Ronald Araujo: Byłbym szczęśliwy, gdyby była możliwość pozostania w Barcelonie przez najbliższe 10 lat

Dariusz Maruszczak

30 stycznia 2021, 12:30

Mundo Deportivo

28 komentarzy

Fot. Getty Images

Ronald Araujo udzielił wywiadu dziennikowi Mundo Deportivo, w którym wypowiedział się m.in. na temat swoich cech charakterystycznych, przemowie do zespołu przed rzutami karnymi w meczu z Realem Sociedad, pracy z Koemanem, wskazówek od Ter Stegena czy tego, czego musi się nauczyć od Gerarda Piqué.

Mundo Deportivo: Życie wszystkich bardzo się zmieniło w ciągu roku. Jak zmieniło się twoje?
Araujo: Znacząco, ze względu na to, co oznacza bycie w pierwszym zespole Barcelony, ale jestem szczęśliwy, to zmiana na lepsze.

Dlaczego wybrałeś numer 4, wiedziałeś, że miał go Koeman?
Tak, wiedziałem o tym, podobał mi się ten numer i widziałem, że jest wolny, a to bardzo znaczący numer w klubie, posiadało go kilku ważnych zawodników. Był wolny, podobał mi się, więc o niego poprosiłem.

Jakie znaczenie ma numer, który mieli Koeman, Guardiola, Márquez czy Rakitić?
To zawodnicy, którzy odznaczyli swoje nazwisko w klubie. Mam nadzieję, że ja odznaczę swoje, będę miał swoją drogę i chciałbym, żeby osoby, które przybędą z „4”, mogły powiedzieć, że to numer, który miał Araujo, byłoby bardzo miło.

Co mówi ci Koeman? Jakich rad udziela?
Od presezonu dużo pracowaliśmy, trener dużo wie na poziomie defensywnym, ponieważ był obrońcą. Mówi nam na każdym treningu, co musimy robić, o rzeczach do poprawy. Oglądamy i analizujemy wideo z meczów oraz tracone gole, żeby móc skorygować błędy, aby już się nie powtórzyły.

Jaka jest najlepsza rada, którą otrzymałeś w Barcelonie, i kto ci jej udzielił?
Najlepszej udzielił mi Luis Suárez. Dał mi kilka, nie wiedziałbym, którą wybrać, ale jeśli już, to tą, żeby cieszyć się każdą chwilą i uczyć od najlepszych.

Kto jest twoim „bratem” w szatni pierwszego zespołu?
Mam dobre relacje ze wszystkimi, szatnią, fizjoterapeutami. Zadaję się z każdym, ponieważ lubię rozmawiać z kolegami i wszystkimi pozostałymi. Nie mam brata, z którym spędzam cały czas, ale dogaduję się dobrze niemal z każdym.

Mówią, że jesteś jak lider. Czy tak się czujesz?
To jedna z moich cech charakterystycznych, osobowość czy instruowanie innych. Myślę, że to jest coś dobrego, ponieważ pomaga mi i drużynie. Lubię mówić przez cały czas.

Widać było, jak przemawiałeś przed rzutami karnymi w meczu z Realem Sociedad.
To był trudny moment i doskonale pamiętam, co mówiłem, żebyśmy cieszyli się tą chwilą i uderzali ze spokojem, że mamy dobrych strzelców i cokolwiek się wydarzy, musimy trzymać głowę wysoko, ponieważ rozegraliśmy wspaniały mecz.

Jak doszło do tego przemówienia przed tyloma weteranami?
Wyszło naturalnie, nie mam na to wyjaśnienia. Mówię przez cały czas przed meczem, w szatni, podczas rozgrzewki, na treningach. Jeśli słuchasz sesji treningowej, cały czas krzyczę, zachęcając kolegów, to wychodzi samo z siebie. Nie wiem, jak to wyjaśnić.

Teraz jesteś bardzo młody i dopiero przybyłeś do zespołu, ale jak widzisz siebie za 10 lat?
Pracuję po to, żeby być tu przez wiele lat, to jeden z moich celów i coś, czego bym chciał. Bardzo lubię Barcelonę i wszystko, co jest z nią związane. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby była możliwość zostania tu przez dziesięć lat. A potem, pozostałe rzeczy, jak zostanie kapitanem czy cokolwiek innego, przyjdą same. Ważne jest, żeby pozostać sobą i robić to, co robię w każdym spotkaniu i na każdym treningu, pomagając zespołowi, ponieważ moim sposobem na pomaganie jest to, żebyśmy byli połączeni i żebym ja sam czuł się połączony, kiedy cały czas mówię. Mogę się w ten sposób skoncentrować i wiem, że pomagam kolegom.

