Prześwietlamy hiszpańskich sędziów

Michał Gajdek

24 stycznia 2023, 22:43

Transfermarkt; własne

41 komentarzy

Fot. Getty Images

It’s not football. It’s La Liga. Choć zapewne nie to mieli na myśli autorzy hasła reklamującego ligę hiszpańską, to niekiedy pasuje ono wręcz idealnie do zwięzłego podsumowania tematu niezmiennie wzbudzającego emocje – sędziowania. Na świeczniku ostatnio znalazł się zwłaszcza Mateu Lahoz, ale praktycznie każda informacja o wyznaczeniu arbitra na dany mecz spotyka się z negatywnym odbiorem. Zerknijmy zatem, którzy arbitrzy rzeczywiście powodują, że kibice danej drużyny mają się czym martwić, a gdzie uprzedzenia rozmijają się z liczbami. 

Już na wstępie chciałbym wyjaśnić jedną rzecz. Uważam, że hiszpańscy sędziowie są po prostu słabi. I dopóki tacy pozostaną to dyskusje na temat ich pracy, włącznie z mniej lub bardziej wyszukanymi insynuacjami o braku obiektywizmu, będą powracały nieustannie. Mam jednak wrażenie, że w ostatnich czasach urosły one wręcz do skali absurdu - tego samego sędziego jako stronniczego, oczywiście na ich niekorzyść, potrafią ocenić w przeciągu paru dni zarówno kibice z Katalonii, jak i z Madrytu. Ba, mało tego, w Hiszpanii popularna (i, moim zdaniem, niepozbawiona sensu) jest teza, zgodnie z którą faworyzowani są... obaj giganci, kosztem mniej popularnych drużyn. Jak wygląda to naprawdę? Żeby choć trochę osadzić tę dyskusję w faktach sprawdziłem procenty zwycięstw FC Barcelony i Realu Madryt w przypadku meczów prowadzonych przez poszczególnych sędziów.

Na początek weźmy na tapet wspomnianego już najbardziej rozpoznawalnego hiszpańskiego sędziego, który znalazł się na ustach całego świata po spektaklu w meczu Argentyny z Holandią na ostatnim Mundialu. Jak się wydaje, pogłoski o rychłym zakończeniu przez niego kariery były jedynie wymysłem nadgorliwych argentyńskich mediów. Mimo przekroczenia magicznej niegdyś dla sędziów granicy 45 lat, Mateu Lahoz póki co najprawdopodobniej nigdzie się nie wybiera, jak informowaliśmy tutaj. Co ciekawe, choć wzbudza on wielkie emocje zarówno wśród fanów Barcelony, jak i Realu, to nie znajduje to odzwierciedlenia w statystykach. Spośród sędziów aktualnie obsadzających mecze na hiszpańskich boiskach plasuje się on w górnej części stawki jeżeli chodzi o procent zwycięstw osiągany przez te ekipy.

Jeżeli zatem to nie pochodzący spod Walencji wuefista jest postrachem wielkich w La Liga, to komu powinien przypaść ten zaszczytny tytuł? Statystyki nie pozostawiają wątpliwości – spośród sędziów, którzy prowadzili co najmniej 10 meczów Barcelony najgorsze statystyki Blaugrana osiąga, gdy arbitrem jest pan Alejandro Hernández Hernández. Na chwilę obecną Katalończykom udało się wygrać zaledwie 58% meczów, w których rozjemcą był Kanaryjczyk. Co jednak ciekawe, również Real Madryt może spodziewać się ciężkiej przeprawy, gdy do prowadzenia meczu zostanie wyznaczony ten arbiter – Królewscy schodzili z boiska zwycięscy zaledwie w 62% przypadków.

Jak widać, w przypadku obu arbitrów budzących wielkie emocje zarówno wśród kibiców Realu i Barcelony, wyniki osiągane przez te zespoły są dość porównywalne. Rozczarowanych pewnie dotychczas fanów teorii spiskowych uspokajam – statystyki pokazują, że można w Hiszpanii znaleźć sędziów, u których mamy do czynienia ze sporymi dysproporcjami w tym zakresie.

I tak, na jednym biegunie znajduje się pan Guillermo Cuadra Fernández. Co prawda nie ma on jeszcze tak bogatego doświadczenia jak choćby arbitrzy wspomniani powyżej, ale różnice w statystykach są widoczne na pierwszy rzut oka. Barcelona póki co osiąga dobre rezultaty w spotkaniach sędziowanych przez Cuadrę Fernándeza (79% zwycięstw), ale dla Realu jest on absolutnym koszmarem – Los Blancos wygrali zaledwie połowę  prowadzonych przez niego meczów.

O ile w przypadku pochodzącego z Madrytu arbitra można te dysproporcje tłumaczyć stosunkowo jeszcze małą próbką badawczą, tak trudno jest zrozumieć co dzieje się w meczach prowadzonych przez Jesúsa Gila Manzano. Sędzia ten w swojej karierze aż 43 razy prowadził starcia Realu Madryt, dużo częściej niż jakiejkolwiek innej ekipy – kolejnymi drużynami na tej liście są FC Barcelona (33 mecze) i Atlético (30 meczów). Jednocześnie, Królewscy osiągają w tych spotkaniach świetne wyniki, legitymując się imponującym wskaźnikiem 79% zwycięstw. Blaugrana zaś nie ma w meczach prowadzonych przez Gila Manzano tyle szczęścia – udało jej się wygrać zaledwie 60% starć.

