Piłkarz Valencii José Luis Gaya udzielił wypowiedzi dla telewizji Movistar tuż po zakończeniu meczu jego zespołu na Camp Nou z Barceloną w 14. kolejce LaLigi (2:2).
Mecz: To było trochę szalone spotkanie. Rozegraliśmy niewiarygodny mecz. Mieliśmy wiele okazji, mogliśmy nawet prowadzić 2:0. Barcelona ma jednak najlepszego piłkarza na świecie i wspaniały zespół. Jeśli ktoś nie jest skoncentrowany przez 90 minut, traci gole. Później wierzyliśmy w możliwość odniesienia zwycięstwa i mieliśmy szansę na 3:2, ale i tak wyjeżdżam stąd zadowolony ze zdobytego punktu.
Rzut karny po faulu na Griezmannie: Wyjaśnię to najlepiej, jak można. Leo prowadzi piłkę, a ja jestem źle ustawiony. Podaje do Griezmanna, ja trafiam w piłkę i może delikatnie dotykam go z tyłu. Sędzia jednak mówi mi, że popchnąłem Griezmanna. Z VAR-u podpowiadają mu, że nie było popchnięcia, ale arbiter to sprawdza i widzi delikatny kontakt i dlatego odgwizduje jedenastkę, ale to nie jest na czerwoną kartkę. Na początku sędzia myśli, że popchnąłem Griezmanna, a po obejrzeniu sytuacji na monitorze mówi mi, że nie było pchnięcia, ale był lekki kontakt i dlatego dyktuje rzut karny. Naprawdę nie znajduję sensu w wyjaśnieniach arbitra.
Valencia mogła wygrać: W pierwszej połowie miałem bardzo dobrą sytuację z Cherym, trochę sobie przeszkodziliśmy. Potem Ter Stegen świetnie wybronił mój strzał. Trochę brakuje mi rytmu, ale łapałem go w trakcie meczu. Trzeba kontynuować pracę.
Komentarze (11)