Leo Messi jest coraz bliżej końca kariery, a po ostatnich wydarzeniach bardzo prawdopodobne jest, że obecny sezon będzie dla Argentyńczyka ostatnim w Barcelonie. Dlatego też dziennik AS przedstawia kandydatury młodszych piłkarzy, którzy mogą rywalizować w bliższej lub dalszej przyszłości o schedę po Messim. Prowadzą oni większe pokolenie zawodników stopniowo budujących swoją renomę w klubach Primera División.
W pierwszej linii wymieniani są gracze najlepszych klubów w Hiszpanii. Ansu Fati ma dopiero 17 lat, ale trudno nie odnieść wrażenia, że czeka go świetlana przyszłość. Na razie jednak musi twardo stąpać po ziemi i walczyć o miejsce w składzie Barcelony, gdzie będzie miał wielu konkurentów. Jeżeli wyjdzie z niej zwycięsko, może dołączyć do grona wielkich gwiazd LaLigi. Mimo to można spodziewać się, że obecnie stopniowo będzie budował swoją renomę i być może w kolejnych latach to właśnie on zastąpi Messiego na tronie. AS wskazuje też na Brazylijczyków z Realu Viniciusa (20) i Rodrygo (19), którzy mieli lepsze i gorsze okresy, ale wciąż są młodymi zawodnikami. Poprzedni sezon był rozczarowaniem dla João Feliksa (20) i Atlético, jednak talent Portugalczyka jest niekwestionowany i z biegiem czasu napastnik powinien być coraz lepszy. Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę w nadchodzących rozgrywkach?
Kolejne talenty
Przekonamy się, jaką rolę w projekcie Zinedine’a Zidane’a będzie odgrywał Martín Ødegaard (21). Od Ronalda Koemana zależy także w dużej mierze, czy szansę otrzymają młodzi piłkarze Barcelony, tacy jak Riqui Puig (21), Francisco Trincão (20) czy Pedri (17). Nie można też nie zwracać uwagi na graczy z innych klubów. W Sevilli stopniowo rozwija się obrońca Jules Koundé (21), a wszyscy są ciekawi, jak na Sánchez Pizjuán spisze się świeżo upieczony reprezentant Hiszpanii Oscar Rodríguez (22), który w poprzednich rozgrywkach imponował zwłaszcza fantastycznymi uderzeniami z dystansu. Wielu znaczących piłkarzy pozbyła się Valencia, a na brak wzmocnień narzekał nowy trener Javi Gracia, więc zwłaszcza w tym klubie można spodziewać się szans dla kilku młodszych graczy. Przede wszystkim Kang-in Lee, najlepszy zawodnik ostatnich mistrzostw świata do lat 20, może odegrać sporą rolę.
W Villarrealu warto zwrócić uwagę na kolejnego piłkarza z Azji Takefusę Kubo (19), który może zrobić kolejny krok w swojej karierze, a także na następnego reprezentanta Hiszpanii Pau Torresa. Z kolei Real Sociedad liczy na dalszy rozwój Aleksandera Isaka (20) i Andera Barrenetxei (18). W drugim baskijskim klubie nieco starszy jest bramkarz Unai Simon (23), stale budujący swoją renomę w Primera División. Przekonamy się, czy szanse w Los Leónes dostanie Oihan Sancet (20). Getafe będzie liczyło na Cucho Hernándeza (21) i Marca Cucurellę (22), a Betis na Emersona (21). Wielkim talentem jest Meksykanin Diego Lainez, ale do tej pory nie zdołał on przystosować się do LaLigi.
Argumentem za stawianiem na młodszych zawodników są również finanse. Kluby LaLigi odczuły wpływ pandemii na swoje budżety i jak do tej pory nie szalały na rynku transferowym. AS zwraca uwagę, że sama Chelsea wydała na wzmocnienia więcej niż wszystkie dwadzieścia klubów Primera División. Łącznie kupiły one nowych piłkarzy za 222,9 miliona. Niemal za połowę tej kwoty odpowiada Barcelona (103 miliony), ale kupno najdroższego gracza Miralema Pjanicia wiązało się z wymianą za Arthura i dopłatą ze strony Juventusu, a transfer Francisco Trincão został przypieczętowany już wcześniej. Wiele klubów, na czele z Realem Madryt, nie wydało na transfery nawet jednego euro, a większość pozostałych sprowadziła nowych zawodników jedynie za kilka milionów. Jak podaje AS, po Barcelonie najwięcej wydała Sevilla (43 mln), a także Villarreal (14,5) i Osasuna (13,5), choć warto dodać, że Atlético przeznaczyło ponad 50 milionów na pełnię praw do Álvaro Moraty, choć napastnik grał w tym klubie już wcześniej. Ten brak ruchów na rynku transferowym oznacza, że szansę w Primera División mogą otrzymać kolejni młodzi gracze.
Komentarze (2)