Robert Lewandowski udzielił obszernego wywiadu, który został udostępniony na kanale Meczyki na platformie YouTube. Polak wypowiadał się na temat swojej kariery, ale także sytuacji i rzeczy pozaboiskowych.
Mateusz Święcicki: Czy uważasz, że to, co się wydarzyło, to ile osiągnąłeś jako mężczyzna, jako sportowiec przerosło twoje najśmielsze oczekiwania z 2008 roku?
Robert Lewandowski: Na pewno w tamtym momencie nie wyobrażałem sobie, nawet jeśli marzyłem, że będę w miejscu tym, w którym będę, że osiągnę to, co osiągnąłem i zdobędę to, co zdobyłem. Byłem skupiony na lidze polskiej, żeby tam wejść, zagrać, zrobić swoje i pójść dalej. Marzyłem, żeby grać na wielkich stadionach, w wielkich klubach, ale nigdy nie przypuszczałem, że przez ten okres tylu lat ta moja kariera tak będzie wyglądała i tak się potoczy.
Ucieka pewnego rodzaju wewnętrzna motywacja. Czy jak patrzysz w lustro, mówisz sobie „Lepszy nie będę piłkarsko” czy jeszcze nie?
Sam nie znam odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony wiadomo, 35-latek co on może się nauczyć więcej w piłce. Z drugiej strony jestem w nowym klubie i cały czas doświadczam nowych rzeczy, nowa liga, nowe emocje, nowe wyzwania. Oczywiście masz rację. Pierwszy raz jestem w miejscu, w którym wiem, że nie muszę i nie będę walczył o nic nowego, o kolejny krok. Zdaję sobie sprawę, że jestem na samej górze i już tam dalej tego kolejnego kroku nie ma. Ale będąc tyle lat na topie, grając tyle lat w piłkę, mając takie ambicje, też to nie jest tak, że nagle ta moja motywacja czy ambicja minimalnie spadnie, bo ja kocham to robić, zależy mi na tym, mam ciągle głód bycia na tym boisku. Też w perspektywie czasu i w jakim wieku jestem, inaczej patrzę na pewne rzeczy, inaczej wnioski mogę wyciągać. To, co mówiłem parę lat wstecz, nie oznacza, że teraz powiem tak samo jeden do jednego. Piłka nożna jest na tyle zmiennym sportem, a my ludzie też zmieniamy swoje spostrzeżenia, tak samo jest ze mną. Oczywiście jest wiele mitów, które od lat funkcjonują… o mnie, o moim otoczeniu czy o tym co się wokół dzieje…
A jaki jest mit na przykład na twój temat?
No wiele. Jak zadasz mi pytanie, to będę ci mógł od razu odpowiedzieć: nie, to było parę lat temu, tak było, ale teraz jest zupełnie inaczej, mam inne poglądy, inaczej o tym myślę, większy dystans mam. Spokój przede wszystkim. Ja osiągnąłem w futbolu naprawdę bardzo dużo i tego mi nikt nie zabierze. Ja pewnie dopiero zacznę o tym myśleć, jak usiądę po tej karierze faktycznie w domu i wtedy to docenię, ale stwierdziłem, że w pewnym wieku ja wiem, że muszę się cieszyć tą piłką nożną, doceniać każdą minutę, każdy mecz, bo zdaję sobie z tego sprawę, że do mety jest bliżej niż dalej. Ja się nie oszukuję. Fizycznie ja tu nie mam problemu. Jakbym fizycznie się słabo czuł i bym widział, że ci młodzi są przede mną, to bym zastanowił się ile dam radę, ale tego nie ma. Ja ciągle gdzieś tam patrzę w lusterka.
Słyszałem, że wyniki fizyczne w Barcelonie miałeś drugie najlepsze w drużynie przed rozpoczęciem tego sezonu, prawda?
