Po środowym spotkaniu Barcelony z Elche powodów do zadowolenia na pewno nie może mieć Miralem Pjanić. Ronald Koeman zmienił Bośniaka już w przerwie, a na pomeczowej konferencji prasowej wprost wytknął mu jego błędy. AS pisze, że wczorajsze wydarzenia były wyrokiem na 30-latka.
W madryckim dzienniku czytamy, że Miralem Pjanić wyczerpał już cierpliwość Ronalda Koemana. W pierwszej połowie meczu przeciwko Elche bośniacki pomocnik stracił aż siedem piłek. Co prawda zaliczył również osiem odbiorów, jednak statystyka strat przelała czarę goryczy i holenderski trener zmienił w przerwie Pjanicia na Ousmane'a Dembélé.
Na konferencji prasowej po meczu z Elche Ronald Koeman został zapytany o to, co Pjanić musi poprawić w swojej grze. Szkolenowiec wprost odpowiedział, że Bośniak "musi poprawić rytm z piłką i znać swoją pozycję". Co prawda trener rozdzielił potem odpowiedzialność za brak odpowiedniego rytmu w grze w pierwszej połowie na cały zespół, jednak, jak podkreśla AS, był wyraźnie wyprowadzony z równowagi postawą Pjanicia w pierwszej połowie.
Ronald Koeman nie do końca ufa Pjaniciowi praktycznie od początku sezonu, co znajduje swoje odzwierciedlenie w statystykach. Bośniak nie rozegrał nawet 600 minut w LaLidze. Tylko w jednym meczu wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty. Koeman na początku planował zastosować system 4-2-3-1, w którym Pjanić odgrywałby zasadniczą rolę. Szybko jednak zweryfikował swoje plany, ponieważ Bośniak go nie przekonywał.
Miralem Pjanić wyraźnie nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Przychodził do Barcelony w lecie jako zastępca Arthura, potem wprost mówił, że nie rozumie, dlaczego gra tak rzadko, jednak czas pokazuje, że racja leży raczej po stronie Ronalda Koemana.
Komentarze (133)