Josep Maria Bartomeu udzielił wywiadu dziennikowi Sport. Jego pełna treść zostanie opublikowana jutro, ale już dziś możemy zapoznać się z niektórymi wypowiedziami prezydenta Barcelony.
Bartomeu wyjawił, że pomysł transferu do Juventusu był autorstwa samego Arthura: - to piłkarz, który nie mógł przedłużyć umowy za taką kwotę, jakiej by chciał, otrzymał lepszą ofertę, powiedział nam o tym, a my nie mogliśmy jej wyrównać. Postanowił odejść i wtedy zorganizowano operację.
Prezydent bardzo skrytykował późniejsze działania pomocnika: - to, co zrobił Arthur, jest brakiem szacunku dla kolegów, ponieważ drużyna chce dobrze spisać się w Lidze Mistrzów. Zabrakło mu też szacunku dla klubu. To nielogiczne, że zawodnik chce się usunąć, grając o tak ważne trofeum. To nieuzasadnione i niezrozumiałe. Doszliśmy do porozumienia, że do zakończenia sezonu Ligi Mistrzów Arthur pozostanie w Barcelonie. Ma swoją wartość w zespole i mógłby na pomóc.
- Arthur nie wrócił z krótkich wakacji. To nieakceptowalny brak dyscypliny. Z tego powodu wszczęliśmy dochodzenie, ponieważ nie ma żadnego powodu, który usprawiedliwiłby jego nieobecność. Zadzwonił do nas i powiedział: „nie wrócę, zostaję w Brazylii”. To jego decyzja. Nikt mu na to nie pozwolił – jasno stwierdził Bartomeu.
Następnie Katalończyk skomentował również sytuację Quique Setiena: - ma ważny kontrakt. Kiedy go zatrudniliśmy, wyjaśniliśmy, że mówiliśmy o projekcie na ten sezon i na cały kolejny. Nie można oceniać trenera po kilku miesiącach i sezonie przedzielonym pandemią. Arturo Vidal sam powiedział, że piłkarze mieli mało czasu na poznanie szkoleniowca i na pracę. Nigdy nie myśleliśmy o zmianie trenera. Wiem, że pojawiły się jakieś informacje, że jeśli przegra dwa mecze, zastąpi go Pimienta, ale nigdy nie było o tym mowy. Ani z Abidalem, ani z Planesem czy zarządem. Setien jest naszym trenerem. Z nikim nie rozmawialiśmy, z Laurentem Blankiem też nie. Z Xavim tak, bo mamy dobre relacje, ale on niedawno przedłużył umowę. Pewnego dnia do nas przyjdzie, on zdecyduje kiedy.
- Nie otrzymaliśmy formalnych ofert za Ansu Fatiego, ale pojawiło się zainteresowanie kilku klubów. Odmówiliśmy. Ansu nie jest na sprzedaż. Jest niezwykle ważny dla przyszłości klubu. Reprezentuje La Masię, która szkoli piłkarzy awansujących do pierwszego zespołu – zakończył prezydent.
Komentarze (93)