Jakie były najlepsze i najgorsze aspekty dzisiejszego meczu z Juventusem zdaniem Redakcji FCBarca.com?
Najlepsze: odwaga trenera
Kiedy obrona składa się niczym domek z kart, a zespół ma problem z pressingiem, potrzebna jest reakcja. Ronald Koeman nie miał dziś żadnych oporów, by zmienić w trakcie meczu rozgrywających fatalne spotkanie Lengleta i Albę, a następnie jeszcze Araujo. Jednocześnie na drugą połowę nie wyszedł bezbarwny Trincão, a zespół lepiej grał pressingiem i wypracował sporo okazji strzeleckich. Niestety tych stuprocentowych wciąż brakowało. Mimo wszystko reakcja wystarczyła, by drugą połowę dało się oglądać.
Najgorsze: sito w defensywie
Oczywiście postawa Barcelony w pierwszej połowie to obraz nędzy i rozpaczy na prawie każdej płaszczyźnie, jednak nie da się ukryć, że bramki dla Juventusu padały w niewytłumaczalnych okolicznościach. O ile jeszcze interwencja Araujo wyglądała na czystą i można mieć wątpliwości co do słuszności decyzji arbitra, o tyle krycie we własnym polu karnym przy drugim trafieniu oraz zagranie ręką Lengleta po przerwie to istny kabaret. W efekcie Juventus nie musiał się wiele natrudzić, by wygrać 3:0 i zakończyć fazę grupową na czele. Problem koncentracji nadal istnieje i jeśli nie uda się go rozwiązać, to nie będzie o co grać już w marcu.
Komentarze (162)
Nie było mnie w komentarzach od czasów, gdy po boisku biegał zdrowy Carles Puyol. Regularnie jednak sprawdzam sobie te sekcję, bo zdanie wielu użytkowników tutaj ma sens i jest ciekawe.
Jak zdecydowana większość z Was c**ja się znam na piłce, dlatego zwykle się nie wypowiadałem, ale skoro 80% użytkowników, to nie przeszkadza, to i ja zostawię swoją opinię.
Za dużo jest jednak rzeczy, o których chciałbym napisać, a które składają się na naszą grę obecnie, by mi się chciało i bym zmieścił, to w jednym poście, ale kilka moich opinii zostawiam poniżej - zwracanie dzisiaj uwagi na nie widocznego Griezzmana w pierwszej połowie, to jeden z czubków góry lodowej, które się za tym kryją, a na które co rusz wpada barceloński statek i o których mówimy często nie zwracając uwagi na szerszy kontekst. Mam poczucie, że podobnie jak i nas kibiców zrzeszonych wokół fcbarca.com, jak i zarząd FCB (pod tym pojęciem rozumiem ludzi, którzy tym k*rwidołkiem dowodzą i którzy mają faktyczny wpływ na wydarzenia klubowe) trawi problem bylejakości i powierzchowności. Z mojej perspektywy ten klub stał się zgniłym korpo skoncentrowanym wokół czołówek gazet, szumu medialnego i zarobków, które przyszły w raz z wynikami i zapomniał o tym, że najważniejsze dlatego są właśnie wyniki sportowe. Decyzja transferowe po stracie neymara, wyglądały jak podejmowane przez bandę krzyczących na siebie dzieciaków i przepychających się w FM`ie, o to który piłkarz jest lepszy nie zwracając uwagi na faktyczne potrzeby drużyny i to co faktycznie wnosił do zespołu neymar - chociaż, jednocześnie uważam, że złym transferem był tylko phellipe, bo dembele zwyczajnie okazał się dzieciakiem, który nie wypalił, ale przy obecnej sytuacji kadrowej jest to raczej nasz najlepszy indywidualnie piłkarz, który fajnie by było jakby był w stanie grać regularnie. Nie mniej tamten dzień ciągnie się ze smrodem po dzisiaj i był przyczynkiem do kolejnych genialnych decyzji kadrowych.
