugi po Felixie MVP dzisiaj).
W meczu z Porto dobre było 45 minut, dziś 60, ma nadzieję, że za tydzień czeka nas kapitalny, wygrany mecz z grającą odważny futbol Gironą.
Mecz bardzo dobrze się oglądało :)
Dajcie mu odpocząć na jeden mecz niech wejdzie w 70 minucie, bo on tylko tupta po tej murawie, a jak trzeba się zebrać to nie ma sił.