Przywódca jednej z grup kibicowskich Barcelony: Klub pozwolił na porażkę na trybunach 

Dariusz Maruszczak

15 kwietnia 2022, 21:07

Mundo Deportivo

13 komentarzy

Fot. Getty Images

Mecz Barcelony z Eintrachtem zakończył się skandalem na trybunach Camp Nou związanym ze zbyt dużą liczbą kibiców gości. Jeden z uczestników tych wydarzeń ze strony Blaugrany opisał, jak postrzega to, co się stało, a także działania klubu i socios w szerszym kontekście.

Mundo Deportivo zebrało wypowiedzi Alberta Yarzy, przywódcy grupy Almogavers, najliczniejszej z tych zajmujących sektory, w których odbywa się zorganizowany doping na Camp Nou. Wytłumaczył on powody, dla których postanowiono opuścić na trybunę w przerwie na około 10-15 minut. – Uzgodniliśmy ten protest w napiętym momencie, ponieważ jest dla nas jasne, że mecze rozgrywają się na murawie i na trybunach, a to, co dzieje się na trybunach, ma swój wpływ, a klub pozwolił na porażkę w tym zakresie.

– Każda grupa i osoba na trybunie ma swoją opinię, ponieważ są też różne sposoby rozumienia Barcelony i futbolu. Oceniamy to, co się stało. Ten problem stał się ewidentny, a poprzez czwartkowy protest chcieliśmy go bardziej podkreślić.

– Nie podoba nam się, że robi się interesy z naszymi uczuciami. To, co się stało, generalnie jest owocem ekspansji ze strony nowoczesnego futbolu. Jest to także typowe dla klubu, nie tylko dla obecnego zarządu, ale też dla innych. Łatwe pieniądze mają pierwszeństwo przed posiadaniem lokalnej publiczności, a to nie zachęca do żadnego wspierania. W meczu z Eintrachtem zbiegło się kilka czynników, które doprowadziły to do skrajności, ponieważ ich kibice podróżowali masowo, w tym sezonie jest nadmiar karnetowiczów, występuje odsprzedaż karnetów, która również miała miejsce… Plus czynnik ekscytacji z gry w Lidze Europy, większej dla nich. To wszystko miało swój wpływ, ale to nie zostało wykreowane w jeden dzień, to wielki alarm, który wskazuje, dokąd nas to zaprowadzi. Kto może zapłacić 180 euro, czyli koszt większości biletów?

– Są już takie kraje jak Włochy, gdzie bilety są imienne.

– Ubolewam nad zwyczajem porzucania karnetu. Niektórzy socios sprzedają wejściówki na niektóre mecze, żeby opłacić sobie cały sezon. Jeśli masz to szczęście, że posiadasz karnet, wykorzystaj go i przyjdź na Camp Nou.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

"Łatwe pieniądze mają pierwszeństwo przed posiadaniem lokalnej publiczności, a to nie zachęca do żadnego wspierania" - czyżby klub chciał zarobić na wolnych miejscach na CN i opylił bilety przyjezdnym tuż przed meczem ?

Rany... jak dużo słów i mało konkretów. Bardziej insynuacje niż diagnoza i propozycje rozwiązania problemu. W stylu Macierewicza ;-) Czyli w czym zawinił klub?
Że bilety nie są imienne? Teraz się obudzili? Kiedy klub powinien to zmienić?
Zawinili ludzie, socios, bo są chciwi lub ubodzy i korzystają z okazji. Pewnie część z nas też by sprzedała jakby mogła na tym zarobić np. 150 Euro.

Trzeba przyznać że ceny biletów są niesamowicie wysokie. Nie można oczekiwać że kibice będą stałe przychodzić na mecze jak w miesiącu gramy jakieś 6 meczów czy pewnie w okolicy 1000 euro żeby kupić bilet na każdy nie mając karnetu

Zgadzam się z tym co ten pan powiedział, ale ja bym napisał że to fanklub lub grupa animacyjna, a nie grupa kibicowska, bo grupy kibicowskie kojarzą się z prawdziwymi supporterami lub ultrasami, którzy są w Barcelonie, ale od 20 lat na Camp Nou ich nikt nie widział.

I trudno się tu nie zgodzć z tą oceną

"Jeśli masz to szczęście, że posiadasz karnet, wykorzystaj go i przyjdź na Camp Nou." - piękne zdanie, nic dodać nic ująć.

pełna zgoda. absolutna prawda.