Dziś pojawiła się zaskakująca informacja, że Robert Lewandowski jednak będzie mógł zagrać w meczu z Espanyolem na skutek decyzji sądu w Madrycie. Dlaczego mogło dojsć do zawieszenia kary Polaka i jakie będą dalsze działania w tej sprawie?
Centralny Sąd Administracyjny ds. Spornych z siedzibą w Madrycie przyznał dziś zastosowanie środków zapobiegawczych w temacie sankcji nałożonej na Lewandowkiego. Oznacza to, że Polak będzie mógł zagrać w spotkaniu z Espanyolem, choć nie wiadomo, jaka będzie jego sytuacja w kontekście kolejnego pojedynku z Atlético 8 stycznia. Najpoważniejszy argument sądu polegał na tym, żeby uniknąć „nieodwracalnych szkód” na wypadek, gdyby Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (TAS) zgodził się z Barceloną co do ograniczenia wymiaru kary. Orzeczenie tego organu sprzed kilku dni nie jest bowiem w opinii sądu rozstrzygające, ponieważ nie wgłębiono się w meritum sprawy i istniała możliwość, że sankcja w końcu zostanie zredukowana lub anulowana. W takim wypadku, gdyby Lewandowski nie zagrał z Espanyolem, nie można by już naprawić szkód, w przeciwieństwie np. do kary pieniężnej, którą zawsze można zwrócić. Stąd takie właśnie orzeczenie.
Jak relacjonuje Mundo Deportivo, Barça po odrzuceniu odwołania przez TAS postanowiła udać się do pozasportowego wymiaru sprawiedliwości i w czwartek złożyła wniosek do sądu w Madrycie, a dziś miała już pozytywną odpowiedź. Według katalońskiego dziennika sąd w ciągu trzech dni musi teraz podjąć decyzję w sprawie utrzymania lub nie środka zapobiegawczego ws. Lewandowskiego i w tym czasie wysłucha argumentów Barcelony i TAS, a może nawet przedstawiciela RFEF. Mundo Deportivo uważa, że sprawa powinna zostać rozstrzygnięta w następnym tygodniu, ale mogą ją opóźnić specyficzne okoliczności związane z Nowym Rokiem i świętem Trzech Króli. Nie wyklucza się więc, że wysłuchanie stron nastąpi dopiero 9 stycznia, co wiązałoby się z przedłużeniem środka zapobiegawczego, a Polak mógłby wtedy zagrać z Atlético.
Cała sprawa może zająć trochę czasu i nie wiadomo, kiedy zapadną ostateczne roztrzygnięcia. Jeżeli środki zapobiegawcze nie zostaną zatwierdzone w przyszłym tygodniu, Lewandowskiego czeka absencja od meczu z Atlético, a napastnika zabraknie też w starciach z Getafe i Gironą. W przypadku podjęcia decyzji 9 stycznia, Polak nie zagrałby w ostatnich dwóch wymienionych konfrontacjach, a także w pojedynku z Betisem. Jak donosi Marca, RFEF jest zaskoczona orzeczeniem sądu i zamierza pracować z Wyższą Radą ds. Sportu, aby takie bezprecedensowe rozstrzygnięcia nie miały już miejsca, zwłaszcza gdy kolejka już się zaczęła. Mundo Deportivo podaje, że podobny był przypadek José Gayi, który został zawieszony na cztery pierwsze mecze tego sezonu, ale w tym przypadku sąd odrzucił zastosowanie środków zapobiegawczych.
Komentarze (17)
A teraz wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że pan Lahoz daje czerwoną kartkę Robertowi w meczu z Espanyolem. Co wtedy?
A wydawało by się, że piłka nożna to prosta gra.
Najlepiej niech to rozstrzygną w 2156 roku.