Barcelona, Real Madryt i Juventus przez długi czas były jedynymi klubami otwarcie opowiadającymi się za utworzeniem Superligi. Dziś w nocy w programie El Chiringuito TV dostaliśmy wskazówkę, że drużyny te mogą jednak liczyć na poparcie różnych sojuszników, mniej lub bardziej związanych z projektem.
Zamieszanie wzbudził krótki wywiad z prezesem Atlético Enrique Cerezo, który został zapytany przez dziennikarza o wczorajszą decyzję sądu ws. Superligi:
- Zawsze powtarzam, nikt nie może stawiać przeszkód nowym rozgrywkom.
Atlético jest gotowe pozostać w Superlidze…?
- Atlético zawsze jest ze zwycięzcami. Inna sprawa jednak, czy Atlético chce być, a inna, czy Superliga może powstać. Ja myślę, że Superliga powstanie, jeśli nie teraz, to w ciągu pięciu lat.
Atlético nigdy nie opuściło Superligi?
- Posłuchaj, nie zadawajcie pytań, które nie mają żadnego sensu… Zaakceptowaliśmy decyzję o anulowaniu Superligi, ale ja osobiście uważam, że Superliga powstanie, teraz lub w ciągu kilku lat.
Szybko odpowiedział mu Javier Tebas za pośrednictwem tych samych mediów: „Myśli, że powstanie? Niech zapyta Gila Marina [dyrektora Atléti] i już zobaczy, jak nie powstaje”.
Przypomnijmy, że Atlético było w początkowym gronie klubów-inicjatorów Superligi. Rojiblancos w przeciwieństwie do Barcelony, Realu i Juventusu postanowili jednak się wycofać, podobnie jak drużyny z Anglii i Włoch, na skutek gróźb ze strony UEFA i sprzeciwu opinii publicznej. Być może czekają one na bardziej sprzyjające warunki, w tym poparcie dla swoich działań ze strony wymiaru sprawiedliwości. Słowa „Atlético zawsze jest ze zwycięzcami” mogą być w tym kontekście pewnym sygnałem ze strony Cerezo. Przedwczoraj sąd w Madrycie wydał orzeczenie gwarantujące bezpieczeństwo klubom czy rozgrywkom przed ewentualnymi sankcjami UEFA na czas rozpatrzenia sprawy przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Inicjatorzy Superligi stoją na stanowisku, że działania UEFA, dążącej do zablokowania nowych rozgrywek, są sprzeczne z zasadami wolnej konkurencji.
Komentarze (10)
Pierwszym jest niski poziom sportowy większości meczów ligowych, bo tylko kilka klubów stać na naprawdę dobrych piłkarzy, których zresztą nie ma zbyt wielu.
Drugim jest absurdalna liczba meczów do rozegrania w różnych rozgrywkach, co skutkuje wieloma kontuzjami.
Trzecim jest nierówny poziom sędziowania, bo naprawdę dobrych sędziów jest tak samo niewielu jak naprawdę dobrych piłkarzy.
Czwartym jest nieprofesjonalizm bardzo wielu piłkarzy, szczególnie tych, którzy grają w słabszych klubach. Przejawia się to chamstwem, cwaniactwem i brutalnością w grze.
Piątym jest niespójność przepisów gry i brak konsekwencji w ich stosowaniu.
Szóstym jest niedostosowanie niektórych przepisów do obecnych wymagań w zakresie szybkości i płynności gry. Dotyczy to w szczególności spalonego, ale także "pojedynków" w polu karnym i wszelkiej maści symulek.
Siódmym jest gra na czas.
Ósmym jest niepotrzebne ograniczanie liczby zmian.
Dziewiątym jest system kar, który pozwala manipulować składami zespołów. Czerwona kartka w nieistotnym meczu skutkuje wykluczeniem z gry w meczu ważnym, a czasem w kilku takich meczach.
Dziesiątym jest polityka finansowa, która dyskryminuje część zespołów.
Przypuszczam, że powodów uzasadniających powstanie Superligi jest więcej, ale już tylko te powinny wystarczyć.
Ciezko jest ocenic Superlige. Nie ma zadnego konkretnego projektu. Sa jedynie pomysly. A o problemach Uefy juz wiemy. Jednak sama LM jest dobrze zorganizowana, choc zaczynaja nastepne zmiany, ktore powiela ilosc meczy i zespolow...