Jakie były najlepsze i najgorsze aspekty wyjazdowego pojedynku z Galatasarayem zdaniem Redakcji FCBarca.com?
Najlepsze: odrobienie strat i awans
Do Stambułu trzeba było przylecieć, wygrać i rozpocząć przygotowania do Klasyku. Najlepiej, gdyby udało się ten cel osiągnąć najmniejszym nakładem sił. Tymczasem Barcelona straciła bramkę jako pierwsza i musiała gonić wynik. Świetne podanie Ferrana oraz przytomność i precyzja Pedriego pozwoliły szybko wyrównać, a drugi gol Aubameyanga w zasadzie rozstrzygnął rywalizację i pozwolił na spokojniejszą grę w końcówce meczu. Wyśmienite zawody rozegrali Pedri oraz Sergio Busquets, natomiast Gabończyk ma już siedem goli zdobytych w barwach Barcelony. Nie było łatwo, ale cel został osiągnięty i to jest najważniejsze.
Najgorsze: kibice i sędzia pokazali dwa oblicza
Barcelona miała w tym spotkaniu swoje problemy. W pierwszej połowie zupełnie bezproduktywny był Adama Traoré, a Ferran Torres zgubił krycie przy bramce dla gospodarzy. Gracze obejrzeli także sporo żółtych kartek. Mecz był jednak bardzo intensywny, kibice reagowali niezwykle żywiołowo, a sędzia pozwalał na bardzo dużo. Niestety zarówno fani Galatasarayu, jak i arbiter ostatecznie pozostawili kiepskie wrażenie. Rzucanie z trybun różnych przedmiotów w kierunku piłkarzy Barcelony to zachowanie haniebne i wielka szkoda, że właśnie w ten sposób kibice postanowili pożegnać się z europejskimi rozgrywkami. Z kolei sędzia - choć starał się sędziować w stylu brytyjskim - popełnił sporo błędów. Największym problemem były jednak nie same pomyłki, ale fatalne ustawianie się w trakcie meczu. Daniele Orsato wielokrotnie przeszkodził Barcelonie w rozegraniu akcji, czasem wręcz ją przerywając. Konieczność ciągłego omijania źle ustawionego arbitra musiała być bardzo frustrująca. Kto wie, może to już czas na emeryturę?
Komentarze (12)