Powodem kolejnego zamieszania jest wprowadzenie możliwości głosowania korespondencyjnego wyłącznie dla osób przebywających na terenie kraju. Socios mieszkający poza Hiszpanią mogą więc uczestniczyć w wyborach tylko osobiście po zjawieniu się w odpowiednim lokalu wyborczym, których pięć znajduje się w Katalonii i jeden w Andorze. Biorąc pod uwagę obostrzenia związane z zakazem przemieszczania się, taka opcja również jest obecnie wykluczona.
Rzecznik socios z południa Francji Míchel Cueva na antenie Cadena SER nie wykluczył w tej sytuacji zakwestionowania wyborów. – Chcemy bronić zagranicznych socios, którzy nie mogą głosować nawet korespondencyjnie. Obecnie ze względu na kwestie sanitarne nie możemy jechać do Katalonii, żeby zagłosować. A jeśli pojedziemy, być może nie będziemy mogli wrócić, a jeśli ostatecznie wrócimy, będziemy musieli być przez tydzień na kwarantannie. Kiedy ogłaszali głosowanie korespondencyjne, ucieszyliśmy się. Głosowałem już w ten sposób w wyborach hiszpańskich władz w 2015 roku, ale teraz nie mogę tego zrobić. Zamierzamy wysłać zapytanie do Komisji Zarządzającej. Jesteśmy socios i mamy prawo do głosowania, jak każdy. Trzeba szanować to prawo. Jeśli będziemy musieli zaskarżyć wybory, aby nasze prawo było respektowane, zrobimy to. Na razie tylko o tym myślimy, to nic oficjalnego. Zaskarżenie będzie po wyborach, ponieważ wciąż nie wiemy, jaka będzie możliwość przemieszczania się i restrykcje w tym dniu.
Protest wyraziła również federacja klubów kibica Barcelony spoza Hiszpanii na czele z Antonio Freirem. – Chociaż doceniamy podjęty wysiłek w celu wprowadzenia głosowania korespondencyjnego, głęboko żałujemy, że nie został on rozszerzony na całą zbiorowość socios. Hiszpańskie państwo dysponuje systemami, aby umożliwić głosowanie z zagranicy w krajowych procesach wyborczych, dlatego wzywamy Komisję Zarządzającą FC Barcelony do rozważenia ich i poszukania sposobu na dostosowanie ich do wyborów prezydenckich w klubie – czytamy w komunikacie tej organizacji, w którym podkreślono też, że klub „odmówił prawa głosu wszystkim socios mieszkającym za granicą”, co jest niezgodne ze statutem stanowiącym, że „socios przysługują pełne uprawnienia niezależnie od miejsca zamieszkania”. Dodano również, że kwestia zdalnego głosowania powinna zostać włączona do statutu FC Barcelony.
Tymczasem Barça przypomniała, że od jutra socios mogą zgłaszać chęć wzięcia udziału w głosowaniu korespondencyjnym. Klub informował, że blisko 3% uprawnionych do głosowania socios mieszka poza Hiszpanią, więc około 3500 z nich może być poszkodowanych zablokowaniem możliwości udziału w wyborach.
Komentarze (17)
Wątpię, żeby ktoś chciał podważać wyniki przed sądem w obecnej sytuacji, ale oni są po prostu poszkodowani. A w kółko słyszą, jakie te wybory są ważne. Skoro FC Barcelona chce być taka „globalna”, jak to w kółko władze pieją na prawo i lewo, to powinna zrobić wszystko, żeby każdy mógł zagłosować.