Pierwszy mecz o punkty na Camp Nou w tym sezonie był rozczarowaniem. Rayo zatrzymało Barcelonę i nikt nawet nie dopuszczał scenariusza, w którym Real Valladolid powtórzyłby ten wyczyn. Xavi wreszcie mógł uwzględnić w wyjściowej jedenastce Koundé, obok którego w obronie wystąpili Araujo i Éric García. Od pierwszej minuty zagrali także Balde, Raphinha i Dembélé, co sugerowało ustawienie 3-4-3, w którym Brazylijczyk zagra bliżej środka pola. Do składu powrócił Sergio Busquets, a obok niego mecz rozpoczęli Pedri oraz Gavi. Na środku ataku zagrał oczywiście Robert Lewandowski, a między słupkami stanął Ter Stegen, uzupełniając jedenastkę.
Pierwsze minuty pozwoliły poznać plan Xaviego na ten mecz. Koundé był ustawiony blisko prawej strony, podobnie jak Balde. Raphinha zajął miejsce na prawym skrzydle, a Dembélé na lewym. Mieliśmy zatem klasyczne 4-3-3. To właśnie Brazylijczyk jako pierwszy przedarł się w pole karne rywali, ale jego podanie zostało zablokowane. W 6. minucie Dembélé uderzył po podaniu Raphinhi, a piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. Francuz był bardzo aktywny i nie zapominał o defensywie. W 12. minucie Lewandowski znakomicie uderzył głową, ale piłka trafiła w słupek. Szansę po podaniu Koundé miał także Gavi, jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem. Bliżej gola był Raphinha, ale dobrze interweniował Masip po strzale z ostrego kąta. W 22. minucie znów było bardzo groźnie. Lewandowski znakomicie podał do Dembélé, a Francuz trafił w obramowanie.
Wreszcie w 24. minucie Pedri rozciągną grę do Raphinhi na skrzydło, a Brazylijczyk dośrodkował ostro w pole karne, gdzie swoją klasę potwierdził Lewandowski, dając gospodarzom prowadzenie. W 27. minucie już sam Brazylijczyk próbował pokonać Masipa, ale jego strzał przypominał bardziej zbyt silne dośrodkowanie. Imponowała wymienność pozycji w ekipie Xaviego. Tymczasem goście nie mogli wyjść z własnej połowy. W 37. minucie Dembélé wypracował sobie miejsce do strzału, ale uderzył zbyt lekko. Po kilku minutach mniej widowiskowej gry znów pokazał się francuski skrzydłowy, perfekcyjnie wykładając piłkę do Pedriego, który wykończył akcję pewnym strzałem. Końcowe minuty pierwszej połowy nie przyniosły już wielu emocji. Kibice na Camp Nou mogli być jednak zadowoleni.
W przerwie szkoleniowiec Realu Valladolid dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się Plano i Roque Mesa, zmieniając Monchu oraz Aguado. To Barcelona od razu przeszła do ataku. Raphinha zatańczył w polu karnym z obrońcami, ale ostatecznie został zablokowany. W 52. minucie strzelał Éric García, piłka nie przeszła jednak przez gąszcz obrońców. Na ostatnie pół godziny gry na boisku pojawili się Ansu Fati, Frenkie de Jong i Sergi Roberto, zmieniając Raphinhę, Gaviego oraz Araujo. W 65. minucie po raz kolejny doskonałe podanie otwierające posłał Dembélé, Robert Lewandowski dopadł do piłki i uderzył tyleż sprytnie, co szczęśliwie, a piłka zatrzepotała w siatce! Goście mogli odpowiedzieć w 69. minucie, ale dwukrotnie klasę pokazał Ter Stegen, a raz piłkę zmierzającą do bramki wybił Koundé. Kolejną okazję mieli minutę później, ale tym razem golkiper Barçy nawet nie musiał interweniować.
W 72. minucie to Jordi Masip stanął na wysokości zadania, stopując strzał Ansu Fatiego. Chwilę później uderzał Dembélé, niestety niecelnie. Barcelona zwolniła tempo i wydawała się zadowolona z wysokiego prowadzenia. Dobrą okazję miał Ferran Torres wprowadzony na ostatnie 10 minut, ale uderzył niecelnie lewą nogą. Z kolei szarżę Frenkiego de Jonga powstrzymał Jordi Masip. W drugiej minucie doliczonego czasu wyborną okazję do skompletowania hat-tricka miał Lewandowski, ale bramkarz Realu Valladolid przeniósł piłkę na poprzeczkę. Przy dobitce Sergiego Roberto był już jednak bezradny i Barcelona prowadziła 4:0. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, a podopieczni Xaviego mogli świętować.
Kolejne znakomite spotkanie Roberta Lewandowskiego okraszone dubletem. Wyśmienite zawody skrzydłowych – zarówno Raphinha, jak i Dembélé pokazali wysokie umiejętności. Klasę potwierdzili także Pedri i Gavi, a bardzo dobry debiut zanotował Jules Koundé. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Teraz czas na Sevillę.
FC Barcelona: Ter Stegen, Araujo (min. 61, Roberto), Koundé, Éric García, Balde, Busquets (min. 76, Franck Kessie), Pedri, Gavi (min. 61, Frenkie), Dembélé (min. 82, Ferran Torres), Raphinha (min. 61, Ansu Fati), Lewandowski.
Real Valladolid: Masip, Luis Pérez, Joaquín, Javi Sánchez (min. 61, Toni Vila), Escudero, Aguado (min. 46, Roque Mesa), Monchu (min. 46, Plano), Kike, Ivan Sánchez, Anuar (min. 76, Arroyo), Sergi Guardiola (min. 61, Sergio León).
Komentarze (287)