FC Barcelona zostanie w tym sezonie mistrzem Hiszpanii. Jedyną niewiadomą pozostaje kiedy dokładnie – może już po derbowym starciu z Espanyolem, a może dopiero w następnej kolejce. Tak czy owak, machina mająca na celu zdeprecjonowanie tego tytułu już ruszyła. Powód numer jeden? Arbitrzy.
Oczywiście motyw narzekania na sędziów przez przegranych nie jest absolutnie niczym nowym ani wyjątkowym. Jedynie rozbawienie mogą wzbudzić wypowiadane czasem z dumą zdania „my nie rozmawiamy o sędziach, jesteśmy ponad tym”. Narzeka bowiem każdy i żaden zespół od tego wolny nie jest, również FC Barcelona.
Z reguły jednak pretensje te przyjmują formę punktową, ot, w pomeczowym wywiadzie piłkarz wyrazi rozgoryczenie po krzywdzącej go (oczywiście często tylko w jego ocenie) decyzji sędziego. Jeżeli już mamy do czynienia z bardziej zorganizowanymi akcjami, to często załatwia się to w białych rękawiczkach, przez usłużne media, które chętnie poinformują, co sądzi o panach z gwizdkiem dane „otoczenie”. To z kolei zachęci co bardziej krewkich kibiców do przerzucania się stopklatkami lub kilkusekundowymi wycinkami decyzji sędziowskich podjętych na niekorzyść ich ukochanego zespołu… i tak to się kręci co sezon.
Liga Negreiry
Tegoroczne rozgrywki są jednak wyjątkowe – w końcu to w ich trakcie światło dzienne ujrzało caso Negreira. Podczas gdy sprawa trafiła do sądu, wyroki zostały już wydane. Co ciekawe, okazuje się, że kwestia ta może posłużyć za doskonałą wymówkę wszelkich porażek nie tylko w okresie, w którym FC Barcelona przelewała pieniądze na konto powiązanych z wiceszefem Komitetu Sędziowskiego spółek… ale nawet tych odnoszonych teraz, pięć lat po ustąpieniu przez Negreirę ze stanowiska.
O ile piłkarze muszą się jeszcze choć minimalnie hamować i pozwalają sobie tylko na płaczące ze śmiechu emotikony w mediach społecznościowych, tak ich „otoczenie” nie musi na nic zważać. I tak, oficjalna klubowa telewizja ustępującego mistrza Hiszpanii po całym sezonie nakładania presji na arbitrów bez kozery określa aktualnego prezesa komitetu sędziowskiego oraz szefa VARu „synami Negreiry”. Dziennikarze związani z klubem wprost mówią zaś o lidze skompromitowanej. Lidze Negreiry. Negreira League. Lidze, w której podział sił jest jasny - jeden gigant bohatersko walczy z rzucającymi mu kłody pod nogi arbitrami, sprzyjającymi przecież jak jeden mąż odwiecznemu rywalowi.
Spójrzmy zatem na ile te tezy znajdują w tym sezonie potwierdzenie w suchych liczbach. Dla spójności i uniknięcia oczywistych zarzutów wszystkie dane pochodzą z madryckiego ASa.
Cyfry, cyferki…
Na początek weźmy pod lupę rzuty karne. Drużyną, która otrzymała ich najwięcej jest Real Madryt (11), wyprzedzający o dwie jedenastki kolejny w tej klasyfikacji Real Betis. FC Barcelona jest zaś wraz z Almeríą ex aequo przedostatnia w tej klasyfikacji (2) – mniej rzutów karnych podyktowano tylko na korzyść Atlético Madryt.
Gdy sprawdzimy statystykę rzutów karnych dla rywali okaże się, że dla przeciwników Realu Madryt podyktowano ich 4, zaś oponenci FC Barcelony otrzymali 2 jedenastki. Ostateczny wynik jest zatem następujący: Real posiada bilans +7 w tej klasyfikacji (najlepszy w lidze), FC Barcelona zaś wychodzi „na zero”.
Przejdźmy zatem do kolejnych zdarzeń wpływających na losy meczu, tj. czerwonych kartek. Real Madryt otrzymał ich w tym sezonie 2, najmniej w lidze (ex aequo z Gironą oraz Realem Sociedad). Piłkarze FC Barcelony byli zaś wyrzucani z boiska 5 razy (dla uniknięcia wątpliwości odjąłem czerwoną kartkę będącego wówczas rezerwowym Piqué za słowa wobec Gila Manzano). Jednocześnie, Królewscy w tym sezonie kończyli mecze w przewadze 6 razy, wobec 5 wykluczeń rywali Blaugrany. Znów zatem to Real Madryt posiada pozytywny bilans (+4), w przypadku FC Barcelony otrzymujemy zaś 0.
