Jako pierwszy listę kandydatów do roli szkoleniowca Barcelony przedstawił dziennikarz Gerard Romero, tuż po konfrontacji z Granadą. Znaleźli się na niej Andréa Pirlo, Xavi, Antonio Conte, Phillip Cocu czy Joachim Löw. Z kolei Sport podkreślał też nazwiska Roberto Martíneza, Erika ten Haga i Jordiego Cruyffa. Wiele mediów informowało w ostatnich dniach, że Barça jest już w trakcie szukania potencjalnego następcy Koemana, a niektóre uznały, że odejście Holendra jest przesądzone. Były też jednak bardziej umiarkowane głosy, że Joan Laporta czeka na to, co wydarzy się w kolejnym spotkaniu Blaugrany z Cádizem. Pewne jest jednak, że posada Koemana chwieje się na włosku i obecnie nie można niczego wykluczyć.
Wiceprezydent ds. finansowych Eduard Romeu potwierdzał już zresztą, że ewentualne odszkodowanie dla Holendra (szacowane przez media na około 13 milionów euro) nie stanowiłoby problemu, choć dodawał wówczas, że nie było jeszcze tematu zwolnienia szkoleniowca. Mimo to karuzela nazwisk ruszyła.
Katalończyk z reprezentacji Belgii
Media bardzo dużo piszą na temat Roberto Martíneza. Sport uważa go wręcz za faworyta do zastąpienia Koemana. Wynika to z poparcia Laporty (Mundo Deportivo dodaje, że również Jordiego Cruyffa), który miał kontaktować się z selekcjonerem reprezentacji Belgii już latem, gdy przyszłość obecnego trenera Barcelony była niepewna. Martínez nie chciał jednak podejmować decyzji w przeddzień mistrzostw Europy. Kontrakt 48-latka z belgijską federacją obowiązuje do 30 czerwca 2022 roku, ale jego klauzula odejścia nie jest wysoka, a zdaniem mediów opiewa na 1,8 miliona euro. Według Sportu opłacenie tej kwoty nie byłoby problemem dla Blaugrany, choć musiałaby ona zmierzyć się nie tylko z odszkodowaniem dla Koemana, ale i wcześniejszymi roszczeniami Quique Setiena.
Marca jest pewna, że Martínez nie dołączyłby do Barcelony przed finałowym turniejem Ligi Narodów, który zostanie rozegrany od 6 do 10 października. Można mieć zresztą wątpliwości, czy chciałby on porzucić projekt w Belgii i zrezygnować z udziału w mistrzostwach świata, które odbędą się w przyszłym roku. Barça mogłaby skusić szkoleniowca, że byłaby to dla niego ostatnia szansa na przybycie do klubu w perspektywie średnioterminowej, ponieważ zdaniem Sportu Katalończycy chcą zatrudnić następnego trenera na dłuższy okres. Sam Martínez w rozmowie z Eurosportem nie chciał jednak odpowiadać na pytanie o Barcelonę, uznając temat za plotkę.
Powrót legendy
Sport podaje, że drugim głównym kandydatem jest Xavi, który cieszy się poparciem zarządu. Przekonany co do byłego pomocnika nie jest za to Laporta. Prezydent już wcześniej uważał, że naturalną drogą dla Xaviego byłoby najpierw poprowadzenie Barcelony B. Ponadto zdaniem dziennika Laporcie mogą ciążyć ścisłe relacje legendarnego zawodnika z Víctorem Fontem. Zatrudnienie Xaviego byłoby znakomitym posunięciem dla klubu pod względem wizerunkowym, ale nie ma pewności, czy sam zainteresowany chciałby odejść z Al-Sadd w połowie sezonu, a także, czy rzeczywiście mógłby rozwiązać umowę z obecnym pracodawcą (w tej sprawie pojawiają się sprzeczne doniesienia). W przypadku braku porozumienia z Xavim lub Martínezem, Barça spróbuje zatrudnić kogoś innego.
Pozostali kandydaci
Sport pisał też o Jordim Cruyffie, ale Holender nie chce przejmować drużyny po Koemanie. Sukcesy Erika ten Haga w Ajaksie i atrakcyjny styl gry jego drużyny również z tego Holendra robią kandydata do roli trenera Barcelony. Holender wypowiadał się jednak w podobnym tonie do Martíneza, a jego umowa z obecnym zespołem obowiązuje do 2023 roku. Łatwiej byłoby zatrudnić Antonio Conte, który nie ma kontraktu z żadnym klubem. Włoch ma na koncie liczne sukcesy, jest doświadczonym i charyzmatycznym szkoleniowcem, który mógłby tchnąć w drużynę nowego ducha, ale nie pasuje zbytnio do filozofii Dumy Katalonii. Jeszcze bardziej egzotyczne wydają się kandydatury Andréi Pirlo (Romero uważa go wręcz za faworyta Laporty) oraz Cocu, którzy również są obecnie bezrobotni. Włoch nie sprawdził się w Juventusie, a Holender po dobrej pracy w PSV był krytykowany za okres spędzony w Fenerbahçe i Derby. Ciekawą kandydaturą byłby Joachim Löw, który jest jednak znany głównie z pracy w reprezentacji Niemiec, gdzie nie miał ostatnio najlepszych notowań.
Komentarze (76)