Holender mógł potraktować ten mecz jako trening, gdyż piłkarze Sevilli rzadko przedostawali się w pobliże jego bramki, a jeśli już im się udało, to ich strzały nie sprawiły mu większego problemu (29', 64'). Słowa uznania za kapitalne dogranie do Coutinho przy pierwszej bramce - nie dało się tego zrobić lepiej. 

Ważny trybik dobrze naoliwionej sobotniego wieczoru barcelońskiej maszyny. Nieoceniony przy budowaniu ataku pozycyjnego - charakterystyczne zejście do środka staje się powoli jego znakiem firmowym i pozwala nadać tempo całej akcji. W defensywie bez większych problemów. Plus za nieszablonowe podania w 33' i 63'.

Razem z Umtitim kompletnie wyłączyli z gry napastników Sevilli. W takiej formie aspirują do miana najlepszego duetu stoperów na świecie. Świetni zarówno w powietrzu, jak i w grze na wyprzedzenie. Dodatkowo, przy wysokim prowadzeniu Gerard włączył "tryb ofensywny", niemniej tym razem partnerzy nie wykreowali mu żadnej bramkowej sytuacji. Z ważniejszych interwencji na wzmiankę zasługują wślizg w 27' oraz asekuracja Cillessena i wybicie futbolówki w 75' po chyba najgroźniejszej sytuacji rywali.  

Jak wyżej - koncentracja na najwyższym poziomie, świetne czucie gry, znakomita współpraca z resztą partnerów zarówno z bloku defensywnego, jak i innych formacji. Po serii mniej przekonujących występów finał Pucharu Króla wyszedł Umtitiemu wybornie. Brawo za wygranie ważnej główki w 19' oraz zablokowanie strzału w 78'. Szkoda niewykorzystanej szansy po strzale Suareza w 55. minucie, ale cieszyć może to, że w ostatnim czasie Francuz coraz częściej dochodzi do pozycji strzeleckich po stałych fragmentach gry.

Błyskotliwie w ofensywie, lecz z pewną niefrasobliwością, jeśli chodzi o grę w destrukcji. Zaczynając od pozytywów, nie sposób nie wymienić w pierwszej kolejności kapitalnej asysty do Leo - Jordi efektownie i skutecznie wyszedł z opresji jaką był niemal wzorowy wślizg Jesusa Navasa. Docenić należy także dobre podanie do Luisa przy akcji na 3:0 oraz blok w defensywie w 49. minucie. Niestety, gra obronna Jordiego pozostawiała do życzenia. Prawoskrzydłowy Sevilli zdołał trzy razy groźnie dośrodkować w nasze pole karne (23', 29', 75') i winę za to niewątpliwie ponosi nasz lewy defensor.

Środek pola został kompletnie zdominowany przez naszych zawodników. Momentami można było przecierać oczy ze zdumienia, gdy piłka przemieszczała się w takim tempie, z taką precyzją i tak nieszablonowo, jak za czasów Pepa Guardioli. Sam Sergio wyglądał tak, jakby momentalnie złapał swoją optymalną formę. Świetne czytanie gry (28'), pressing (68') oraz wkład w ofensywę (podanie w 4' do Suareza - niesłuszny spalony; strzał w 62'). Na minus ostre wejście w rywala w 73. minucie, które było niepotrzebne.

Ważne ogniwo drugiej linii. Zapewniał należytą równowagę pomiędzy ofensywnie usposobionym Iniestą i bardziej cofniętym Sergio. Brawa za odbiory w 11', 56' i 79'. Cieszy, że pod wodzą Ernesto Valverde Chorwat wrócił w tym sezonie do swojej najwyższej dyspozycji.

Magiczny. Od samego początku był nie do zatrzymania. Wychodziło mu absolutnie wszystko. Piękny strzał w 28', świetne rozegranie do Alby przy akcji na 2:0, błyskotliwe i jedyne w swoim rodzaju uruchomienie Leo w 38'. Kropkę nad "i" postawił w 52. minucie, strzelając gola na 4:0. W tym spotkaniu można było odnieść wrażenie, że jakaś siła wyższa odjęła mu pięć, a może nawet dziesięć lat - tak kapitalnie był on dysponowany tego wieczoru. Jeśli to było pożegnanie Andresa z Barcą, to nie mogło ono wypaść lepiej. Zawodnik Meczu.

Crack. Wystarczyły mu dwa kontakty z piłką, żeby opanować znakomite dogranie Cillessena i popisać się asystą do Luisa Suareza. Mimo tego, że naszym zdaniem prawa strona nie jest jego optymalną pozycją, Brazylijczyk nawet tam sprawia wrażenie starego wyjadacza, który połamał sobie zęby na grze w Barcelonie. Patrząc z perspektywy czasu, wydaje się, że to jego transfer był nam bardziej potrzebny po stracie Neymara i szkoda, że doszło do niego dopiero w zimowym okienku transferowym.

Geniusz, który po raz kolejny dał o sobie znać. Strzałem w 31. minucie rzucił Sevillę na kolana. Zagraniem do Luisa kilka minut później zabił ten mecz. Popisał się piękną asystą do Iniesty i błyskotliwymi zagraniami jak w 31' (napędzenie całej akcji jednym podaniem) czy w 38' (przepuszczenie piłki i próba wyjścia "sam na sam"). Kolejny finał, kolejny wygrany, a on po raz kolejny decydujący.

Znakomity występ. Kompletne spotkanie w wykonaniu Luisa. Skuteczny zarówno w sytuacjach podbramkowych, jak i w starciach z rywalami, którzy momentami sprawiali wrażenie bezbronnych. Dwa gole, świetny odbiór, który dał początek akcji na 4:0 oraz wywalczony rzut karny. Na takie partido czekaliśmy od dawna.

Wszedł przy wyniku 5:0 i do końca spotkania nic znaczącego się już na placu gry nie wydarzyło, stąd brak oceny.

Grał za krótko, aby otrzymać ocenę.

Grał za krótko, aby otrzymać ocenę.