Nad tematem czerwonych kartek warto się zresztą chwilę zatrzymać. Ta otrzymana w ostatniej kolejce w meczu z Realem Sociedad przez Daniego Carvajala jest bowiem wyjątkowa – Hiszpan otrzymał ją już w 61. minucie. Było to zatem pierwsze wyrzucenie piłkarza Realu Madryt z boiska przed doliczonym czasem gry od… 30 stycznia 2021 roku. Od tego momentu, przez ponad dwa lata i w kolejnych 88 meczach jedyne przypadki, gdy piłkarz Realu ujrzał czerwoną kartkę miały miejsce dopiero na sam koniec meczu (Casemiro w klasyku wiosną 2020/21 oraz Toni Kroos jesienią sezonu 2022/23 z Gironą; w całym sezonie 2021/22 Real Madryt nie miał żadnych wykluczeń).
Wreszcie, Thibaut Courtois udzielił niedawno wywiadu, w którym stwierdził, że jego zespół jest łatwym celem „do kartek za protesty”. Tymczasem, to właśnie Real Madryt ma najmniej żółtych kartek w lidze (58 wobec 69 FC Barcelony – niechlubnym liderem jest Mallorca z 110 żółtymi kartkami). Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że Real jest też w ocenie sędziów najrzadziej faulującą drużyną w lidze (326 faule wobec 394 FC Barcelony) – daje to zatem 5.82 faulu/żółta kartka w przypadku Los Blancos wobec 6.06 faulu/żółta kartka w przypadku Blaugrany. Jak te liczby przedstawiają się na tle reszty ligi? Najczęściej faulujący Real Sociedad ma wynik 6.87 faulu/żółta kartka, ale już w przypadku wspomnianej Mallorki to zaledwie 4.92 faulu/żółta kartka.
Podsumowując powyższe liczby jednym zdaniem: na korzyść Realu Madryt odgwizdano w tym sezonie najwięcej rzutów karnych w lidze, ma ich najlepszy bilans, a także ma ex aquo najmniej czerwonych kartek. Co ciekawe, gdyby utrzymane zostały pierwotne decyzje sędziów z boiska to te różnice byłyby jeszcze bardziej wyraźne – trudno się zatem dziwić Carlo Ancelottiemu narzekającemu na zbyt częste stosowanie VARu, biorąc pod uwagę, że gdyby system ten nie istniał, to jeszcze w kwietniu prowadzony przez niego klub byłby liderem, a nie tracił 12 punktów do FC Barcelony.
Epilog
O czym świadczą powyższe liczby? Moim skromnym zdaniem – tylko o tym, co wszyscy wiemy od dawna: hiszpańskie sędziowanie nie pogorszyłoby jakości, gdyby decyzje sędziowskie były podejmowane na podstawie losowania. I jest to problem wykraczający poza rywalizację madrycko-barcelońską, od dawna psujący wizerunek całej ligi.
I po części taka postawa przedstawiania się zawsze w roli pokrzywdzonego (przy czym nie mówię tu o kibicach, ale o klubach) prowadzi do utrzymania tej patologii. Bo raz skarżą się jedni, raz drudzy i problem się zaciera.
— Michał Gajdek (@michalgajdek) April 17, 2022
Wszystkie kluby powinny wspólnie podnieść ten problem.
Jeżeli ktoś natomiast święcie wierzy w nieuczciwość systemu czego koronnym argumentem ma być saldo arbitral (suche liczby ukazujące liczbę decyzji podjętych na korzyść/niekorzyść danego klubu), to oczywiście warto wymagać tutaj konsekwencji, gdy dane liczbowe są jednoznaczne. Nie tylko zresztą w tym sezonie – również w poprzedniej, wygranej przez Real Madryt lidze, miał on najlepszy bilans rzutów karnych w całych rozgrywkach oraz nie otrzymał ani jednej czerwonej kartki.
W każdym razie, FC Barcelona zdobędzie mistrzostwo kraju po trzech sezonach posuchy. I zrobi to nie dzięki wyimaginowanym synkom Negreiry, tylko dlatego, że punktuje najlepiej nie tylko w Hiszpanii, ale we wszystkich ligach top 5, a jej defensywa prawdopodobnie pobije wszystkie rekordy. W ten sposób końca dobiegnie najdłuższa przerwa pomiędzy tytułami mistrzowskimi Blaugrany od lat 1999 – 2005. I ja osobiście nie mam zamiaru tego lekceważyć. Jasne, możemy (i powinniśmy) dyskutować o stylu, o przydatności niektórych zawodników, o koncepcjach trenera, o skomplikowanej sytuacji finansowej, o personaliach w dyrekcji sportowej czy o czasowej wyprowadzce z Camp Nou… ale ja osobiście najpierw mam zamiar trochę się z tej ligi pocieszyć.
Tak, aby później prorocze nie okazało się hasło z koszulek upamiętniających zdobycie poprzedniego tytułu, w 2019 roku: „8 z 11. To nadzwyczajne, że wydaje się to normalne”.
Komentarze (39)
.
Barca wygrała ligę zasłużenie, przede wszystkim świetną defensywą, z MAtS-em na czele.
Real był nieregularny i często po prostu słaby, zarówno w ofensywie jak i defensywie. I u nas się to nie zmieni, dopóki trenerem nie zostanie taktyk z krwi i kości, do tego potrafiący zmobilizować tłuste koty na mecze z Rayo czy Elche. A nie tylko na fazę pucharową Ligi Mistrzów i rewanż w PK na Camp Nou.
.
Także gratulacje i pozdrowienia z białej strony muru.