Mecz przeciwko Manchesterowi City w środku tygodnia był doskonałą okazją, by swoje minuty dostali zawodnicy pomijani przez Xaviego w pierwszych dwóch kolejkach ligowych. Nie zabrakło więc Koundé, Piqué czy Aubameyanga. Zagrali też Franck Kessie, Sergi Roberto i Ferran Torres. Na ławce zasiedli natomiast Lewandowski, Dembélé, Ansu Fati czy Pedri oraz Gavi.
Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Sergi Roberto świetnie dośrodkował na głowę Aubameyanga, który nie zdołał jednak pokonać Stefana Ortegi. Kolejną okazję chwilę później zmarnował Kessie, strzelając w słupek. Następne uderzenie Francka obronił golkiper gości. W 13. minucie Ferran Torres dobrze przedarł się lewym skrzydłem, ale jego dośrodkowanie nie dotarło do Aubameyanga. Manchester City nie stwarzał większego zagrożenia, ale w 21. minucie wyszedł na prowadzenie. Iñaki Peña skiksował, próbując złapać piłkę, co sprawiło, że Julian Álvarez bez problemu trafił do pustej bramki. To był fatalny błąd młodego golkipera, ale szybko otrzymał on wsparcie od trybun.
W 27. minucie poważny błąd popełnił Koundé, ale Palmer przestrzelił w dobrej sytuacji. Tymczasem w 29. minucie Aubameyang uderzył z bardzo ostrego kąta, a to Stefan Ortega tym razem się nie popisał i piłka wylądowała w siatce. Po jednej z kolejnych akcji piłka trafiła do Raphinhi, jednak Brazylijczyk został zablokowany. Goście odpowiedzieli akcją Mahreza, ale ostatecznie więcej bramek przed przerwą już nie było. Można powiedzieć, że w pierwszych 45 minutach mecz miał dwóch bohaterów i to negatywnych: bramkarzy obu zespołów.
Po przerwie na boisku pojawił się Ansu Fati, zmieniając Ferrana Torresa. Barcelona rozpoczęła słabo i w wyniku niezdecydowania Koundé dwukrotnie interweniować musiał Iñaki Peña. Tym razem golkiper stanął na wysokości zadania. Z czasem na plac gry weszli Éric García, Balde, Gavi i Memphis. Tymczasem Manchester City starał się szanować piłkę i spokojnie rozgrywać, a gospodarze mieli problem, by odzyskać posiadanie. W 66. minucie podopieczni Pepa Guardioli popełnili poważny błąd. De Bruyne podał piłkę w taki sposób, że Gavi zdążył ją przejąć, a Frenkie poprawił po Memphisie i było 2:1 dla Barçy. Odpowiedź była natychmiastowa, bo już w 70. minucie Cancelo dośrodkował do Palmera, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki.
W 76. minucie doskonałe podanie od Gaviego otrzymał Depay, ale zmarnował okazję, trafiając w Stefana Ortegę. Kiedy pięć minut później to Sergi Roberto zagrał do Holendra, ten już stanął na wysokości zadania, trafiając do siatki. W końcówce spotkania mieliśmy dłuższą przerwę w grze po zderzeniu głowami Mbete i Christensena. Obrońca City dłuższy czas był badany na murawie i dopiero po kilku minutach został zwieziony z boiska. Po wznowieniu Christensen zahaczył Hålanda w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Rzut karny na gola zamienił Mahrez. Barcelona nie zdążyła już odpowiedzieć i mecz zakończył się remisem 3:3. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, ale było doskonałym treningiem. Dobrze było też zobaczyć uśmiechniętego Unzué. Teraz czas na ligę – mecz z Realem Valladolid już w sobotę.
FC Barcelona: Iñaki Peña (min. 81, Tenas), Sergi Roberto (min. 81, Dest), Piqué (min. 57, Éric), Koundé (min. 81, Christensen), Jordi Alba (min. 57, Balde), Busquets (min. 72, Pjanić), Kessie (min. 57, Gavi), De Jong (min. 72, Pablo Torre), Raphinha (min. 72, Ez Abde), Ferran (min. 46, Ansu Fati), Aubameyang (min. 57, Memphis).
Manchester City: Stefan Ortega, Rico Lewis (min. 46, Cancelo), Kyle Walker (min. 46, Stones), Ruben Dias (min. 64, Mbete (min. 90+6, Bobb)), Sergio Gómez (min. 46, Wilson-Esbrand), Kalvin Phillips (min. 57, Rodri), Bernardo Silva (min. 64, De Bruyne), Cole Palmer, Riyad Mahrez, Phil Foden (min. 66, Gündoğan), Julian Álvarez (min. 72, Håland).
Komentarze (245)