Ernesto Valverde wraca do Barcelony po prawie trzech latach przerwy

Dariusz Maruszczak

22 października 2022, 10:45

Mundo Deportivo, Sport

66 komentarzy

Fot. Getty Images

  • Barcelona zmierzy się jutro z Athletikiem prowadzonym przez Ernesto Valverde
  • 58-letni szkoleniowiec wraca na Camp Nou po niemal trzech latach od zwolnienia z Dumy Katalonii
  • Baskijski trener zdobył z Blaugraną dwa mistrzostwa Hiszpanii, ale ponosił porażki w Lidze Mistrzów

Valverde pracował w Barcelonie od sezonu 2017/2018. Już wcześniej był wymieniany jako kandydat do przejęcia katalońskiego zespołu, ale ostatecznie wybrano Luisa Enrique, którego Txingurri po latach został następcą. Pod wodzą Valverde drużyna spisywała się solidnie w defensywie, w dużej mierze dzięki rewelacyjnej postawie Marca-André ter Stegena, a w ataku po odejściu Neymara opierała się na duecie Luis Suárez - Leo Messi. Barça już w pierwszym sezonie zdobyła mistrzostwo Hiszpanii przy dobrym dorobku punktowym (93) i słabszej postawie Atlético (79) oraz Realu Madryt (76). Gorzej było w Lidze Mistrzów, gdzie ekipa Valverde doznała sensacyjnej klęski w rywalizacji z Romą. Na osłodę Katalończycy sięgnęli po Puchar Króla, rozbijając Sevillę 5:0.

W drugim sezonie pracy Valverde przebieg rozgrywek był dość podobny, a Barcelona znów zdobyła mistrzostwo z 87 punktami na koncie. Blaugrana wykorzystała kryzys w Realu, który zanotował raptem 68 oczek i miał w tym sezonie aż trzech trenerów. Niemoc w Lidze Mistrzów znów się jednak powtórzyła, a Barça po druzgocącej klęsce na Anfield zakończyła zmagania rozczarowaniem także w finale Pucharu Króla, ulegając Valencii. Nad Valverde zaczęły zbierać się czarne chmury, ale ostatecznie pozostał on na stanowisku. W połowie kolejnych rozgrywek Barça prowadziła w tabeli z takim samym dorobkiem punktowym jak Real, ale jej gra, podobnie jak przez większość kadencji Txingurriego, nie zachwycała, a drużyna nie wyglądała rozwojowo. Ostatecznie w styczniu 2020 roku Barcelona zdecydowała się na rozstanie z Valverde po porażce z Atlético (2:3) w półfinale Superpucharu Hiszpanii.

58-latek jest różnie oceniany w Blaugranie. Z jednej strony to on po raz ostatni wygrał LaLigę, a w sezonie 2017/2018 Barça przegrała tylko jeden mecz w tych rozgrywkach. Ponadto podczas całego okresu pracy zanotował tylko dwie porażki w Lidze Mistrzów. Niestety doszło do nich w kluczowych momentach, co rozpoczęło klątwę znaczących klęsk Barcelony w tych rozgrywkach. Inne zarzuty stawiane trenerowi dotyczą zachwiania modelu gry, pobłażania zawodnikom i mała intensywność treningów, co odbijało się czkawką w kolejnych latach już po jego zwolnieniu. Z pewnością nie zostawił po sobie solidnych fundamentów, a raczej dom do generalnego remontu, a może nawet rozbiórki i budowy od podstaw, choć należy pamiętać, że przyszło mu pracować w latach rządów Josepa Marii Bartomeu. 

Teraz Valverde wraca na Camp Nou jako trener Athleticu, w którym został zatrudniony po 893 dniach przerwy w wykonywaniu zawodu. To właśnie w tym zespole pracował najdłużej, podczas trzech różnych etapów w latach 2003-2005, 2013-2017 i od połowy 2022 roku. Pod jego wodzą Los Leónes mieli bardzo dobry początek sezonu i zanotowali pięć zwycięstw, jeden remis oraz jedną porażkę. Październik był jednak gorszy dla ekipy Valverde, która nie wygrała ani jednego meczu (dwa remisy i porażka), ale wciąż utrzymuje się na szóstym miejscu w tabeli. Trener Athleticu będzie miał okazję spotkać się jutro ze swoimi byłymi podopiecznymi: Markiem-André ter Stegenem, Ousmane'em Dembélé, Gerardem Piqué, Jordim Albą, Sergim Roberto, Sergio Busquetsem i Frenkiem de Jongiem, a także Ansu Fatim, który wchodził wówczas do zespołu po licznych kontuzjach w ataku.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Jak ja nie mogłem patrzeć na tą jego smętną minę na tej ławce. Może to ostatni trener który coś wygrał ale trzeba wziąć pod uwagę jakim składem dysponowal i dlatego w ogóle cieszę się że go z nami nie ma. Xavi musi dostać ten sezon będziemy mogli podsumowac na koniec. Narazie miał trudny okres kontuzje Koumde i Araujo wyrzuciły nas z Lm bo bez nich nie ma obrony.