Tak, to prawda i to wydolnościowe, więc to też mi daje odpowiedzi. Mając te liczby, jesteśmy zakładnikami czasami tych liczb, albo niektórzy są. Ja staram się nie być zakładnikiem i pomimo tego, że mam te 35 lat, jak na piłkarza, dla wielu to jest [moment], że kończy karierę albo już zakończył, albo może maksymalnie rok pogra. Ja bardziej staram się opierać na tym, co czuję, co widzę i te wyniki wydolnościowe pokazują mi, że cały czas jestem na pole position i tutaj nie mam problemów. Mental też jest na dobrym poziomie, bo jakbym fizycznie się dobrze czuł, ale mentalnie bym wychodził na trening i bym sobie tak myślał „nie chce mi się” to byłby faktycznie pierwszy moment, w którym bym się zastanawiał czy to już nie teraz. Tego nie mam. Chcę doceniać każdą minutę na boisku, cieszyć się grą, byciem na boisku, bo zdaję sobie sprawę, że to się kiedyś skończy i z jednej strony ta machina, która wcześniej funkcjonowała i często nie patrzyła na boki, co się dzieje, bo była skupiona na tym, tak teraz chcę być tu i teraz i mieć te wspomnienia, to uczucie, taki feeling, który pozostanie mi na kolejne lata po karierze, który będę pamiętał. Nie tylko walczyć ze wszystkimi o wszystko, tylko cieszyć się grą, byciem częścią projektu, z bycia w miejscu, w którym jestem. Na każdy trening jadę z uśmiechem na twarzy, jestem szczęśliwy w miejscu, w którym jestem. Oczywiście, nie chcę jeszcze myśleć o tym, żeby być szczęśliwy z tego, co dokonałem, co osiągnąłem, bo to jeszcze nie czas, ale zdaję sobie sprawę i się nie oszukuję, że ten czas gdzieś tam się kurczy.
Twój ostatnie lata, to było śrubowanie wyników i następuje coś takiego jak przyzwyczajenie. Jeżeli przyzwyczaisz do czegoś, co obiektywnie nie jest normalne, to później ludzie mówią „To już nie to samo”. Patrzą na liczby i mówią „Nie, odskakuje mu”…
Tak, i dam ci dobry przykład na to. Zgadzam się, bo każdy z automatu zaczyna o tym myśleć, o wieku, o liczbach, ale dam ci przykład. Gram na takiej pozycji, że jestem uzależniony, jak drużyna gra ofensywnie, to ja wtedy mogę dać to, co najlepsze. Wiadomo, że nie jestem zawodnikiem, który będzie się cofał po piłkę, kiwnie dziesięciu i sam strzeli bramkę, bo też nie oszukuję się, że tak jest. Ale był sezon Bayernu Monachium, w którym sezonie strzeliłem 22 bramki?
22 bramki? Wydaje mi się, że to był sezon za Pepa?
To był sezon, po którym strzeliłem już 30. Oczekiwania były wysokie. W Barcelonie w pierwszym sezonie strzelam 23, plus asystuję, plus wiadomo, miałem jakieś tam większe, mniejsze problemy z kontuzją czy co się działo z moim ciałem, a chodzi o oczekiwania. Nowy klub… W tym nowym roku jako Barcelona nie byliśmy drużyną, która atakowała, strzelała po 3, 4, 5 bramek w każdym meczu. Zdarzało się parę meczów… Nasz fokus był na tym, żeby zdobyć mistrzostwo, zdobyliśmy, ale strzeliłem więcej niż w trzecim sezonie w Bayernie Monachium. W tamtym okresie nikt by nie zwrócił uwagi, ile mam lat. Oczywiście ja nie mówię, że ludzie nie mają do tego prawa, bo to też może mieć jakiś związek z tym, że [mam] 35 lat. Miałem wtedy parę ładnych lat mniej, a nikt o tym nie mówił, więc to jest też perspektyw, a jak chcesz na daną sytuację patrzeć. Oczywiście to może być [fakt], że 35 lat i może mniej bramek strzelę, może coś nie będzie funkcjonowało tak, jak trzeba, ale to nie oznacza, że ta moja wartość, umiejętności się zmieniają. Jak dużo piłek mam w polu karnym, to ja się lepiej czuję, nawet jak mam sytuację, to ja też się będę lepiej czuł. Po mistrzostwach świata wiele rzeczy wpływało no to, że została zachwiana moja fizyczność, nawet pewność siebie i dopiero w ostatnim czasie zdałem sobie sprawę, skąd ona wychodzi, co powinienem zmienić, żeby spróbować wrócić na ten prime. Ja sobie zdaję sprawę, że sezon się rozpoczął, że gdzieś te pierwsze dwa mecze… sytuacji nie miałem żadnej, jako drużyna tez nie stworzyliśmy, ale to było takie „Okej, sezon jest długi”.