Do Barcelony przybyli młodzi zawodnicy. Czy to drużyna na lata?
Tak, oczywiście, jesteśmy drużyną złożoną z wielu młodych zawodników o dużej jakości i myślę, że klub postawił na przyszłość kilku graczy, a to bardzo dobrze. Dla wielu jest to pierwszy sezon w pierwszym zespole, ale sprawy układają się dobrze. Wiemy, że jest wiele rzeczy do pracy, poprawienia, nauki, i po to tu jesteśmy. Uczymy się od najlepszych, od tych, którzy od lat uczą nas wielu rzeczy i mamy nadzieję, że pozostaniemy tu na długo.

Porównują cię z Piqué. Co obserwujesz w jego grze?
Od przybycia zawsze zwracam na coś uwagę, a zwłaszcza teraz, gdy dzielę z nim szatnię. Lubię obserwować charakterystykę każdego zawodnika, ale w przypadku Geriego lubię oglądać, jak gra z piłką, jest to coś, czego mi brakuje, i mogę się tego od niego nauczyć, również tego, że nie jest bardzo szybkim obrońcą, ale zawsze dobrze się ustawia, bardzo na to zwracam uwagę. Codziennie staram się wyciągać małe rzeczy od niego w każdym spotkaniu i na każdym treningu.

A Ter Stegen co ci mówi?
To prawda, że często do mnie mówi, jak się ustawić lub żeby mieć spokój do gry z piłką. Marc jest bardzo ważny i zawsze podkreślam, że z nami rozmawia i jest dla nas bardzo istotny. „Prawa”, „lewa” – kiedy podaje nam piłkę, mówi nam, skąd atakuje rywal, ponieważ widzi to, a to dla nas bardzo ważne wskazówki.

Pamiętasz pierwszy telefon, w którym powiedziano ci, że Barça cię chce?
Pamiętam. Byłem w Urugwaju, drzemałem, pamiętam, że był to czwartek i nagle dostałem telefon od mojego agenta. Wiedziałem, że jest w Europie, ale nie wiedziałem, gdzie. Zdrzemnąłem się, on mnie obudził i powiedział: „przygotuj się, przyjeżdżasz tu w niedzielę”. Zapytałem: „gdzie tutaj?”. A on odparł: „wolę ci nie mówić”. Nalegałem, żeby mi to wyjawił, i w końcu powiedział, że jest możliwość przybycia do Barcelony, ale są też inne oferty. Byłem bardzo szczęśliwy i wstałem, zadzwoniłem do moich rodziców, co było pierwszą rzeczą, jaką zawsze robiłem. Musieliśmy jednak poczekać na wykonanie innych rzeczy, które pozwoliły mi trafić do Barcelony.

Jedna z tych ofert pochodziła z Realu Madryt?
Było wiele ofert i w tym momencie nie powiedziano mi, że jedna była z Realu. Później dowiedziałem się, że była propozycja z Realu i innych drużyn, ale byłem szczęśliwy z przybycia do Barcelony i możliwości pozostania tu.

Twoim głównym zwolennikiem był Ramon Planes?
Bardzo mi pomógł, odkąd przybyłem do klubu. Przyjechałem z zagranicy, to był mój pierwszy raz w Europie, dla mnie to były wielkie zmiany. Przyjazd do wielkiego miasta, wielkiego klubu, a Ramon zawsze był ważnym filarem. Zawsze pomagał mi nie tylko pod względem sportowym, ale też w codziennym życiu w zakresie kwestii, których musiałem się tu nauczyć.

Jak to robić, aby nie faulować i nie dawać się przedryblować?
Tak naprawdę nie myślę o tym, nie mam obsesji, żeby mnie ktoś nie przedryblował. To naturalne. Pracuję, żeby tak było ze względu na moją pozycję, muszę to robić. Kiedy wychodzę na mecze, najważniejsze dla obrońcy jest zachowanie czystego konta. Następnie z jakością, jaką mamy z przodu, z pewnością zdobędziemy jakąś bramką. Przed spotkaniem myślę tylko o tym, żeby nie strzelili nam gola.

Wyglądasz na bardzo silnego fizycznie, masz jakieś specjalne przygotowania?
Wielkie znaczenie mają geny, ale tak, pracuję nad tym. Dodatkową pracę wykonujemy wieczorami lub rano, wszyscy młodzi to robią. Nie chodzi o to, żeby cały czas podnosić ciężary, ale staram się dbać o siebie i swoje ciało.

Jak wyglądał ten powrót do Barcelony B, aby zagrać w playoffach?
Nie uważałem, że to był obowiązek, ale czułem w środku, że muszę to zrobić. Kiedy mnie zapytali, od razu się zgodziłem. Przez cały rok grałem w rezerwach, walczyliśmy i wiem, jak się poświęciliśmy, aby awansować do playoffów, a gdy już tam byliśmy, czułem, że muszę zagrać. Później wydarzyło się to, co się wydarzyło z kontuzją, ale to sprawy piłkarskie. Czułem się dobrze, komfortowo i chciałem pomóc kolegom i mieć szansę wywalczyć awans.