To dziwne że takiego świetnego trenera jak Ernesto tak nie docenili w Europie :) No bo jakie topowe kluby trenował po odejściu z Barcy?
Żadnych. Wrócił na stare śmieci do Bilbao. I to by było na tyle co do jego umiejętności.

pamiętam te hashtagi #ernestOUT

Ale pamietam że do czasu blamarzy w LM wyniki miał naprawdę przyzwoite , co innego sama gra
ale też Leo Messi niejednokrotnie swoim geniuszem poprostu ratował mu posade
konto usunięte

W porównaniu do Setiena to był znakomity trener :p

Przypomnę jeszcze, że na tej stronie masa łbów się głupio cieszyła jak zwalniali Valverde i zatrudniali tego Setiena. Czemu to było głupie, ano temu że nie zwalnia się w trakcie sezonu trenera drużyny, która:
a) jest w walce o mistrzostwo kraju, zajmuje 1. miejsce w tabeli ligowej,
b) jest w walce o Ligę Mistrzów, wyszła z pierwszego miejsca w grupie,
c) jest w walce o krajowy puchar.

Ernesto w tamtym czasie wzbudzał wątpliwości, ale należało go zwolnić PRZED sezonem albo PO jego zakończeniu, a nie W TRAKCIE i do tego w mimo wszystko komfortowej sytuacji we wszystkich rozgrywkach. Po tym ruchu władz Barcy, którego przecież domagała się znaczna część kibiców - co było widoczne również na tej stronie - Barca z Setienem u sterów do końca sezonu przewaliła wszystko, nie wygrała żadnego pucharu i dostała w cymbał od Bayernu 8:2.

Zapraszam do refleksji wszystkich tych, którzy się wtedy radowali.

Przykre że trzeba było tyle czasu, a więc 3 lat, dwóch kiepskich trenerów (z Xavim może nawet trzech) i masy beznadziejnych meczów, by w komentarzach na tej stronie zaczęły być w końcu widoczne pochwalne komentarze pod adresem Valverde. Za Ernesto idealnie nie było, ale gość trzymał wysoki poziom. A te porażki z Romą i Liverpoolem to bardziej zawodnicy przegrali w głowach niż On. A ile komentarzy się naczytałem, że to całkowicie jego wina, bo to On jako trener powinien zmotywować piłkarzy. No śmiech na sali... Co On miał każdemu z osobna w tym takim wyjadaczom jak Alba, Pique i Busi tłumaczyć, że gra się do ostatniego gwizdka, mecz się sam nie wygra, trzeba biegać i trzeba być skupionym oraz nie panikować, gdy nie idzie?

Ja tam za nim nie tęsknię. Solidny i niezly początek a potem zaczęło sie sypac, Liverpool i pierwsza komrpomitacja później Roma. Za Fatiego ma plusik.

Zapowiada się ciężka przeprawa. Wydaje mi się, że to będzie mecz podobny do tego z Interem. Obawiam się bardzo o naszą obronę w pojedynkach z Nico czy Iniakim. Miejmy nadzieję, że to nie będzię powtórka z pamiętnego Superpucharu.

Można mieć do niego wiele uwag, ale przez niecałe dwa lata, przegrał praktycznie tylko dwie rywalizacje, z Romą i Liverpoolem. Poza tym osiągał wyniki jakie chciał. Jeżeli jechał na jakiś trudny teren, na którym nie powinno się było przegrać, to wyciągał remis. Uważam, że został zwolniony po meczu, w którym paradoksalnie Barca zagrał najefektowniej za jego kadencji, a Setiena i Koeman przerastał o klasę. Pomimo straty Neymara, wyciągnął z tej drużyny max.
Miałem wrażenie, że został zwolniony, ponieważ krytykował letenie tourne i brak normalnych przygotowań.

Zawsze będzie mi się kojarzyć jako bezradny Kucverde

Ernesto Valverde i potężny Paulinho na skrzydle w 442. Kiedyś to były czasy

Valverde to dobry trener bez dwóch zdań ale jego styl prowadzenia drużyn oparty na żelaznej defensywie nie współgrał w Barcelonie do osiagniecia czegos wielkiego. Dlatego jego czas w Barcelonie oceniany jest i będzie niejednoznacznie z jednej strony pewne mistrzostwa i abonament na zwycięstwo w klasykach i z drugiej pamiętne przegrane w lidze mistrzów bez końcowego triumfu w najważniejszych rozgrywkach.