Poza tym z kim graliście. Graliście z Getafe…
Ja wiem. Nie chcę teraz [mówić], że sędzia, to jak czasami zabijają mecz, że pozwalają tym, co chcą zabić mecz na więcej, zamiast odwrotnie, żeby grać bardziej futbol na tak. Ale zmierzam do tego, że kiedyś pewnie ten fokus był „Tak, pierwszy mecz, muszę strzelić bramkę, drugi mecz, muszę strzelić bramkę”. Nie. Teraz mam ten spokój, że te mecze dopiero przyjdą ważne, że ta forma może nie jest ważna, żeby od początku teraz ją miał, tylko żebym ją za chwilę złapał, żebym ją utrzymał dłużej, do końca sezonu. Ja sobie zdaję sprawę, że nie robię wszystkiego idealnie, też popełniam błędy, też próbuję znaleźć idealną sytuację jak moje umiejętności, moja rola na boisku może też pomóc drużynie. Piłka nożna jest z jednej strony prostym sportem, ale z drugiej strony naprawdę jest tak skomplikowana, ile detali może wpływać na to czy dany zawodnik będzie w formie, czy nie. Moim zdanie napastnik i bramkarz to są dwie pozycji na boisku, które trochę są indywidualnością jeśli chodzi o podejście do treningu i podejście do samych zawodników. Jak bramkarz nie będzie robił swoich ćwiczeń, to nie będzie bronił. Jeśli napastnik też nie będzie wiedział, co mu najbardziej pomaga, nie mówię tu o kolegach z drużyny czy o trenerach, sam napastnik w sobie, to też inaczej trochę musi myśleć na boisku, inaczej musi podejmować decyzje, potrzebuje innego feelingu niż reszta drużyny. Grając na najwyższym poziomie, to są detale, o których czasami się zapomina, bo jest się skupionym na innych. Dlatego ja wiedziałem, że początek sezonu nawet jak będzie słabszy, okej. Gramy co trzy dni, Liga Mistrzów, i tu mam nadzieję, ten fokus u mnie będzie najlepszy i ta forma będzie wzrastała.
Żaden sportowiec nie wygrał z upływającym czasem. Dzisiaj jeśli mówimy o napastnikach z rocznika 88’ ty grasz jako jedyny zawodnik w jednej z najlepszych lig na świecie, w klubie, wobec którego są olbrzymie oczekiwania i grasz wszystko. Ile w tobie jest jeszcze paliwa? Ile w tym baku jest paliwa na granie na najwyższym poziomie?
W tym sezonie będzie ważne gospodarowanie moimi siłami. Pamiętam sezon z Hansi Flickiem, często ja schodziłem 60., w 75. minucie. Oczywiście to zależy jak drużyna będzie grała. Jak załatwimy szybko mecz w pierwszej połowie, to wtedy można o tym myśleć. Jeśli będziemy się męczyli, to ciężko podejmować te decyzje. Pamiętam ten sezon z Hansi Flickiem to często było tak, że mecz był rozstrzygnięty, strzeliliśmy dwie, trzy bramki i ja schodziłem, bo wiedziałem, że za kolejne trzy dni jest mecz i czasami w piłce nożnej w tych meczach te ostatnie dziesięć, piętnaście minut, nawet do dwudziestu, one najbardziej męczą zawodnika. Ja jakbym grał po 75 minut w każdym meczu to bym mógł grać co trzy dni, wtedy to zmęczenie zupełnie inne by było niż jak grałbym 90, 90 przez te dwa tygodnie.
