Były obrońca Barcelony Jérémy Mathieu został zaproszony do programu „Tu Diras” rozgłośni RAC1, w którym powiązał sytuację Clementa Lengleta ze swoim położeniem z przeszłości, opisał relacje panujące w szatni Barcelony, a także ocenił dyspozycję pozostałych swoich rodaków w Dumie Katalonii.
– Nie wie się, jaka jest szatnia Barcelony z wewnątrz. Czułem się trochę samotny w szatni Blaugrany, nikt cię nie wspiera, dla mnie to nie jest futbol klubowy. Co do Lengleta wszyscy go teraz zabijają, wiem, co to znaczy. To część piłki. Musi starać się być pozytywnie nastawiony, aby zmienić tę sytuację i spisywać się jak najlepiej – powiedział Mathieu.
Francuz przyznał, że po odejściu z szatni niektórych zawodników w Barcelonie brakowało kogoś, kto wsparłby kolegów. – Xavi czy Cesc byli tymi, którzy rozmawiali z tobą po błędzie, aby powiedzieć ci, że nic się nie stało, że następnym razem zachowasz się lepiej, tego typu rzeczy. Mówili do ciebie pozytywnie. To prawda, że trochę tego brakowało w szatni Barcelony. Musisz się nauczyć, że tak to funkcjonuje, że jesteś trochę sam, ale nic się nie dzieje, trzeba trenować więcej niż ktokolwiek inny i tyle.
– Nie rozmawiałem z Luisem Enrique przez cały rok. Potrzebowałem trochę sympatii. W Sportingu przychodzili, żeby ze mną porozmawiać, kiedy coś się działo, ale nie w Barcelonie. Na przykład w meczu z Málagą, kiedy popełniłem poważny błąd, nic mi powiedział następnego dnia, nawet jednego zdania. – dodał.
Dla Mathieu zwłaszcza końcówka przygody z Barceloną była trudna. – Bardzo źle znosiłem ostatni sezon, miałem wrażenie, że porażka w Turynie [0:3 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów 2016/2017] to moja wina, ale nie wiem, dlaczego mnie zabili, w futbolu gra się w jedenastu. Jestem jednak silny mentalnie, nic się nie stało i odszedłem cieszyć się grą w Sportingu.
Francuz wyznał, co według niego jest kluczowe w dobrym funkcjonowaniu defensywy. – Najważniejsze między środkowymi obrońcami jest współdziałanie na boisku. Jeśli go nie ma, defensywa mocno cierpi. Nie wiem, czy Barça to ma.
Mathieu odniósł się do słabej dyspozycji Umtitiego. – Kiedy wyleczysz kontuzję, trudno jest wrócić na 100%. Przypuszczam, że tak się stało w jego przypadku. Jest mistrzem świata, był wielkim zawodnikiem, ale daleko mu do swojej najlepszej wersji. Musi więcej pracować i ciężko trenować także w zakresie mentalnym
Były zawodnik m.in. Valencii i Barcelony uważa też, że Griezmann spisuje się poniżej oczekiwań. – Griezmann nie jest na swoim poziomie z Atlético. Osobiście uważam, że popełnił błąd, przechodząc do Barcelony. W Atlético był bardzo ważnym elementem i nie wiem, czy w Blaugranie ma takie znaczenie. Ważne jest też, czy w Barcelonie czuje się dobrze, czy też nie.
Mathieu wypowiedział się na temat zmiany pokoleniowej w Barcelonie. – Zmiana pokoleniowa jest trudna, trzeba szukać ważnych elementów, to skomplikowana praca. Barça od dawna szuka stopera, który pomoże Piqué, ale patrząc na poprzedni sezon, nie wiem, czy trzeba coś jeszcze zmieniać. Problem w tym, że tacy piłkarze jak Busquets czy Piqué wiele dali klubowi i trudno jest zmieniać takich piłkarzy, ponieważ oddali życie dla klubu. Bardzo trudno jest podejmować takie decyzje. Zobaczymy, co zrobi nowy prezydent. Araujo? Jest młody i silny.
– Granie w Barcelonie było najlepszym, co mnie spotkało w mojej karierze, z Iniestą, Messim, Xavim… Występowałem dość często – podsumował były obrońca.
Komentarze (32)
Jest kilka ciekawych analogii do Lengleta - Mathieu także był sprowadzany jako uzupełnienie składu, ale z przymusu grał więcej niż zakładano. Oby Lenglet się ogarnął bo jak nie dobra gra to chociaż dobra sprzedaż latem Barcelonie się niezwykle przyda.