Premier League znów rozgromiło LaLigę na poziomie transferowym

Dariusz Maruszczak

1 lutego 2023, 10:15

AS, Transfermarkt

33 komentarze

Fot. Getty Images

  • Zimowe okienko transferowe kolejny pokazało ogromną przepaść w możliwościach klubów Premier League i LaLigi
  • Wszystkie drużyny z Primera División razem wzięte wydały 10 razy mniej pieniędzy niż sama Chelsea
  • Hiszpańska czołówka wyszła mniej więcej na zero podczas styczniowego okienka, a pozostałe kluby głównie łatały swoje kadry tanimi lub wypożyczonymi graczami

Przepaść między Premier League a LaLigą stale się powiększa w ostatnim czasie, choć jeszcze niedawno silono się na porównania w zakresie siły tych rozgrywek. Do Anglii trafiają coraz lepsi piłkarze, a nawet zespoły z dołu tabeli potrafią sporo zainwestować w swoje kadry. Potwierdzeniem tego jest zakończone dziś w nocy zimowe okienko transferowe. Według Transfermarkt kluby z Premier League wydały na wzmocnienia blisko 825 milionów euro. W historii LaLigi tylko dwa razy wyłożono na stół większe pieniądze, i to w letnich okienkach. Oczywiście najwięcej pieniędzy na nowych graczy przeznaczyła szalejąca na rynku Chelsea – 329 milionów. The Blues pobili nawet rekord rozgrywek, sprowadzając rzutem na taśmę Enzo Fernándeza z Benfiki za 120 milionów. Inne ekipy też sukcesywnie wzmacniają swoje kadry. Aż 10 klubów wydało więcej niż 30 milionów euro na nowych zawodników.

LaLiga wydaje mniej niż Bournemouth

Przy wzmocnieniach angielskich klubów posunięcia zespołów z Hiszpanii wyglądają wręcz śmiesznie. Dane Transfermarkt wskazują, że drużyny z Primera División kupiły piłkarzy łącznie za 32 miliony euro. To o ponad 20 milionów mniej niż sumy transferów samego Bournemouth. Zwraca uwagę bierność Barcelony i Realu Madryt, które nie wydały na transfery do pierwszej ekipy ani jednego euro, podobnie jak dziesięć innych klubów Primera División. Siedem drużyn w ogóle nie przeprowadziło żadnej operacji. Dość powiedzieć, że w LaLidze najwięcej pieniędzy na nowych piłkarzy przeznaczył Espanyol – 13,2 miliona euro. Najbardziej kosztowna okazała się operacja związana z pozyskaniem przez Los Pericos Césara Montesa za 8 milionów. Za taką samą kwotę Rayo kupiło Raúla de Tomasa, choć transakcja została sfinalizowana już we wrześniu i jej suma może jeszcze wzrosnąć o 3 miliony. Real Betis wydał na Abnera Viníciusa 7 milionów, Girona przeznaczyła na Cyhankowa 5 milionów, a na kolejnym miejscu w klasyfikacji najdroższych piłkarzy jest… Memphis Depay.

Emigracja do Anglii

Należy zwrócić uwagę, że znów nastąpił odpływ piłkarzy z Hiszpanii do Anglii. João Felix został wypożyczony do Chelsea, Arnaut Danjuma na tej samej zasadzie przeniósł się do Tottenhamu, a Matheus Cunha – do Wolverhampton. Obligatoryjna klauzula wykupu ostatniego z wymienionych też wynosi więcej (50 mln) niż wydatki wszystkich klubów LaLigi w zimie razem wziętych. Czołowy lewy obrońca Primera División Alex Moreno został sprzedany do Aston Villi raptem za 13,5 miliona euro. Betis, podobnie jak inne kluby, musi szukać oszczędności i dopinać budżet na ostatnią chwilę, aby wypożyczyć piłkarza pokroju Ayoze Péreza. Poniżej tabela z wydatkami i przychodami drużyn LaLigi i Premier League w ostatnich okienkach według danych Transfermarkt.

