Samuel Umtiti udzielił w ostatnich dniach kolejnego wywiadu dla Canal+, w którym tym razem w dużo mocniejszych słowach skomentował swój pobyt w Barcelonie. 29-latek stwierdził, że były to dla niego "cztery lata depresji".
Samuel Umtiti: Wszystko, czego potrzebowałem, to czuć się docenionym, użytecznym i szanowanym. W Katalonii spędziłem cztery lata w depresji: nie tylko w sporcie, ale i w życiu codziennym.
- Na początku, po przeprowadzce do Hiszpanii, czułem się doceniany i grałem na dobrym poziomie. Potem zacząłem odczuwać brak zaufania, czułem się źle i zdałem sobie sprawę, że nikt już we mnie nie wierzy.
- Lecce? To było dla mnie wyzwanie. Wiem bardzo dobrze, że w tych stronach utrzymanie jest równe mistrzostwu. To dobrze, bo w Salento znów się uśmiechnąłem i jestem za to wdzięczny klubowi.
- Przyszłość? Teraz myślę tylko o uniknięciu spadku. Jednak jakiś czas temu mój przyjaciel Lacazette przyszedł zobaczyć się ze mną na Via del Mare. Pomyśleliśmy, że zanim przejdziemy na emeryturę, dobrze byłoby jeszcze trochę razem pograć. Kontrakt do 2026 roku z Barceloną? Chcę nadal czuć się dobrze, zrobiłem to we Włoszech. Kocham język, jedzenie i modę...
*Samuel Umtiti prostuje: Nie mówił o czterech latach "więzienia", a o czterech lata "depresji"
twitter.com/ReshadRahman_/status/1662063437633974273
Komentarze (85)
A spróbuj teraz kogoś krytykować to zaraz wykorzystana zostanie karta depresja, albo raszim.
Ostatecznie chyba nie było tak źle, a nawet było wygodnie, skoro chłop nie chciał dać się wypchnąć z klubu (wypożyczenie lub transfer).
Trochę szkoda, bo możliwości miał.
Sporting dał już 7 mln euro za Trincao.....kolejny gwiazdorski transfer mafii bartusia i rosellka i ich polskiej delegatury w postaci marivebusia i redakcji tego serwisu, której nigdy nie zapomnę jak mnie traktował banując mnie kiedy tą mafię krytykowałem...... A TERAZ OKAZUJE SIĘ ŻE TO JA MIAŁEM RACJĘ.
Poza tym wyobrażam sobie, że trudne może być pogodzenie się z tym, że jego wartość spadła i to tak szybko. Jego kariera z roku na rok się rozwijała. W 2018 jest na szczycie, zdobywa mistrzostwo świata i jest podstawowym piłkarzem Barcelony, z którą wygrywa dublet, a za chwilę przez kontuzje spada na ławkę i na trybuny.
Przejście do porządku dziennego w takiej sytuacji może być trudne i być może w latach 2020-2021 Umtiti ciągle chciał wierzyć, że może wrócić do życia w Barcelonie.
Ostatecznie chłop nie świrował i zaakceptował ofertę słabiutkiego Lecce, żeby wrócić do żywych. W międzyczasie zaakceptował też ofertę rozłożenia kontraktu od Barcelony, czym pomógł klubowi w zimowym okienku transferowym 2022.
Samuel Umtiti przez kilka lat nie mógł być sobą, bo musiał skupiać się na kontuzjach, zamiast na graniu w piłkę. Francuz powiedział też, że w życiu codziennym czuł się jak w więzieniu, a o jego życiu prywatnym nic nie wiemy, więc naprawdę wstrzymałbym się z pochopnymi ocenami sprzed komputerka.
Jeśli w Lecce mu się podoba to tym lepiej dla Barcelony.
Prawdą jest że był doceniany, a po kontuzji te zaufanie zanikło, a wypowiedź że chce nadal czuć się dobrze jest sygnałem że nie będzie robił problemów Barcelonie przy transferze do jakiegoś klubu we Włoszech.
"W Katalonii spędziłem cztery lata w więzieniu: nie tylko w sporcie, ale i w życiu codziennym" - Cztery lata więzienia to też kontuzja, rehabilitacja i różnego typu próby powrotu na boisko, a do tego czynnik psychologiczny, presja oraz być może jakieś problemy rodzinne. Umtiti nie zaatakował tą wypowiedzią ani Barcelony ani nikogo z Barcelony. Ja bym docenił że piłkarz mówi o problemach - lespsza taka wypowiedź, która daje do myślenia niż milionowa nikomu nie potrzebna ksero-wypowiedź że jest super, wyciągane są wnioski itp pierdoły.
Sam Umtiti miał sezon niesamowity, później zajechał się zdrowotnie na MŚ i leczył u szamanów. Do sprawności w zasadzie nie doszedł przez trzy kolejne sezony. Trenerzy mówili mu że na niego nie liczą bo on nie był (i nie jest moim zdaniem) w stanie już rywalizować na poziomie którego potrzebujemy, ale zapierał się nogami i rękoma bo miał świetny kontrakt, którego nikt inny by mu nie zapewnił. I niech teraz nie chrzani o więzieniu bo po prostu nie chciał zejść z uposażenia...
Powiedział chłop, który przyspawał się do ławki rezerwowych z wygórowaną pensją, a potem nogami i rękami zapierał, żeby gdziekolwiek się stąd ruszyć, mimo że mówiono gościowi wprost, że nie ma tu dla niego miejsca i nikt na niego nie liczy. Rozdwojenie jaźni? Czy o co kaman...
A tak poważnie Big Sam dużo stracił u mnie tą wypowiedzią. Nie podobało się, trzeba było odejść. Teraz głupoty gada.