Sezon wielkimi krokami zbliżał się do końca i doczekaliśmy się momentu, w którym Barcelona mogła przypieczętować zdobycie tytułu mistrzowskiego. Trzeba było tylko zwyciężyć na wyjeździe z Espanyolem, co bez wątpienia dodawało smaczku samemu spotkaniu. Tym bardziej, że Espanyol do końca będzie walczył o utrzymanie w LaLidze. Xavi nie zamierzał eksperymentować i desygnował do gry najmocniejszą jedenastkę. Nie zabrakło Christensena, Araujo czy Koundé, w środku pola zagrali Sergio, Pedri, Frenkie i Gavi, na prawym skrzydle Raphinha, a w ataku Robert Lewandowski.
Początek spotkania nie zaskoczył chyba nikogo – sporo ostrej gry i walka o każdą piłkę. Więcej konkretów w ofensywie pokazywali jednak goście. Już w szóstej minucie Koundé znakomicie wystawił piłkę do Pedriego, a ten uderzył minimalnie obok słupka. Jeszcze lepszą akcję Barcelona przeprowadziła drugim skrzydłem w 11. minucie, kiedy Balde ograł rywala i doskonale dośrodkował do Lewandowskiego, który bez problemu wpakował piłkę do siatki. Espanyol nie potrafił odpowiedzieć, bo i trudno takim mianem określić bardzo niecelny strzał z dystansu Braithwaite’a. Tymczasem Barcelona znów przycisnęła. W 20. minucie Pedri dośrodkował wysoko wzdłuż linii bramkowej, a akcję zamknął Balde, bez trudu trafiając do siatki z najbliższej odległości! Podopieczni Xaviego prowadzili już 2:0 i mieli całkowitą kontrolę nad tym, co się dzieje na boisku, a młodziutki Balde potrzebował zaledwie 20 minut, by do asysty dołożyć gola.
W 24. minucie Pacheco z dużym trudem obronił płaski strzał Lewandowskiego. Chwilę później niecelnie z dystansu uderzył Koundé. Barcelona nie kalkulowała i mecz mógł się podobać. W 30. minucie wreszcie to Espanyol stworzył sobie dogodną sytuację, ale Melamed uderzył głową wprost fatalnie. Nie brakowało dyskusji na boisku między piłkarzami, a po jednej z nich Darder i Gavi obejrzeli po żółtej kartce. Piłkarsko to jednak goście wciąż dominowali. W 41. minucie znakomicie posiadanie odzyskał Sergio i od razu zagrał do Raphinhi, a ten znakomicie dośrodkował w kierunku Lewandowskiego, który tylko dopełnił formalności! Chwilę przed przerwą wyborną interwencją przy strzale Braithwaite’a popisał się Ter Stegen, sprawiając, że piłkarze Barcelony schodzili do szatni w doskonałych humorach.
W przerwie Luis García dokonał dwóch zmian. Boisko opuścili Sergi Gómez oraz Denis Suárez, a ich miejsce zajęli Puado i Calero. Espanyol rozpoczął drugą połowę z większym zaangażowaniem, ale to Barcelona w 53. minucie podwyższyła na 4:0. Tym razem perfekcyjne dośrodkowanie w pole karne posłał Frenkie de Jong, a Koundé uprzedził obrońców i głową pokonał Pacheco. Tymczasem boisko opuścił Braithwaite, a jego miejsce zajął Pedrosa. Z kolei w szeregach Barçy Dembélé i Alba zastąpili Raphinhę oraz Araujo. Jordi już chwilę po wejściu na boisko mógł zanotować asystę, ale Lewandowski chybił. Espanyol natomiast do siatki trafił, a konkretnie dokonał tego Puado, przerzucając piłkę nad Ter Stegenem. Co prawda sędzia z początku dopatrzył się pozycji spalonej, ale po weryfikacji gola słusznie uznał.
W 77. minucie okazję na skompletowanie hat-tricka zmarnował Lewandowski. Mecz stał się dość radosnym widowiskiem, w którym Barcelona i Espanyol bardzo szybko przenosiły piłkę z jednego pola karnego do drugiego. Gospodarze w końcu dopięli swego. W doliczonym czasie gry najpierw piłka po strzale głową Calero trafiła w słupek, a później do siatki skierował ją Joselu. Niewiele to jednak zmieniło. Barcelona łatwo pokonała Espanyol i zapewniła sobie tytuł mistrzowski! Fantastyczna pierwsza godzina w wykonaniu podopiecznych Xaviego, dublet Lewandowskiego, a także wyśmienity mecz Balde i Frenkiego de Jonga. Teraz trzeba tylko dograć ten sezon do końca i myśleć już o kolejnym.
Bramki:
0:1, Robert Lewandowski (min. 11, asysta: Balde)
0:2, Alejandro Balde (min. 20, asysta: Pedri)
0:3, Robert Lewandowski (min 41, asysta: Raphinha)
0:4, Koundé (min. 53, asysta: Frenkie)
1:4, Puado (min. 73, asysta: Calero)
2:4, Joselu (min. 90+1,)
Espanyol: Pacheco; Óscar Gil, Montes, Sergi Gómez (min. 46, Puado), Cabrera, Oliván (min. 84, Luka Koleosho); Melamed (min. 87, Expósito), Denis Suárez (min. 46, Calero), Darder; Braithwaite (min. 55, Pedrosa), Joselu.
FC Barcelona: Ter Stegen; Koundé, Araujo (min. 63, Alba), Christensen (min. 74, Alonso), Balde; De Jong, Busquets, Pedri (min. 89, Kessie), Gavi (min. 75, Ansu Fati); Lewandowski, Raphinha (min. 62, Dembélé).
Komentarze (179)