 

LaLiga Okienko Premier League
Przychody Wydatki   Przychody Wydatki
 45 mln  32 mln Zima 2023   100 mln   825 mln
 460 mln  527 mln Lato 2022  901 mln  2,247 mld
 19 mln  79 mln Zima 2022  134 mln  345 mln
 250 mln 306 mln  Lato 2021  655 mln  1,139 mld
39 mln 36 mln Zima 2021 29 mln 89 mln
550 mln 389 mln Lato 2020 424 mln 1,47 mld
132 mln 160 mln Zima 2020 65 mln 255 mln
1,03 mld 1,379 mld Lato 2019 869 mln 1,543 mld

Czołówka na zero

Warto przyjrzeć się konkretnie, jakie ruchy podejmowali rywale Barcelony. Real Madryt nie zmienił w swojej kadrze kompletnie niczego, podobnie jak trzeci w tabeli Real Sociedad. Więcej ruchów było w Atlético. Stratę João Felixa i Matheusa Cunhi ma zastąpić Memphis Depay. Liczbę emigrantów do Anglii powiększył Felipe, który udał się do Nottingham Forest za 3 miliony. Rojiblancos sprowadzili za to nieoczekiwanie z Tottenhamu prawego wahadłowego Matta Doherty’ego, który wzmocni kadrę za darmo. Z klubów czołowej szóstki największą operację przeprowadził Betis. Verdiblancos przeznaczyli 7 milionów euro na 22-letniego lewego obrońcę Abnera, który ma zastąpić Alexa Moreno. Do tego dochodzi wypożyczenie Ayoze Péreza. Dzisiejszy rywal Barcelony nie będzie rozpaczać po odejściu Lorena Morona, Victora Cámarasy czy Diego Laineza. Z kolei Villarreal może żałować nie tylko odejścia wspomnianego Danjumy, ale też Geronimo Rulliego do Ajaksu za 8 milionów euro. W tym sezonie LaLigi tylko Ter Stegen puścił mniej goli od Argentyńczyka.

Łatanie kadr

Rozpaczliwie próbowała się wzmacniać Sevilla, aby poprawić swoją fatalnę sytuację, choć nie było to łatwe, nie mając do dyspozycji żadnych funduszy. Na Pizjuán wrócił wypożyczony z Tottenhamu Bryan Gil, a na tej samej zasadzie drugą linię wzmocnił Pape Gueye z Marsylii, a obronę Loic Bade z Rennes. Wszyscy oni byli jednak tylko rezerwowymi w ostatnim czasie. Najaktywniejszy na poziomie transferowym był Espanyol, który oprócz Montesa wykupił też José Gragerę ze Sportingu Gijon (za 2,8 mln) i bardzo potrzebnego bramkarza Fernando Pacheco z Almeríi (2,2 mln). Ponadto do Katalonii wraca Denis Suárez, który tym razem przywdzieje barwy Los Pericos na zasadzie wypożyczenia. Z kolei Celta zwróciła uwagę wypożyczeniem reprezentanta Szwajcarii Harisa Seferovicia.

Ciekawe ruchy wykonał Real Valladolid. Ze Standardu Liege wykupił za 1 milion euro pomocnika Selima Amallaha, który pokazał się szerszej publiczności podczas mistrzostw świata w reprezentacji Maroka. Barwy Realu będzie też reprezentował Darwin Machis, który wraca do Hiszpanii po półrocznym pobycie w meksykańskim Juarez. Ma on zastąpić Shona Weissmana i Sergiego Guardiolę, którym brakowało skuteczności i odeszli z klubu. Real wypożyczył również z Hellasu Verona byłego gracza Barçy B Martína Honglę. Inne kluby walczące o utrzymanie też przeprowadziły kilka operacji. W tym gronie wyróżnia się Girona, która wykupiła reprezentanta Ukrainy Wiktora Cyhankowa z Dynama Kijów za 5 milionów euro. Warto odnotować powrót do LaLigi Kolumbijczyka Luisa Suáreza, którego Almería wypożyczyła z Marsylii. Cádiz kupił Chrisa Ramosa z Lugo (1,5 mln) i Youbę Diarrę z Salzburga (1,1 mln), a także wypożyczył Rogera Martiego, Gonzalo Escalante, Jorge Mere czy wspomnianego Guardiolę. Z kolei Getafe wypożyczyło z Romy Gonzalo Villara.

