Kilka dni temu Borussia Dortmund poinformowała, że kontuzja Erlinga Hålanda odnowiła się. Te wieści zaniepokoiły Barcelonę, ponieważ nie był to pierwszy taki problem napastnika, a jego historia urazów zaczynała wyglądać alarmująco, biorąc pod uwagę, że ma zaledwie 21 lat i opuścił już ponad 15 meczów w tym sezonie.
Według ASa Barça odetchnęła z ulgą, gdy dowiedziała się, że obecna kontuzja Hålanda nie jest groźna i wykluczy go z gry na krótko. Nie doszło do zerwania tkanki, a czas nieobecności Norwega wyniesie 10-15 dni. Katalończycy zamierzają jednak monitorować sytuację, by nie przegapić żadnych sygnałów ostrzegawczych. Jeśli klub chce sporo w niego zainwestować, musi być pewny jego stanu zdrowia.
Barcelona chce posiadać kompletną analizę Hålanda. Obecnie jego słabym punktem jest mięsień przywodziciel w prawej nodze, z którego urazem mierzy się od 23 stycznia, od meczu z Hoffenheim. Od tamtej pory doszło do dwóch nawrotów kontuzji. Nie są to jednak problemy na tyle poważne, by miały sprawić, że Katalończycy zrezygnują ze sprowadzenia zawodnika. Wcześniej napastnik miał dolegliwości biodra, przez które pauzował miesiąc. Na początku sezonu opuścił natomiast 18 dni gry z powodu problemu mięśniowego. Wszystko to mieści się ponoć „w normie”, biorąc pod uwagę charakterystykę fizyczną Hålanda. Erling ma niemal dwa metry wzrostu i waży około 90 kg. Jeśli przyjdzie do Barcelony, zostanie przygotowany specjalny plan mający na celu uniknięcie przyszłych problemów zdrowotnych.
Komentarze (27)
Koulibaly (Napoli)
Anthony (Ajax)
Rashford (Man Utd)
Zaś Sam Håland nie chce do Barcelony