Pierwszy rok Ferrana Torresa w Barcelonie

Bartosz Pluciński

28 grudnia 2022, 17:00

Sport, Marca

26 komentarzy

Fot. Getty Images

Dokładnie rok temu FC Barcelona poinformowała o podpisaniu kontraktu do 2027 roku z Ferranem Torresem. Koszt sprowadzenia piłkarza z Manchesteru City wyniósł 55 milionów euro + 10 milionów zmiennych, a klauzulę wykupu ustalono na 1 miliard euro. Jak wyglądały pierwsze 365 dni Ferrana w barwach blaugrana?

Transfer Torresa był jedyną transakcją gotówkową, jaką Barça przeprowadziła w styczniu 2021 r. W tym samym okienku do klubu, w celu zapewnienia awansu do Ligi Mistrzów, trafili również Pierre-Emerick Aubameyang (za darmo po rozwiązaniu umowy z Arsenalem) i Adama Traoré (wypożyczenie z Wolverhampton), którzy jednak już po pół roku opuścili Katalonię. Cel udało się zrealizować, a duży udział miał w tym Ferran. Były piłkarz Valencii w 18 ligowych spotkaniach w drugiej części sezonu 2021/22 strzelił 4 gole i zaliczył tyle samo asyst. W 24 z 25 meczów we wszystkich rozgrywkach wychodził na boisko od pierwszej minuty. Napastnik nie miał problemów z adaptacją w nowym zespole, gdyż posiadał już doświadczenie z Manchesteru City prowadzonego przez Pepa Guardiolę oraz reprezentacji Hiszpanii Luisa Enrique, czyli drużyn grających w podobny sposób do Barçy Xaviego. Torres miał kilka gorszych momentów, jednak mając na uwadze jego wiek (21 lat w momencie transferu), jego wejście do zespołu można uznać za pozytywne.

Sytuacja w obecnym sezonie jest natomiast trochę inna. Sprowadzenie Raphinhi i Roberta Lewandowskiego oraz powrót do zdrowia Ansu Fatiego znacznie zwiększyły konkurencję w linii ataku. Dodatkowo, Ferran odniósł kontuzję podczas presezonu, potrzebował więcej czasu na dojście do pełni formy, a co za tym idzie jego rola w zespole zmalała. Piłkarz rozpoczynał jedynie 7 meczów w wyjściowym składzie, jedynie w dwóch nie został zmieniony, a w 11 wchodził z ławki. Co ciekawe jednak, jego średnia zdobywanych bramek jest teraz lepsza (gol co 150 minut; ogółem 5 trafień) niż w końcówce poprzedniej kampanii (bramka co 294 minuty). Problem w tym, że to, co napastnik do tej pory pokazał w Barcelonie, nie wystarczy, żeby stać się pewnym członkiem pierwszej jedenastki. W stolicy Katalonii jest miejsce tylko dla najlepszych, więc Hiszpan w najbliższym czasie, czyli walce o cztery trofea (LaLigę, Superpuchar i Puchar Hiszpanii oraz Ligę Europy), będzie musiał zrobić duży krok do przodu, by spełnić wymagania culés.

Nie ulega wątpliwości, że Ferran ma pełne wsparcie Xaviego. Trener Barcelony tak oceniał jego transfer: "To zawodnik na innym poziomie, spektakularny. Świetnie rozumie przestrzenie, współpracuje, nie traci piłek, jest zawodnikiem najwyższej światowej klasy. To cudowny piłkarz". Sam zawodnik stwierdził z kolei w lipcu (przed kontuzją), że: "w tym roku zobaczymy najlepszego Ferrana".

Pierwsze z serii wyzwań, jakie stoją przed napastnikiem, już za kilka dni - Barça w sylwestra zmierzy się w derbach z Espanyolem. Ze względu na swoją wszechstronność i wymuszoną absencję Lewego, można zakładać, że Torres znajdzie się w wyjściowym składzie na to spotkanie i postara się udowodnić swoją wartość.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Fati musi grac na swojej pozycji a tam jest Lewy, więc jest teraz szansa żeby coś pokazał przez te 3 mecze, tj. a pro po porównania go z Torresem.

Problem jest taki, że podobne statystyki oferował o wiele tańszy Jutgla.

Zwolenicy Torresinho pewno powiedzą, że jest świeżo po kontuzji, dajmy mu czas xD

65mln, to Neymar ponoć kosztował kiedyś niecałe 60mln (ile na prawdę nie wie nikt). Niezły kontrast... Te ceny są chore, żeby za piłkarza 4/10 płacić taką kwotę.

Ależ on jest miernotą, dawno żaden zawodnik mnie tak nie frustrował.

Cóż Barcy pozostało jak tylko wychwalanie niewypałów transferowych? Cały czas liczę na to, że Fati się jednak pozbiera i Ferran pójdzie wkurzać innych kibiców swoją grą, bo ani w klubie, ani w reprezentacji nie robi różnicy.
konto usunięte

Mam wrażenie jakby to był artykuł sponsorowany przez jakieś lobby przychylne Torresowi. Gość kosztował kupę siana, a pożytek z niego żaden. Chybi na potęgę, a o jakimkolwiek zagrożeniu w bocznych sektorach można zapomnieć. Jak dla mnie absolutnie niepotrzebny transfer.