Tak natomiast przedstawia się lista obecnie sędziujących w La Liga arbitrów i wyników osiąganych przez hiszpańskich gigantów w prowadzonych przez nich meczach (pod uwagę wziąłem sędziów, którzy prowadzili co najmniej po 5 meczów Barcelony i Realu).

Jak zatem widać, 11 z obecnie 20 arbitrów prowadziło już co najmniej po 5 meczów hiszpańskich gigantów; w przypadku sześciu z nich częściej wygrywał Real, a w spotkaniach sędziowanych przez pięciu Barcelona. W zdecydowanej większości różnice w wynikach osiąganych przez te ekipy są nieznaczne, jednak Guillerma Cuadra Fernández oraz Jesús Gil Manzano wyróżniają się na tle swoich kolegów. 

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Jesúsa Gila Manzano przecież to fanatyk relau madryt i wierny kibic nie rozumiem dlaczego dostaje mecze realu a nawet el classico ?

Raz jeszcze posłużę się cytatem z Tomasza Ćwiąkały pochodzącym z meczu Barcelona - Español: ,,Lahoz zwariował!". Tym razem odniosę go jednak do spotkania ostatniej kolejki: Rayo - Sociedad kiedy Mateu ... nie pokazał żadnej kartki!!!
konto usunięte

Jak zwykle real z dwunastym zawodnikiem. Rzygac się hce na ten niedorozwinienty klub
Gil Manzano największy fan Realu wszystko się zgadza

https://twitter.com/BarcaTimes/status/1044140769509085184

Ach, wspomnienie Undiano Mallenco powoduje u mnie głębokie wzruszenie.

Zdjęcie do tego artykułu idealnie oddaje specyfikę hiszpańskiego sędziowania.

Uwierzcie bądź nie ale na 100% Lahoz jak zobaczył to zdjęcie to był z siebie mega dumny i na pewno ma je na tapetach wszystkich swoich urządzeń elektronicznych a także w domu na ścianie. Obecnie czeka na oklejenie auta gdzie głównym motywem będzie powyższe zdjęcie.

Jak zobaczyłem to zdjęcie to przypomniały mi się Alternatywy 4: zobacz synku, tak wygląda idiota. Tak poza tym suche liczby nie oddają do końca problemu, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę tylko wygrane i porażki. Trzeba by też wziąć pod uwagę kartki, karne, kontrowersyjne decyzje czy ogólną atmosferę wprowadzoną przez sędziego czyli coś co trudno ująć liczbami. Wystarczy dwie, trzy dziwne decyzje i zaczyna się nerwówka wśród piłkarzy a mecz zamienia się w drogę przez mękę. Albo sytuacje kiedy sędzia w ogóle nie panuje nad meczem i szastając kartkami próbuje pokazać jaki jest mocny. Tak więc sam bilans wygranych i porażek wszystkiego nie mówi.

Fajny artykuł, ale można by to było jeszcze rozbudować, biorąc pod uwagę pokazywane kartki, dyktowane rzuty karne, decyzje na korzyść drużyn w meczach bezpośrednich, nieuznane gole i ewidentne błędy, częstotliwość używania VARu itd. Chociaż domyślam się, że może nie być łatwego dostępu do pełnych statystyk

Jakby hiszpańscy sędziowie byli słabi, to by żywi nie wyszli z tunelu.

Sędzia nie musi ewidentnie wypaczyć wyniku meczu, wystarczy kilka dziwnych decyzji by wyprowadzić piłkarzy Barcelony czy realu z równowagi, pozwalać na faule i szarpana grę i takie mecze czesto są remisowane lub przegrywane.

Zastanawiają mnie jeszcze statystyki Del Cerro Grande, bo tak na oko to gość jest na poziomie Gila Manzano. A jak się tak zastanowiłem, to faktycznie Cuadra Fernández taki miły z twarzy się wydaje ;D

Na te mecze trzeba nałożyć rzuty karne dla drużyny i przeciw oraz kartki czerwone i żółte - dla i przeciwko. Kiedyś te dane były dostępne na trasfermarkt. Jak sobie to analizowałem ze trzy lata temu to jak pamiętam różnice były jeszcz mniejsze

Wolałbym zobaczyć statystykę kartek i karnych - słusznych i niesłusznych.


Fajne zestawienie, oby takich więcej własnej roboty.
Ponadto fajnie byłoby mieć ocenianie sędziego po meczu :)

Statystyka to statystyka, Ewidentnie widać, że są sędziowie stronniczy w oba kierunki. Manzano 60% do 79% dla RM. Bardzo solidna próbka bo aż 33 i 43 mecze. Wielkie dzięki za artykuł.

Ciekawy pomysł na artykuł, ale wydaje się pomijać fakt, że wyniki meczów mogą zależeć nie tylko od sędziów, lecz również od drużyn.

Trochę naciagane te teorie bo tutaj chodzi bardziej o mecze bezpośrednie obu ekip a takiej statystyki tutaj nie uwzględniono