Joan Jordán i Ivan Rakitić udzielili komentarza na gorąco tuż po zakończeniu rewanżowego meczu w półfinale Pucharu Króla z Barceloną na Camp Nou, przegranego przez Andaluzyjczyków 0:3.
Joan Jordán
- Trudno coś analizować po tak ciężkiej porażce. Mieliśmy ogromne nadzieje związane z tymi rozgrywkami, ten sezon jest dobry w naszym wykonaniu i drużyna zasługiwała na tę nagrodę. Niestety nie udało się. To bardzo boli ze względu na wszystkie osoby związane z klubem, ponieważ one na pewno miały nawet jeszcze więcej chęci niż my.
- Jeśli wykorzystalibyśmy rzut karny, awansowalibyśmy. Nie ma opcji, żeby rywale później strzelili nam trzy gole. Jedenastka nie zakończyła się trafieniem, a w ostatniej akcji Barcelona zdobyła bramkę na 2:0. Ogromny szacunek dla arbitra, ale nie rozumiem, dlaczego nie pokazał Minguezie drugiej żółtej kartki. Jednak jesteśmy klubem i nauczyłem się, że nigdy się nie poddajemy. Przed nami wiele wyzwań i podniesiemy się.
Ivan Rakitić
- Jesteśmy teraz bardzo źli i smutni. Byliśmy blisko finału w naszym mieście i to trochę boli, ponieważ walczyliśmy do końca. Decyzje 50-50 zawsze są podejmowane przeciwko tobie. Trzeba jednak przekuć to rozczarowanie czy smutek w wielką siłę, ponieważ w weekend musimy utrzymać się z przodu w LaLidze.
- Rozumiem, że to trudne, ale jeśli jest tyle kamer i taka pomoc, trudno zrozumieć pewne decyzje. To naznaczyło to spotkanie i cały dwumecz. To bardzo boli i trudno znaleźć wyjaśnienie tego. Nie ma osoby, dla której przepisy byłyby jasne. Trudno to zrozumieć i przeżywać na boisku, a szczególnie, kiedy to się powtarza kilka razy w ciągu jednego meczu na twoją niekorzyść. Drużyna walczyła i nie zasłużyła na taki koniec spotkania.
- Przede wszystkim trzeba przeprosić sevillistas. Rozgrywanie finału w naszym mieście byłoby niewiarygodne, chcieliśmy sprawić kibicom taki prezent. Staraliśmy się walczyć do końca i nigdy się nie poddamy. Straciliśmy wielką szansę, ale staniemy się silniejsi, aby wspólnie świętować wiele zwycięstw w przyszłości.
Komentarze (55)