Na platformie Amazon Prime Video wkrótce pojawi się serial dokumentalny „Legenda Sergio Ramosa” o kapitanie Realu Madryt. Dziennik AS przedstawił kilka interesujących wypowiedzi obrońcy dotyczących relacji między piłkarzami w El Clásico, wpływu Leo Messiego na sukcesy Blaugrany czy magii Ronaldinho.
Messi: Wszyscy w tym czasie cierpieliśmy. Gdyby Barça go nie miała, a my nie mielibyśmy go przed sobą, być może zdobylibyśmy więcej trofeów. Mierzyliśmy się z najlepszą Barceloną w historii.
El Clásico: Najlepsza Barça to była ta z Guardiolą, a my również mieliśmy tak wspaniałego trenera jak Mou, bardzo medialnego, który sprawił, że temperatura wzrosła po obu stronach. Mam słodko-gorzki smak z tamtych czasów, ponieważ nie wygraliśmy zbyt wiele, a także dlatego, że pojawiało się napięcie generowane albo przez nich, albo przez nas… Myślę, że wszyscy popełnialiśmy wtedy błędy. Na szczęście nabraliśmy z wiekiem trochę więcej dojrzałości i mogliśmy to rozwiązać. Zjednoczyliśmy się, rozwiązaliśmy drobne różnice, które wciąż były małymi bzdurami, i walczyliśmy w jednej reprezentacji. Potem mogliśmy pokazać, że gdy jesteśmy zjednoczeni, wszyscy jesteśmy silniejsi i lepsi.
Piłkarz z największą liczbą Klasyków: To przywilej. Myślę, że ostatecznie również nagroda. W tym momencie jestem graczem z największą liczbą rozegranych meczów, więc nie mogę ich opuszczać. To tyle lat…
Ronaldinho: Zawsze byłem wielkim fanem jego futbolu i magii. Był wyjątkowym zawodnikiem. Minęły lata i nie zobaczymy już piłkarza o takiej magii, wyjątkowości i wyższości. Przyszło mi go zatrzymywać w tamtej epoce lub przynajmniej próbować to robić. Nauczyłem się, że trzeba czekać i nigdy go nie atakować, ponieważ był praktycznie niemożliwy do zatrzymania w akcji indywidualnej.
Komentarze (40)
Jeszcze ma czelność mówić że Barcelona się przyczyniła do tamtej atmosfery. Nie gościu, ja to dobrze pamiętam, Barca zawsze wam odpowiadała na boisku. To Mourinho odpowiada za stworzenie burdelu z tamtego okresu, a najsłabsze umysły takie jak Ramosa, Pepe, czy Lassany Diarry z przyjemnością się przystosowały, bo mają w głowie echo jak w Alpach. Kiedy The Special Five odszedł to większości przeszło, ale takie prostaki jak Ramos i Pepe pozostali boiskowymi bandytami i kary jakie im wyznaczano były po prostu śmieszne, bo powinni już dawno zostać odsunięci od profesjonalnego futbolu.
Messi to od czasów Guardioli bezsprzecznie najważniejszy Barcy zawodnik i tak jest do tej pory. Zdecydowany faworyt w rankingu "najlepszy wszech czasów". Powiedzieć, że Real być może mógłby wygrać więcej, gdyby nie on, to nic nie powiedzieć. W czasach Messiego, Real zdobył według mnie, i chyba raczej nie tylko według mnie, jedno niezaprzeczalne mistrzostwo - to w tamtym roku. Zarówno to pierwsze ZZ i to Mourinho, to historia wielbłądów wypaczających sezon. W tym czasie, w CL Real zdobył puchar 4 razy. Jeśli to nie jest wyznacznik wielkości Messiego, który w długim dystansie jest po prostu decydujący, to nie wiem co nim jest.
Podsumowując - madridistas chyba prędzej dadzą sobie zrobić lewatywę butaprenem, niż przyznają że Messi jest najlepszy.
"Wszyscy popelniali bledy".
No tak w koncu deptanie lezacych, chamskie faule i zalosne zachowanie trenera wyplywaly z naszej strony.
Wydaje mi się że Pique, którego uważam za inteligentnego i bardzo oczytanego piłkarza podchodzi do Ramosa w podobny sposób jak ja go widzę - na boisku jest największym wrogiem, nie cierpię go, a wręcz czasami ogarnia mnie nienawiść, a prywatnie to może nawet i na piwo byśmy mogli się spotkać.
Pamiętajmy że Wielką Barcelonę tworzyły też wielcy rywale i pośrednio cieszę się że ta rywalizacja była tak piękna i nieoczywista.