FC Barcelona w świetnym stylu pokonała na wyjeździe Deportivo Alavés 5:0 w 38. kolejce LaLigi. Gole dla Blaugrany strzelili wszyscy członkowie ofensywnego tridente - Ansu Fati, Leo Messi (2) i Luis Suárez. Do siatki trafił również Nélson Semedo.
Ostatni mecz sezonu w LaLidze Barça rozpoczęła z Neto w bramce, Sergim Roberto, Clementem Lengletem, Ronaldem Araujo i Jordim Albą w obronie, Riquim Puigem, Sergio Busquetsem i Arturo Vidalem w pomocy oraz Leo Messim, Luisem Suárezem i Ansu Fatim w ataku. Takie zestawienie okazało się trafione, ponieważ Barcelona zaczęła wyraźnie dominować już od samego początku. W 3. minucie Ansu Fati podał przed pole karne do Riquiego Puiga, a ten huknął prawą nogą w kierunku bramki. Piłka odbiła się od poprzeczki po wcześniejszym dotknięciu jej przez bramkarza Deportivo Alavés Roberto. Dziesięć minut później Barça po raz kolejny trafiła w poprzeczkę. Tym razem prawą nogą uderzał Arturo Vidal. W 16. minucie Leo Messi strzelił w słupek. Trzy niesamowite okazje Barcelony w pierwszym kwadransie i trzy razy zabrakło odrobiny szczęścia.
Gole dla Blaugrany przyszły jednak w drugiej części pierwszej połowy. W 24. minucie Leo Messi podał z prawej strony w pole karne do Ansu Fatiego, a ten nie zastanawiał się i skutecznie uderzył na bramkę, zdobywając swojego ósmego gola dla Barçy, w tym siódmego w LaLidze. Chwilę po trafieniu na 1:0 Barcelona powinna była podwyższyć prowadzenie. Riqui Puig kapitalnie podał do Luisa Suáreza, jednak Urugwajczyk nie poradził sobie w pojedynku jeden na jeden z bramkarzem Roberto.
2:0 było jednak niedługo później, bo w 34. minucie. Sergi Roberto świetnie dośrodkował z prawej strony do Riquiego Puiga, który znakomicie opanował piłkę, po czym przekazał ją wchodzącemu Messiemu. Argentyńczyk ograł obrońcę, wyczekał i posadził bramkarza i skierował futbolówkę do siatki. To jego 24. gol w tym sezonie LaLigi.
Barcelona nie zadowalała się dwubramkowym prowadzeniem i nie odpuszczała gospodarzom. W 41. minucie Messi doskonale dośrodkował z prawej strony, a wchodzący z drugiej linii Arturo Vidal dobrze uderzył głową, ale Deportivo Alavés od utraty gola uratowała świetna interwencja Roberto. Do przerwy było jednak 3:0, bo tuż przed końcowym gwizdkiem bramkę zdobył Luis Suárez. Messi zagrał na lewej stronie z Jordim Albą, kataloński obrońca dograł na głowę Urugwajczyka, a ten wpakował piłkę do siatki.
W pierwszej połowie Barcelona zagrała naprawdę znakomicie. Trudno wskazać jakąkolwiek groźną akcję Deportivo Alavés, za to Blaugrana strzeliła trzy gole i trzy razy trafiła w obramowanie bramki. Podopieczni Quique Setiena prezentowali szybką, interesującą i skuteczną grą i na pewno w ten sposób poprawili swój wzierunek z ostatnich spotkań i dali kibicom nieco nadziei na dobry wynik w Lidze Mistrzów.
W przerwie trener Alavés zdecydował się na trzy zmiany, natomiast Quique Setien pierwszą roszadę przeprowadził w 50. minucie, kiedy to lekko kontuzjowanego Clementa Lengleta zastąpił Nélson Semedo. Portugalczyk wszedł na bok obrony, Sergi Roberto przeszedł do środka pola, a obok Araujo na pozycji stopera zaczął grać Arturo Vidal. Można powiedzieć, że Nélson Semedo zaliczył prawdziwe wejście smoka, ponieważ już siedem minut po tym, jak pojawił się na murawie, strzelił gola na 4:0. Portugalczyk pewnie wykończył akcję po otrzymaniu podania od Riquiego Puiga w polu karnym.
Przez następne minuty na boisku nie działo się nic godnego uwagi. Rytm spotkania spadł, mecz stał się wręcz nieco senny. Wszystkich w 75. minucie obudził jednak Leo Messi. Jordi Alba dobrze wrzucił piłkę z lewej strony, strzału nie zdołał oddać Luis Suárez, ale szansę wykorzystał Leo Messi, który po raz 25. w obecnym sezonie ligowym wpakował piłkę do siatki.
Warto odnotować jedyną groźną okazję dla Deportivo Alavés z 82. minuty. Dobrym dośrodkowaniem z lewej strony popisał się Adrian, który zagrał na głowę Joselu, jednak piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki Neto. W końcówce jeszcze dwie okazje miał Luis Suárez, lecz wynik już się nie zmienił.
Barcelona zanotowała imponującą manitę na Mendizorrotzie w ostatniej kolejce sezonu ligowego, który kończy jednak na drugim miejscu. Na pocieszenie pozostaje niemal pewne Trofeo Pichichi dla Leo Messiego (cztery gole przewagi nad Benzemą). Teraz czas skupić się na Lidze Mistrzów i na tym, aby przenieść grę z dzisiejszego spotkania na starcie z Napoli 8 sierpnia.
Komentarze (144)
Ter Steven- Semedo Araujo Lenglet Alba - Sergio Puig De Jong - Griezmann (prawe) Messi (środek) i Fati
Uważam że nikt Messiego nie godzinie a mało daje w obronie. A Suarez coraz gorzej wygląda a z Griezmanna coś może na prawym być a w obronie pomogły Semedo.
Czasami mam wrażenie że oni specjalnie tam De Jonga nie wystawiają gdzie w Ajaxie byl jednym z dwóch defensywnych pomocnikow ...