Jak usłyszałem że go zwalniają, to się ucieszyłem, przyznaję się bez bicia. Ale jak zobaczyłem ten jego uśmiech po zwolnieniu, z serii "jeszcze za mną zatęsknicie" to wiedziałem że będzie bardzo źle. I cóż, miał chłop rację. Dobrze w sumie, że to całe szambo wybiło, bo gdyby rządził Bartomeu dalej, to mielibyśmy amigosów zarabiających po 10 milionów miesięcznie, Messiego kasującego dychę za mecz i prezesa który miałby status klienta Megasupervip wszystkich parabanków w Europie.

Szkoda mi głównie sezonu 18/19 byliśmy zdecydowanie najsilniejsza drużyna w Europie

Za Valverde tak odpadalismy z LM ale potrafilismy chociaz w jednym meczy wklepac Romie i Liverpoolowi.
Tylko EV wiedzial ze Rakitic to zloto bo tylko on łata dziury po nie biegajacym w obronie Messim. Potem sie wszystko posypalo bo kazdy myslal ze Messi to zawodnik jak wielu. Ten jego smiech ja wyjezdzal po zwolnieniu z Camp Nou. wiedzial ze nikt tego nie bedzie w stanie ogarnac xD

W zasadzie świetny trener, którego kariera w Barcy została mocno napiętnowana przez frajerstwo w Lidze Mistrzów. No i wspólny łącznik ostatnich, kompromitujących lat - amigosi.

Aktualnie to możemy pomarzyć o wygraniu La Ligi i ćwierćfinale Ligi Mistrzów, za Valverde była to reguła. I to pomimo że zaraz po jego przyjściu odszedł kapitalny piłkarsko Neymar, a przyszedł chimeryczny i kontuzjogenny Dembele. Od stylu gry często bolały oczy, były klęski w Rzymie i Liverpoolu, ale nie można odmówić ówczesnej Barcelonie regularności.

Ja go dobrze wspominam.

To był stracony czas. Mieliśmy skład który mógł zdobyć wszystko. Niestety trener Valverde w tamtym czasie był złym wyborem

Ostatecznie lepiej wyszłoby jakby został wtedy do końca sezonu, ale w momencie zwolnienia raczej się cieszyłem.

Niech otworzy galerie zdjęć w muzeum na CN, to powspominamy, fotograf kucakowy.
konto usunięte

Też bym w tamtym sezonie chłopa zostawił do końca, ale przygłup bart miał swoje wizje jak zwykle zresztą

Gdyby zadbał o przygotowanie fizyczne, do którego jak to on twiedzi nie przykładał zbyt dużej uwagi sytuacja mogłaby być zgoła inna.
Wciąż najlepszy z 2 ostatnich trenerów i pewnie Xaviego (przynajmniej na razie).

Szalu nie gralismy, ale jednak trofea byly. Chyba nie byl taki zly. Zreszta moze bartomeu nie dal mu wolnej reki do zmian, rewolucji, ktora juz wtedy powinna byc zaczeta. Cholera go wie.

Lubię go jako osobę , jako trener nie do końca pasował do Barcy. Nie potrafił wstrząsnąć piłkarzami , za jego kadencji rządzili amigosi a on tylko potrafił kucnąć i patrzyć się bez reakcji jak dostajemy wpierd... Od Romy i Liverpoolu

Taktyka Valverde: "Podaj do Leo". Bezjajeczny i bez ikry. Zapamiętam z gry klepanie bez celu i "pikująca" jakość gry naszej drużyny. Gdy dostawalismy w dupę kucał przy linii bocznej (tak jak na załączonej fotografii) i gapił się w próżnię nie reagując na sytuacje. Nie panował nad szatnia. Rządzili amigos. Nie tęsknię. I te kompromitacje w LM.

Został obrzydliwie potraktowany na koniec. Nie chciałem jego pozostania na trzeci sezon, trzeba było pożegnać go wtedy, a nie odstawiać szopkę z Setienem w środku sezonu. Pewnie, że dwa koszmarne mecze w LM należy mu pamiętać, ale była też masa pozytywów, wtedy spraw mocno oczywistych, jak dwa mistrzostwa(sezon z tylko pięcioma!!! porażkami na wszystkich frontach), dewastowanie Realu dwa razy na jego własnym stadionie, wiele przekonujących zmian w trakcie meczów. Za pragmatyzm go nie cierpiałem, ale ostatecznie nieźle go wspominam i to smutne, jak został pożegnany.