To doprowadza nas do miejsca, w którym w ogóle możemy myśleć o sytuacji kadrowej, z którą przyszło nam żyć. Nie jest w niej pomijalny fakt gry Messiego na pół gwizdka, co szczególnie pokazał mecz po śmierci Diego. Rozumiem, że Messi na pół gwizdka, to dalej topowy zawodnik, ale pozbawiony został ostatnimi laty swojej zadziorności i chyba w tym klubie już mu jej nikt nie przywróci. Oceniając to spotkanie trzeba jednak pamiętać, że przystępowaliśmy do tego meczu w znaczącym osłabieniu i po takiej części sezonu widzimy, kto i co potrafił wnieść do klubu, ale trzeba też pamiętać, że nikt po kontuzji/przerwie nie jest od razu najlepszą wersją siebie samego. Dodatkowo o ile Pedri jeszcze jako tako sobie radzi i jak na młodzika nie ma co być w stosunku do niego zbyt krytycznym, o tyle Trincao - potyka się o własne nogi i uważam, że dzieli ich aktualnie odległość pewności siebie i postarania, te też problemy będą dotyczyć griezmana (głównie pewność siebie). Z resztą zwrócił na to uwagę Koeman po konferencji prasowej, co mnie osobiście cieszy. EV nie widział problemów drużyny, albo nie chciał o nich mówić poza szatnią, ale dzisiaj przynajmniej mam poczucie, że chłop który się stara to zmienić, widzi to co my i rozumie piłkę podobnie - jednocześnie przy kontuzjach, nieskompletowanej kadrze nie odczaruję on demonów przeszłości w kilka tygodni. Wszyscy wiemy jak na początku wyglądał Ansu na lewym skrzydle, ale też pewnie pamiętacie współprace Dembele z Semedo na prawym i co do tego nie mam wątpliwości, że to aktualnie nasi najważniejsi zawodnicy w ofensywie. Ponadto Dest > Semedo i z tym też się pewnie każdy zgodzi. Na ich dyspozycje jednak w moich oczach wpływ miał głównie aktualny trener drużyny i to jest jasny promyczek, którym nie błysnął nikt od Lucho do Koemana.
Przyznaję się, że byłem zwolennikiem sprowadzenia Setiena do Barcy, ale bez problemu przyznam też, że chłop się kompletnie nie sprawdził - jego Betis był agresywną i pracującą drużyną. Nie mniej kompletnie dziwi mnie wylewająca się tutaj żółć na Koeman`a - mi osobiście pierwszy raz od 3 sezonów się w ogóle chce patrzeć na mecze Barcy - ewidentnie wyczuwalny jest powiew świeżości/młodości (co jakiś czas). Przecież nas zespół nie prezentuje poziomu już od dawna, może jeszcze za kadencji Ernesto były jakieś wyniki, ale tylko ślepy nie widział, że jest to równia pochyła - grze brakowało zwyczajnie polotu. Uważam, że konsekwencje tamtych dni ciągną się za nami do dzisiaj, a jedną z najważniejszych jest ustąpienie miejsca boiskowej odwadze na rzecz nie popełniania błędów i grania na 0 z tyłu, bo przez ostatnie 3 lata tak postrzegałem naszą grę.
Wydaje mi się, że w ten sposób Ronald został postawiony w bardzo trudnej sytuacji, w której wszyscy zawodnicy są mentalnymi przegrywami, poza kilkoma wyjątkami. Popełniamy p*zdowate błędy i ktoś musi te c*pki zbudować mentalnie - przegraliśmy mecz 3:0 po 2 karnych i wydaje się wam być to niezłą wtopą RK. Jednak przychylam się do zdania redakcji, że to jednak on potrafił zareagować i w drugiej połowie drużyna jakoś już wyglądała. Zarzucicie teraz, że brakowało puiga, że brakowało łysego duńczyka - ten drugi się przecież pojawił od początku drugiej połowy i nawet go lubię, bo jest walczak, ale widać idealnie po nim jak bardzo na gwałt potrzebujemy 9, 9 która zagra też plecami do bramki i utrzyma się przy piłce. Z tym pierwszym problem jest jednak taki, że najlepiej prezentuje się w kreacji i nie może tworzyć duetu z De Jongiem na ŚPD, ten zaś sobie sam z tyłu nie radzi i musi mieć koleżkę. Tkwimy w niezłym bagnie, w którym żeby zaspokoić wszystkie potrzeby boiskowego jednego zespołu musielibyśmy grać w 13.