10' - Iniesta i Eto'o. 70' - Xavi i Messi. 27' - Xavi i Pedro. 34' - Giggs i Rooney. 54' - Iniesta i Messi. 69' - Busquets i Villa. 2:0 i 3:1. A w międzyczasie słupek Ronaldo i ta akcja Leo, którą niemal zakończył karierę Naniego... Kto pamięta? Kto nie, niech żałuje i natychmiast włącza Footballię.
Rzym i Londyn. Olimpico i Wembley. Lata 2009 i 2011. Cóż to były za czasy!
Pierwszy finał Ligi Mistrzów Pep Teamu, był zwieńczeniem wybitnego sezonu, w którym Blaugrana osiągnęła futbolowy szczyt. Guardiola (jeszcze w ciemnych włosach!) przybył, zobaczył i zwyciężył. W pierwszym roku pracy jako trener seniorów, zdobył tryplet. Gdyby pod koniec 2009 roku zdecydował się zakończyć karierę, i tak byłby jednym z największych... Szaleństwo!
Co ciekawe i co bez wątpienia pamięta każdy, kto kibicował Barçy w tamtym okresie, niewiele brakowało, by drużyna Pepa nie awansowała do finału Champions League 2008/09. Na szczęście na genialnego gola Essiena w samej końcówce połfinałowego rewanżu odpowiedział niegorszym trafieniem Don Andrés:
CZY TO JEST TA AKCJA? TAK, TO JEST TA AKCJA, TAK, TO JEST INIESTA, TAK, TO JEST BARÇA, TAK, TO JEST TEN CUD!!! CO SIĘ DZIEJE TU, CO SIĘ DZIEJE W KATALONII, CO SIĘ DZIEJE W DOMACH TYCH, KTÓRZY KOCHAJĄ PIŁKARSKICH BOGÓW!
A zresztą, sami posłuchajcie. Szpakowski w primie komentujący Iniestazo to po prostu magia!
Sam mecz finałowy z Manchesterem United Cristiano Ronaldo i sir Alexa Fergusona, rozegrany 27 maja 2009 roku, też mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Pierwsze minuty to dominacja Czerwonych Diabłów, które miały kilka okazji, by pokonać Victora Valdésa. Na szczęście Iniesta wyciągnął z kapelusza asystę do Samuela Eto'o i Barça przejęła inicjatywę. Im dalej w las, tym Anglicy mieli mniej do powiedzenia, a gwoździem do ich trumny był gol głową najniższego piłkarza na boisku, mierzącego 169 cm, 21-letniego Leo Messiego. Asystował obecny trener Barcelony.
I tak, mimo wystawienia na środku obrony Yayi Touré czy Puyola na prawej stronie, Duma Katalonii pokonała obrońcę tytułu i mogła świętować swoją trzecią Ligę Mistrzów.
FC Barcelona 2:0 Manchester United
Gole:
1:0 Samuel Eto'o 10'
2:0 Lionel Messi 70'
FC Barcelona: V. Valdés; Sylvinho, Piqué, Touré Yaya, Puyol; Xavi, Busquets, A. Iniesta (Pedro 90'); Henry (Keita 72'), Eto'o, Messi
Ławka rezerwowych: Pinto, Cáceres, Muniesa, Keita, Pedro, Bojan, Guðjohnsen
Trener: Josep Guardiola
Manchester United: Van Der Sar; Evra, Ferdinand, Vidić, O'Shea; Carrick, Anderson (Tevez 46'); Rooney, Giggs (Scholes 75'), Park (Berbatov 66'); Ronaldo
Ławka rezerwowych: Kuszczak, Evans, Rafael, Scholes, Nani, Tévez, Berbatov
Trener: sir Alex Ferguson
Sędzia: Massimo Busacca
Spotkanie rozgrywane dwa lata później, 28 maja 2011 r., miało trochę inny klimat. Barça była większym faworytem, pokonała Real Mourinho w półfinale (ta asysta Busiego...), choć nie mogła już zdobyć trypletu, bo w finale Pucharu Króla zespół z Madrytu się zrewanżował. Rozstrzygający mecz w Lidze Mistrzów odbywał się jednak w Anglii, więc Manchester mógł na tym polu czuć pewną przewagę. Zwiastunem rywalizacji była niesamowita forma Pep Teamu na przedmeczowym treningu - wideo z tej gry w dziada, lub jak mówią Hiszpanie - rondo, ma na YouTubie ponad 9 mln wyświetleń...
Sam mecz był pokazem siły FC Barcelony, która zmiotła z planszy zwycięzcę Premier League, mimo że po pierwszej połowie mieliśmy remis 1:1. Blaugrana dominowała przez pełne 90 minut, a gol Rooneya, po asyście znajdującego się na niewielkim, ale jednak spalonym, Ryana Giggsa, za dużo nie zmieniał. Chyba wszyscy obserwatorzy byli pewni, że to jedynie odwlekanie wykonania wyroku. W drugiej połowie sprawiedliwości stało się zadość - Messi oraz David Villa pokonali kończącego karierę Van Der Sara. Barça grała tak genialnie, że przeciwnicy mieli ją nawet prosić o litość... Ten mecz to jeden z największych, obok Manity, symboli ery Guardioli - przykład totalnej dominacji, a dla mnie - definicja tiki-taki. Nie można też zapomnieć o fantastycznym geście Carlesa Puyola, który przekazał powracającemu po pokonaniu nowotworu Abidalowi możliwość podniesienia pucharu z wielkimi uszami jako pierwszy.
FC Barcelona 3:1 Manchester United
Gole:
1:0 Pedro 27'
1:1 Rooney 34'
2:1 Messi 54'
3:1 David Villa 69'
FC Barcelona: V. Valdés; Abidal, Piqué, Mascherano, Dani Alves (Puyol 88'); Xavi, Busquets, A. Iniesta; David Villa (Keita 86'), Messi, Pedro (Afellay 90+2')
Ławka rezerwowych: Olazábal, Puyol, Adriano, Thiago, Keita, Afellay, Bojan
Trener: Josep Guardiola
Manchester United: Van Der Sar; Evra, Ferdinand, Vidić, Fabio (Nani 69'); Park, Carrick (Scholes 77'), Giggs, Valencia; Rooney, Chicharito
Ławka rezerwowych: Kuszczak, Smalling, Anderson, Fletcher, Scholes, Nani, Owen
Trener: sir Alex Ferguson
Sędzia: Viktor Kassai
Blaugrana mierzyła się oczywiście z Manchesterem United zarówno wcześniej (można tu przytoczyć choćby pamiętne golazo Scholesa z sezonu 2007/08), jak i później (np. 1:0 w Teatrze Marzeń i 3:0 w Świątyni Futbolu po kolejnym partidazo Messiego w kampanii 2018/19), ale chyba żadne inne spotkania nie zapadły tak w pamięci culés, jak te z 2009 i 2011 roku. Mając na uwadze stopniowy powrót do wielkości obu zespołów - kto wie, być może w ciągu kilku najbliższych lat ponownie zobaczymy taki pojedynek w finale Champions League? Na pewno nikt nie zabroni nam marzyć.
A że marzenia lubią się spełniać, udowadnia choćby ten legendarny filmik Lebo Akatio, podsumowujący dokonania najlepszej drużyny w historii tej dyscypliny, z którym Was zostawiam.
Komentarze (12)
Ale najwięcej radości przyniósł mi finał z 2006 i mecz z Arsenalem na Stad de France