W styczniu Josep Maria Bartomeu i dyrekcja sportowa Barcelony postanowili o zwolnieniu Ernesto Valverde i zatrudnieniu Quique Setiena. Jak opisuje dziś Marca, na niewiele się to zdało.
Barça zwolniła trenera po raz pierwszy od 17 lat, kiedy to pożegnano się z Van Gaalem. Było to o tyle zaskakujące, że drużyna odpadła z Superpucharu Hiszpanii, ale była też liderem tabeli ligowej. Marca wyjaśnia, że Éric Abidal opowiedział później, że niektórzy piłkarze byli przeciwni Valverde i nie trenowali tak, jak powinni. Do tego szkoleniowiec miał na sumieniu porażki z Romą i Liverpoolem, więc jego pozycja nie była zbyt mocna. Remisy z Realem i Espanyolem oraz przegrana z Atlético w Arabii Saudyjskiej przesądziły o decyzji, która była na tyle pospieszona, że klub nie znalazł nowego trenera z odpowiednim wyprzedzeniem. Próbował z Xavim, Koemanem i Pochettino, by ostatecznie postawić na Quique Setiena.
Zdaniem Marki po sześciu miesiącach widać, że ta zmiana nic nie dała. Wyniki pozostały bardzo podobne, a kiedy trzeba było nacisnąć najbardziej, po wznowieniu rozgrywek, zespół nie stanął na wysokości zdania, utracił pozycję lidera i mistrzostwo. Barcelona widzi, że gra też nie uległa poprawie, wciąż brakuje ustalonego schematu taktycznego, a trener próbuje różnych ustawień. Kantabryjczyk nie był póki co w stanie zaimplementować swoich pomysłów w drużynie.
Oprócz tego Setien nie zyskał sobie szatni. Część graczy miała ponoć nie być zadowolona z nowego rodzaju treningów, ponieważ była przyzwyczajona do wcześniejszej rutyny. Trenerowi brakuje autorytetu. Wg Marki Setien i Valverde ponoszą równą winę za niezdobycie przez Barcelonę mistrzostwa. Pod wodzą pierwszego z nich zespół stracił 15 punktów w 17 meczach, a drugiego – 17 w 19. Tymczasem Real poprawił swoją grę i zdobył mistrzostwo.
Komentarze (51)