Kłopoty LaLigi

W Primera División brakowało spektakularnych transferów, nawet jeśli kilka przeprowadzonych operacji może okazać się udanych. Niestety często wiele z tych ruchów polegało na pozyskiwaniu za niewielką kwotę lub w ramach wypożyczeń piłkarzy mających problemy w swoich klubach. Ograniczenia finansowe dają o sobie znać w LaLidze i przyczyniają się do zwiększenia dystansu do Premier League. Drużyny nie znajdują sposobu na zapewnienie sobie dopływu świeżej krwi do kadr jakościowymi zawodnikami. Sprowadziły tylko 40 graczy, a pozbyły się 49. „Zrównoważona polityka finansowa” Javiera Tebasa jak widać święci ogromne sukcesy i przyczynia się do rozwoju klubów i rozgrywek. Oczywiście nie jest prawdą, że za wszystko odpowiedzialne są limity narzucane przez prezesa LaLigi oraz warunki stwarzane przez tę organizację, ponieważ w grę wchodzi wiele innych czynników, w zakresie właścicielskim (bogaci inwestorzy w Anglii) czy poziomu zarządzania w klubach, ale LFP z pewnością nie ułatwia hiszpańskim ekipom zadania rywalizacji na poziomie transferowym. Premier League odjechała Primera División, ale więcej na nowych piłkarzy wydały w zimie także kluby z Niemiec i Francji, co jest tym bardziej zastanawiające, że Bayern wydał tylko 8 milionów, a PSG nikogo nie kupowało.

Rozgrywki Przychody Wydatki
Premier League 100 mln 825 mln
Ligue 1 199 mln 127 mln
Bundesliga 66 mln 68 mln
LaLiga 45 mln 32 mln
Serie A 66 mln 31 mln

Fot. Getty Images

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Tebas z La Liga zrobił farmę dla klubów PL.

Pierwszy raz pomyślałem że moze Ligue1 to dobry pomysł? Tam większą rywalizacja by byla

W LL sa tylko 4kluby punliczne, Barca, RM, AB i Osasuna. Reszta to prywaciarze, ktorzy moga zdaje sie pompowac swoja kase do klubow. Jednak Tebas to ucina i stara sie minimalizowac owe inweztycje. W 2019 wydatki byly na poziomie PL a dzis sa kurczowo minimalne. Dodajac oczywiscie fakt ze wlasciciele stracli majatki przez Covid. Jednak jak tak LL pociagnie kilka lat, to jakosc dalej poleci w dol, a PL przejmie kompletnie paleczke w LM.

Nic dziwnego, kasa kontra przepisy, długo tak hiszpańska nie pociągnie

Moim zdaniem prawidłowo, że nie wydaliśmy ani jednego euro. Mimo wszystko mamy obszerną kadrę i przy okazji pozbyliśmy się tych, którzy nie wiele wnieśli do gry w tym sezonie czyt. Depay i Bellerin. Inna sprawa, że nie mamy zbytnio pola manewru przez finanse klubu, ale oszczędzać w stylu Realu czasem też trzeba.

Ładny kadr, taki instagramowy...

Problemem w europejskiej piłce nie jest FFP które blokuje transfery, a fakt że bogate kluby/ligi nic sobie z tego nie robią wiedząc że kary są śmieszne.
Zwróćmy uwagę jakie są środki dyscyplinarne wobec klubów ze strony UEFA: upomnienie, nagana, grzywna, odjęcie punktów, wstrzymanie dochodów z rozgrywek UEFA, ograniczenie liczby piłkarzy, a w ostateczności dyskwalifikacja z rozgrywek czy odbieranie tytułów.
Jak ma się to w rzeczywistości? Do tej pory najcięższe przewinienia w tej kwestii miało PSG - jak się skończyło? Dostali karę 65mln euro, z czego zapłacili 10mln euro i było po temacie. To precedens który sprawił że bogate kluby Premier League stwierdziły - "hehe nas też stać na zapłacenie takich śmiesznych kar". UEFA sama sobie nasrała do gniazda robiąc fory takim klubom jak PSG, Roma, Inter, Juve czy Milan.
Jakiś czas temu przeczytałem gdzieś że w 2011 roku europejskie kluby generowały straty 1,7mld euro rocznie, a dzięki FFP już w 2017 roku generowały 1mld euro zysku. Pod tym względem sprawa jest niepodważalna że FFP ma sens, ale powinna być respektowana przez wszystkie kluby oraz kary za łamanie zasad powinny być egzekwowane i bardzo surowe. Zwróćmy uwagę że bez FFP to większości klubów po pandemii by już nie było jakby dalej się zadłużały jak kiedyś.
Tebas to też taki koń trojański dla LaLigi z prostego względu - ogranicza konkurencyjność zespołów w Europie bez realnej pomocy w generowaniu większych przychodów. To w interesie LaLiga powinno być posiadanie największych gwiazd futbolu, to w interesie LaLiga jest wspieranie marek światowych, to w interesie LaLiga jest dobra medialna sprzedaż produktu z Barceloną, Realem i innymi markami jak Sevilla, Atletico, Bilbao itd. Mam wrażenie że Tebas pełni rolę pożytecznego idioty, którego zadaniem jest walka z założycielami supershitu Pereza, ale nie robi nic dobrego z punktu widzenia hiszpańskiego futbolu.

