Po meczu z Rayo poruszaliśmy już temat problemów w obronie Barcelony, ale warto zwrócić uwagę również na kłopoty w ataku. W ostatnich siedmiu spotkaniach Barça zdobyła zaledwie osiem bramek. Za połowę tego dorobku odpowiadają Pedri i Aubameyang, którzy mają po dwa trafienia, a po jednym zanotowali Luuk de Jong, Memphis Depay, Sergio Busquets i Ferran Torres. Barcelonie brakowało w kwietniu konkretnego goleadora, a jej napastnicy zbyt często prezentowali słaby poziom.
Obniżka formy podstawowych atakujących
Ogólny bilans Aubameyanga po przybyciu do Barcelony wciąż jest pozytywny (11 goli w 18 starciach), ale trudno nie odnieść wrażenia, że poza pojedynczymi sytuacjami, w których napastnik pakuje piłkę do siatki, jak w konfrontacjach z Realem Sociedad czy Levante, daje on ostatnio zespołowi bardzo niewiele. Najlepiej świadczy o tym wczorajszy mecz z Rayo. Przez 71 minut gry Aubameyang zaliczył tylko 6 celnych podań (67% skuteczności) i zanotował 6 strat. Oddał jeden strzał, który został zablokowany, i wygrał 2 z 3 pojedynków. Nie było to pierwsze spotkanie w ostatnim czasie, w którym 32-latek nie ma większego wpływu na grę drużyny i często jest schowany za obrońcami.
Również Ferran Torres prezentuje się coraz słabiej. Xavi bezustannie na niego stawia, choć bilans jednego gola i jednej asysty w ostatnich siedmiu występach nie jest rewelacyjnym dorobkiem, zwłaszcza przy statusie podstawowego napastnika. W meczu z Rayo 21-latek miał więcej celnych podań niż Aubameyang (10, przy 67% skuteczności), ale nie wygrał żadnego z czterech pojedynków, zaliczył 10 strat, nie wywalczył żadnego rzutu wolnego, a jego jedyne uderzenie zostało zablokowane. Od pięciu spotkań nie trafił do siatki, choć cieszy się całkowitym zaufaniem trenera i ma na koncie jedenaście kolejnych występów od pierwszej minuty.
Wydaje się też, że chociaż krótka przerwa przydałaby się Ousmane'owi Dembele, który w kwietniu tylko raz zasiadł na ławce od pierwszej minuty. Francuz w przeciwieństwie do Aubameyanga i Torresa w każdym spotkaniu jest bardzo aktywny i potrafi zrobić różnicę, ale jeżeli wymieniona dwójka nie jest w najwyższej formie, pojawia się problem z golami, ponieważ 24-latek przy wykańczaniu akcji wygląda ostatnio wręcz karykaturalnie.
Rozruszać zmienników
Warto zestawić statystyki Aubameyanga i Torresa z ponad godzinnego występu z Rayo z co najmniej dwa razy krótszym czasem, jaki dostał Adama Traoré. Skrzydłowy wygrał wszystkie sześć pojedynków, miał 7 celnych podań (100% skuteczności) i oddał celny strzał, czego nie udało się zrobić dwójce dość biernych atakujących. Zanotował też cztery straty, ponosząc cenę za próbę rozruszania ataku przy swoim stylu gry. Wszyscy zdają sobie sprawę, że Traoré jest dość jednowymiarowy, ale potrafi stwarzać zagrożenie i zrobić coś z niczego, czego brakuje ostatnio Torresowi czy Aubameyangowi. Wydaje się, że przy takiej formie innych napastników zasługuje na więcej niż jeden występ w podstawowym składzie w miesiącu, co właśnie miało miejsce w kwietniu.
Dobrą zmianę dał też wczoraj Depay, który wprowadził trochę ożywienia, oddał trzy strzały i miał dwa kluczowe podania. Holender zmarnował szansę w starciu z Cádizem, ale trzeba wspomnieć, że to był zaledwie jego drugi występ w podstawowym składzie w 2022 roku. Ani Depay, ani Traoré nie muszą być pierwszymi wyborami Xaviego, ale trener powinien bardziej ich rozegrać i być bardziej otwarty na różne rozwiązania przy stagnacji Aubameyanga i Torresa, którym być może nawet szkodzi nadmiar występów ze względu na brak świeżości. Tymczasem kolejni gracze czekają na szanse, jak w przypadku dżokera Luuka de Jonga czy Ferrana Jutgli, który dla Barcelony B strzelił już 17 goli w tym sezonie. W Primera RFEF z pewnością łatwiej jest zdobywać bramki, a poziom jest nieporównywalnie niższy, ale Xavi mógłby okazjonalnie wykorzystać nawet w roli zmiennika snajpera, który jest w ewidentnym gazie. Z kolei Martin Braithwaite kompletnie nie liczy się dla trenera.
Brak zmian
Można odnieść wrażenie, że Xavi nadmiernie przywiązał się do napastników, którym wyznaczył rolę podstawowych graczy. W 6 z ostatnich 8 pojedynków skład ataku był identyczny. Ucierpiała na tym konkurencja w zespole, która sprzyja rozwojowi i okazaniu większej determinacji przez zawodników. Kolejny efekt jest taki, że rezerwowym podczas krótkich występów trudno jest pokazać swoją wartość, a podstawowi gracze mogą być nieco przemęczeni. Trzeba też zwrócić uwagę, że system Blaugrany jest już dość dobrze rozszyfrowany i warto by było wprowadzić jakieś nowości, na przykład poprzez grę dwóch typowych skrzydłowych na obu flankach (Dembele i Traore). Brak zmian w ataku nie jest jedynym wytłumaczeniem obniżki formy Barcelony, zwłaszcza że wymiana zawodników nie gwarantuje sukcesu, ale mógł być jednym z aspektów, który można spróbować nieco usprawnić w kolejnych starciach. Zwłaszcza że do dyspozycji jest wielu napastników dysponujących różną pulą zdolności, a mnogość możliwych do zastosowania wariantów wprowadziłaby większą nieprzewidalność w grze.
Komentarze (18)
Z pomocą Frankie i Busi w środku. Gavi i Dembele skrzydła.
Atak Luk i Auba
A w pomocy Busi lub De Jong, Nico i Gavi.
Może to nie wypali, ale chociaż podstawa trochę odsapnie, a taki Ferran zobaczy że ktoś może zagrać w jego miejsce bo chyba czuje że nie ma konkurencji.
Jak grali dobrze to Xavi rotował, jak grają piach to Xavi ich wystawia i daje zmiany pod koniec meczu.