Taktycznie Szawiego wciąga nosem (jak kilku innych trenerów), dobry trener...ale, czy nadaje/nadawał się do prowadzenia Barcy to inna sprawa.
Wydaje mi się, że lekko jutro nie będzie.
Dobrego weekendu,
K.

Kucający Valverde - takiego zapamiętam najlepiej z jego okresu w Barcelonie

Zawsze szacunek dla Valverde, świetny taktyk

czasy Valverde zapamiętam jako czas, w którym mecze Barcelony oglądałem z prawdziwym poczuciem przymusu. Pragmatyczny taktyk, ale to wszystko kosztem stylu.

Z jego czasu pamiętam kilkunastominutowe przestoje w grze kiedy to rywal przejmował inicjatywę w grze oraz słaby pressing. Myślę że to wtedy zaczął się rozkład drużyny.

Wraz z upływem czasu muszę uderzyć się w pierś. Sam byłem zwolennikiem zwolnienia Valverde, ale wywalenie go po tym Superpucharze, to była jedna z głupszych decyzji Bartomeu, a było ich całkiem sporo. Jeżeli chcieli go zwalniać to trzeba to było zrobić odrazu po przegranym finale PK z Valencią, albo już zaczekać do końca sezonu, znaleźć jakiegos dobrego trenera na jego miejsce i dopiero się pożegnać.
Podejrzewam, że gdyby Ernesto został do końca sezonu wygralibyśmy jeszcze ligę i na pewno nie przegralibysmy aż 8:2 z Bayernem.

Mógł zostać do końca sezonu, wygrałby raczej la ligę lub puchar króla

Trener który był jednym z lepszych taktyków. Za jego czasów, inne drużyny nie miały nic do powiedzenia w lidze, gdzie teraz mamy spore problemy z zachowaniem regularności. W lidze mistrzów bez sukcesu co prawda, ale i tak nie było źle. Oczywiście mecze oglądało się czasami ciężko, ale pewnie sporo osób oddało by Xaviego, by mieć na zakończenie sezonu jakieś trofeum na koncie

Z perspektywy czasu decyzja o zwolnieniu należy ocenić negatywnie, szczególnie biorąc pod uwagę kto go zastąpił. Z Valverde za sterami pewnie udałoby się wygrać LaLigę, z Bayernem pewnie byłaby porażka, ale jestem pewny że nie tak dotkliwa.

Dobry trener, geniusz Bartomeu zwolnił go po świetnym meczu z Atletico. Szczególnie za pierwszy sezon u nas należy się mu duży szacunek.

Najgorszy trener w historii Barcy. To co grała jego ekipa to paździerz i krwawienie oczu. Żadne trofeum tego nie przykryje. Niech będzie sobie fachowcem, ale jak najdalej od Barcy.

Kurde budzę się, otwieram oczy, włączam FCBarca.com i nagle takie: CO? ZWOLNILI XAVIEGO? :D

Świetny trener. Miał wzloty, jak i upadki u nas, ale pobyt tutaj ogólnie na duży plus. Odchodząc z Barcy, zostawił nas na 1. miejscu w lidze...

Śmieszy mnie umniejszanie jego sukcesów przytaczając słabą formę rywali. To też miało wpływ na punkty Barcelony. Na pewno zdobylibyśmy więcej punktów gdyby rywale byli tuż za nami.
Okropnie niedoceniany trener. Obwiniany za wszystko tak jak Xavi teraz więc w ogóle mnie to nie dziwi. A fakty są takie że to on z miejsca poukładał naszą grę po szczeniackim odejściu Neymara. Ktoś powie: wygrywaliśmy bo Messi był w super formie. Racja. Ale chyba ktoś musiał dać mu odpowiednie możliwości żeby rozkwitł z formą? Valverde dał drużynie balans, na ogromną wolność Messiego odpowiedział takim ustawieniem tyłów że Messi mógł błyszczeć z przodu bez straty jakości gry obronnej. Jasne że nie pasował tu swoją filozofią, ale swoją pracę wykonywał wspaniale, wielki trener który zachował klasę i profesjonalizm do ostatniego dnia pracy tutaj.

Gdyby to ode mnie zależało, chłop dalej by tu pracował

Porażki w lidze mistrzów to co teraz mamy powiedzieć.... Tylko pech chcial tak naprawdę że wtedy nie wygraliśmy z nim ligę mistrzów , miazdzyslimy wszystkich , ale psycha nam siadła w najważniejszym meczu, bo z tyłu głowy siedziały piłkarzom wcześniejsze klęski wyjazdowe