A dlaczego one męczą najbardziej?
Bo największe zmęczenie wtedy przychodzi i musisz największy wysiłek włożyć w to, żeby zostać na tym samym poziomie. I przede wszystkim regeneracja, natłok meczów w dzisiejszych czasach jest przeolbrzymi.
Gra się za dużo twoim zdaniem?
Czy za dużo? Ciężko mi powiedzieć, ale podróże. Ten natłok meczów sprawia, że nie ma czasu na regenerację, a ludzie oczekują od piłkarzy by byli na tym samym poziomie. Ta generacja będzie miała mega problem, żeby utrzymać się albo pokazywać pełne umiejętności przez dłuższą chwilę, przez 10-12 lat.
Gdzie w hierarchii tych dzieciaków, których widziałeś umieściłbyś Lamine’a Yamala?
Mam być szczery? Jest przekozakiem i dawno nie widziałem takiego zawodnika w tym wieku na takim poziomie, ale z drugiej strony boję się, że to jest za wcześnie dla niego. To jest dziecko jeszcze, on ma 16 lat. Teraz jest fascynacja, a zaraz zaczną się oczekiwania. Ten chłopak powinien mieć dzieciństwo, to co jego rówieśnicy mogą robić, a on za chwilę albo już nie może robić. […] Nie chcę też mówić, że on nie powinien grać, ja uwielbiam Lamine’a. To jest kozak, z piłkarskiego punktu, ale z punktu dziecka, to jest wielkie wyzwanie dla niego, dla otoczenia, dla klubu.
Czy w lidze hiszpańskiej jest trudniej grać i trudniej strzelać gole?
Nie spodziewałem się, że w lidze hiszpańskiej drużyny będą wielokrotnie wykorzystywały taką niechęć do grania w piłkę i moim zdaniem też sędziowie źle interpretują wiele sytuacji. Może sędziowie chcieliby inaczej, ale może mają z góry jakieś wytyczne na co zwracać uwagę, a na co nie. LaLiga nie chce promować chyba gry ofensywnej. Są sytuacje, w których pozwala się na tyle rzeczy w defensywie, a jak ja zrobię jeden faul, to od razu jest interpretacja "faul" i najlepiej żółta kartka.
Gracze Getafe polowali na ofiarę, która tej presji nie wytrzyma i tym gościem był Raphinha…
Sędziowie powinni widzieć przed meczem, że to jest drużyna, która nie chce grać w piłkę, która nurkuje, która udaje, prowokuje, fauluje dużo. Sędziowie, żeby mieć spokój chcą po dwóch stronach to załatwić. Ja rozumiem, że to jest trudna sytuacja dla sędziów, to nie jest łatwe. […] Nawet sędziowie, którzy są na VAR-ze, którzy powinni to widzieć, nie pomagają w tym, żeby zabić takie granie, ale wręcz przeciwnie, zachęcają, żeby tak robić.
Ile można łączyć grę w reprezentacji i klubie będąc zawodnikiem podstawowym?
To przez lata było dla mnie wielkim wyzwaniem. Zdałem sobie sprawę, że teraz w reprezentacji ta odpowiedzialność jeszcze bardziej jest skupiona na mnie ze względu na zmianę pokolenia, tego, że nie ma piłkarzy, którzy wezmą odpowiedzialność na siebie, którzy tą osobowością pokażą, że ja chcę być ważną postacią. Nie może być tak, że Lewandowski jest za wszystko odpowiedzialny i jak coś jest złego to wszystko Lewandowski, bo kto jeszcze.
Czy dzisiaj już wiesz kiedy zakończysz karierę w reprezentacji?
Myślę, że przed mistrzostwami Europy o tym zdecyduję. […] Widzę rzeczy, które mnie denerwują, nie mogę się z nimi pogodzić. Zamiast się skupić na graniu, musiałem skupiać się na rzeczach, na których nie powinienem.
Komentarze (57)
Marny kapitan Reprezentacji, coraz gorszy lider dla Blaugrany.