It’s not football. It’s La Liga. Choć zapewne nie to mieli na myśli autorzy hasła reklamującego ligę hiszpańską, to niekiedy pasuje ono wręcz idealnie do zwięzłego podsumowania tematu niezmiennie wzbudzającego emocje – sędziowania. Na świeczniku ostatnio znalazł się zwłaszcza Mateu Lahoz, ale praktycznie każda informacja o wyznaczeniu arbitra na dany mecz spotyka się z negatywnym odbiorem. Zerknijmy zatem, którzy arbitrzy rzeczywiście powodują, że kibice danej drużyny mają się czym martwić, a gdzie uprzedzenia rozmijają się z liczbami.
Już na wstępie chciałbym wyjaśnić jedną rzecz. Uważam, że hiszpańscy sędziowie są po prostu słabi. I dopóki tacy pozostaną to dyskusje na temat ich pracy, włącznie z mniej lub bardziej wyszukanymi insynuacjami o braku obiektywizmu, będą powracały nieustannie. Mam jednak wrażenie, że w ostatnich czasach urosły one wręcz do skali absurdu - tego samego sędziego jako stronniczego, oczywiście na ich niekorzyść, potrafią ocenić w przeciągu paru dni zarówno kibice z Katalonii, jak i z Madrytu. Ba, mało tego, w Hiszpanii popularna (i, moim zdaniem, niepozbawiona sensu) jest teza, zgodnie z którą faworyzowani są... obaj giganci, kosztem mniej popularnych drużyn. Jak wygląda to naprawdę? Żeby choć trochę osadzić tę dyskusję w faktach sprawdziłem procenty zwycięstw FC Barcelony i Realu Madryt w przypadku meczów prowadzonych przez poszczególnych sędziów.
Na początek weźmy na tapet wspomnianego już najbardziej rozpoznawalnego hiszpańskiego sędziego, który znalazł się na ustach całego świata po spektaklu w meczu Argentyny z Holandią na ostatnim Mundialu. Jak się wydaje, pogłoski o rychłym zakończeniu przez niego kariery były jedynie wymysłem nadgorliwych argentyńskich mediów. Mimo przekroczenia magicznej niegdyś dla sędziów granicy 45 lat, Mateu Lahoz póki co najprawdopodobniej nigdzie się nie wybiera, jak informowaliśmy tutaj. Co ciekawe, choć wzbudza on wielkie emocje zarówno wśród fanów Barcelony, jak i Realu, to nie znajduje to odzwierciedlenia w statystykach. Spośród sędziów aktualnie obsadzających mecze na hiszpańskich boiskach plasuje się on w górnej części stawki jeżeli chodzi o procent zwycięstw osiągany przez te ekipy.
Jeżeli zatem to nie pochodzący spod Walencji wuefista jest postrachem wielkich w La Liga, to komu powinien przypaść ten zaszczytny tytuł? Statystyki nie pozostawiają wątpliwości – spośród sędziów, którzy prowadzili co najmniej 10 meczów Barcelony najgorsze statystyki Blaugrana osiąga, gdy arbitrem jest pan Alejandro Hernández Hernández. Na chwilę obecną Katalończykom udało się wygrać zaledwie 58% meczów, w których rozjemcą był Kanaryjczyk. Co jednak ciekawe, również Real Madryt może spodziewać się ciężkiej przeprawy, gdy do prowadzenia meczu zostanie wyznaczony ten arbiter – Królewscy schodzili z boiska zwycięscy zaledwie w 62% przypadków.
Jak widać, w przypadku obu arbitrów budzących wielkie emocje zarówno wśród kibiców Realu i Barcelony, wyniki osiągane przez te zespoły są dość porównywalne. Rozczarowanych pewnie dotychczas fanów teorii spiskowych uspokajam – statystyki pokazują, że można w Hiszpanii znaleźć sędziów, u których mamy do czynienia ze sporymi dysproporcjami w tym zakresie.
I tak, na jednym biegunie znajduje się pan Guillermo Cuadra Fernández. Co prawda nie ma on jeszcze tak bogatego doświadczenia jak choćby arbitrzy wspomniani powyżej, ale różnice w statystykach są widoczne na pierwszy rzut oka. Barcelona póki co osiąga dobre rezultaty w spotkaniach sędziowanych przez Cuadrę Fernándeza (79% zwycięstw), ale dla Realu jest on absolutnym koszmarem – Los Blancos wygrali zaledwie połowę prowadzonych przez niego meczów.
O ile w przypadku pochodzącego z Madrytu arbitra można te dysproporcje tłumaczyć stosunkowo jeszcze małą próbką badawczą, tak trudno jest zrozumieć co dzieje się w meczach prowadzonych przez Jesúsa Gila Manzano. Sędzia ten w swojej karierze aż 43 razy prowadził starcia Realu Madryt, dużo częściej niż jakiejkolwiek innej ekipy – kolejnymi drużynami na tej liście są FC Barcelona (33 mecze) i Atlético (30 meczów). Jednocześnie, Królewscy osiągają w tych spotkaniach świetne wyniki, legitymując się imponującym wskaźnikiem 79% zwycięstw. Blaugrana zaś nie ma w meczach prowadzonych przez Gila Manzano tyle szczęścia – udało jej się wygrać zaledwie 60% starć.
Tak natomiast przedstawia się lista obecnie sędziujących w La Liga arbitrów i wyników osiąganych przez hiszpańskich gigantów w prowadzonych przez nich meczach (pod uwagę wziąłem sędziów, którzy prowadzili co najmniej po 5 meczów Barcelony i Realu).
Jak zatem widać, 11 z obecnie 20 arbitrów prowadziło już co najmniej po 5 meczów hiszpańskich gigantów; w przypadku sześciu z nich częściej wygrywał Real, a w spotkaniach sędziowanych przez pięciu Barcelona. W zdecydowanej większości różnice w wynikach osiąganych przez te ekipy są nieznaczne, jednak Guillerma Cuadra Fernández oraz Jesús Gil Manzano wyróżniają się na tle swoich kolegów.
Komentarze (41)
https://twitter.com/BarcaTimes/status/1044140769509085184
Ponadto fajnie byłoby mieć ocenianie sędziego po meczu :)