Jakie były okoliczności twojej wypowiedzi po błędzie popełnionym w meczu z Eibarem?
To wyszło ode mnie. Po meczu poczułem, że muszę przemówić, i tyle. Chciałem wyrazić, co czułem w tym momencie.

Mateu Lahoz dał ci czerwoną kartkę w debiucie i będzie jutro sędziował. Wiedziałeś o tym?
Nie wiedziałem, że arbitrem był Lahoz, ale nic się nie dzieje. Niezależnie od tego, kto będzie sędziował, my musimy grać. Tak, to prawda, że została anegdota po debiucie, o tym, kto cię wyrzucił z boiska, ale nie ma to żadnego wpływu.

Jakie miałeś wzory do naśladowania w futbolu?
Miałem kilka, ponieważ jako dziecko grałem bardziej z przodu i bardzo lubiłem Ronaldinho, zawsze na niego patrzyłem. Kiedy zacząłem występować w obronie, przyglądałem się takim graczom jak Puyol czy Ferdinand. W obecnym futbolu obserwuję po trochu każdego, staram się wyciągnąć trochę z ich gry. Również w reprezentacji, od Godína i Gimeneza, którzy są bardzo znaczącymi zawodnikami. Od Geriego do Van Dijka… Patrzę po trochu na każdego z tych graczy i staram się wyciągnąć z ich występów to, co najlepsze.

Jesteś bardzo wierzący. Jak pomaga ci to w codziennym życiu?
Bardzo. Jest tak od dzieciństwa. Mam swoje chwile, żeby przeczytać Biblię, spędzić trochę czasu samemu i to bardzo mi pomaga przede wszystkim być dobrym człowiekiem, a także pozostać skoncentrowanym.

Jesteś rodzinną osobą?
Bardzo, lubię być cały czas w domu. Z treningu wracać do domu. Lubię  pić mate z moją partnerką i kiedy mam rodzinę w domu, nie wychodzę zbyt często.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

takich ludzi nam trzeba , oddanych klubowi no matter what

On już jest dzikiem a w przyszłości może być jednym z najlepszych na świecie na swojej pozycji

Bardzo przypomina mi Campbella - ogromny, szybki. Podążaj tą drogą Araujo to będziesz potworem.

My też bylibyśmy szczęśliwi ;)

Niech tylko omijają go kontuzje to będzie najwyższy top wśród stoperów.

Bardzo fajny chłopak - mądrze się wypowiada, widać że ma poukładane w głowie - dużo zdrowia, a o resztę będę spokojny!
konto usunięte

Oby tylko mijały go ciężkie kontuzje, z resztą Ronald sobie poradzi :D

Na takich graczach trzeba budować nasz zespół na przyszłość. Rok temu się wydawało, że mamy mega stary skład i dziurę w budżecie. Dziura faktycznie jest ogromna, ale w składzie jest powiew świeżości.
Araujo, De Jong, Pedri, Fati, Ter Stegen to jest 5 graczy kluczowych dla naszej przyszłości. Otoczyć ich innymi doświadczonymi i można się zgrywać. Od dawna nie było 4 młodych graczy w wieku około 20 lat, którzy pokazują jakość na boisku.

Jeśli tylko Umtiti wróci do optymalnej formy to w przyszłym sezonie będzie to najlepsza para stoperów na świecie. Myśle, że przy boku Sama rozwinie się jeszcze bardziej. Tylko żeby Pique kwasu nie robił, że nie gra jeśli ta dwójka będzie zdrowa a trochę się o to martwię. Tacy zawodnicy ciężko znoszą role rezerwowych.

Oby tylko nie usiadl na lawce.

Pan Piłkarz Ronald Araujo.

Obok De Jonga jak na ten moment jeden z najlepszych naszych zawodników..

Zobaczymy czy będzie mówił tak sam jak dostanie 10-15mln od szejków

Młody, silny, szybki, trudny do przejścia, skromny, z charakterem. Po odejściu Busquetsa dać mu 5 i oby został te 10 lat.

My tez bysmy byli zadowoleni.
Wlasciwy FACET na wlasciwym miejscu.

Widać, że ma poukładane w głowie. Oby mu się powiodło i został naszym obrońcą na lata!

Czuję że będzie kocurem w obronie

Poukładany nie tylko na boisku jak widać.

Panie Planes, czapki z głów!.

Jak dla mnie to jest następcą Pique i oby był z nami co najmniej 10 lat
konto usunięte

Oby utrzymał formę i to wszystko. Lenglet też pięknie czyścił w poprzednich sezonach.

Oby został tym, kim stał się Vincent Kompany w Manchesterze.