Miniaturka do tego artykułu mówi już wszystko....

Ja bym się tak nie podniecał zakupami angielskich klubów. Właściciele mają kasę inwestują, niech im się noga podwinie w biznesie i klub może pójść na dno. Takie inwestycje nie zwrócą się po jednym sezonie. Część z tych piłkarzy pewnie się nie sprawdzi w swoich klubach. Kupują piłkarzy bo liczą na trofea głównie LM,a często potem takie kluby szybko z niej odpadają. Trzeba wiedzieć kogo kupić i ilu piłkarzy kupić. Czas pokaże czy zakupy się opłaciły.

I rządzi taki kutas ligą i potem wszystkie zespoły za czołówką na poziomie sportowym i finansowym, są plusy bo jak tak dalej utrzyma to nasza ekstraklasa będzie się zbliżać do poziomy laligi :D

Wkradł się drobny błąd w tekście - Danjuma przeniósł się do Tottenhamu :)

Rozgromiło? Zgwałciło chyba byłoby lepszym słowem

Niech Jebas dalej rządzi tą ligą, to na pewno będzie inaczej.

To jest właśnie "legendarne" psucie rynku. Praktycznie żadnej kontroli. Kapitał prywatnych właścicieli sprawi, że za chwilę na takie szaleństwa jak Chelsea (18 zawodników za ponad 600 mln w ciągu kliku miesięcy) będzie mogło sobie pozwolić większość klubów PL. Ktoś powie, że Barcelona czy Real tez kupują piłkarzy za ponad 100 mln tak jak Chelsea czy Man.Utd. Ale jeżeli kluby pokroju Bournemouth czy Nottingham mogą sobie pozwolić na transfery za 40 mln to coś tu ewidentnie jest nie tak

Javier Tebas na króla Hiszpanii:)

Przez tak gigantyczne transfery może powstać trend sciagania zawodników z wolnych transferów. Tak jak teraz Skriniar, Tielemans i pewnie inni młodzi klasowi zawodnicy których nie pamiętam. Wydaje mi się że albo za dobrego grajka będzie trzeba płacić gigantyczne pieniądze albo po prostu dogadać się po cichu (co jest chyba wbrew przepisom) i czekać do końca umowy (co mam wrażenie robi/robił Bayern)

Premier league staje się powoli własnością bogatych posiadaczy- klub zabawka . Na tem moment jest fajnie, są pieniążki ale takie coś może mieć krótkie nogi, wystarczy kryzys w przedsiębiorstwie i cały klub leci na dno .
Przykład ? Ano taka Valencia, też kupiona przez multimilionera
Jestem za stabilizacja, nie ma co popadać w szaleństwo transferowe jak widać nas też to doprowadziło prawie do ruiny

Trudno porównywać przebieg ruchów na rynku transferowym pomiędzy Anglią a Hiszpanią. To przechodzenie ze skrajności w skrajność. Pan Maruszczak sam to zauważył w ostatnim akapicie, toteż nie będę powtarzać czynników wymienionych przez autora tekstu. Natomiast preferowałbym szersze zestawienie przynajmniej 5 najsilniejszych lig. O wydatkach Bundesligi czy Ligue One jedynie wspomniano, a uważam, że są one bardziej godne uwagi w kontekście wydatków w Hiszpanii.

Zabrakło wzmianki o powrocie z wypożyczenia Lucasa Ocamposa do Sevilli.

Z jeden strony ligi walczą o ty by mieć najlepszych piłkarzy u siebie a za tym idzie oglądalność danej ligi, dlatego angielska dominuję. Z drugiej to wszystko trochu brnie za daleko. Niebawem kluby będą sprzedawać graczy za 1mld.
Takie Chelsea w tym sezonie wliczając dwa okienka wydała już ponad pół miliarda na transfery.

Nie wyglada to dobrze . Nie chodzi o to aby wydawać ogromne miliony ale rynek zwariował . Długo La Liga może nie pociągnąć z takimi ruchami .

Zdjęcie tygodnia, chyba tylko cygara zabrakło. :)
Komentarz usunięty przez użytkownika

PL rozgromiła każda lige