Jaume Roures: Nie odpowiem na oskarżenia Rosella, on szpiegował mnie przez 3,5 roku

Jaume Roures, jeden z założycieli firmy Mediapro, którego Sandro Rosell oskarżył o spiskowanie przeciwko niemu, odpowiedział na słowa byłego prezydenta Barcelony.

Oskarżenia: Nie chcę w to wchodzić, jeśli powie coś konkretnego, to odpowiem. Założenie, że mam wpływ na Sąd Najwyższy, jest zabawne. To nie ma sensu. Kiedy to wszystko się wydarzyło, Sandro nie było już od roku w Barcelonie. Nie będę wchodził w ten grząski temat.

Sprawa Rosella: Tak, powiedziałem, że był oskarżony o poważne rzeczy, ale to nie dlatego, że jestem jasnowidzem. Widziałem, co się działo i jakie były oskarżenia, więc wiedziałem, że to będzie grubsza sprawa.

Szpiegowanie Mediapro: Nie planowałem pozwać go za jego słowa, jego problem ze mną polega na tym, że szpiegował mnie przez 3,5 roku. Zhakował moje maile, trwa sprawa w tej kwestii i zobaczymy, kto ma rację. Skradziono mi 14 tysięcy maili, Sandro przekupił w tym celu osobę odpowiedzialną u mnie za informatykę.

Osoba, którą miał przekupić Rosell: Zwolniłem ją, a potem została zatrudniona w Barcelonie na stanowisku informatycznym.

Rozmowy: Nie rozmawiałem z Sandro, wcześniej też rzadko rozmawialiśmy. Jego sprawa wydaje mi się niesamowita, wymiar sprawiedliwości nie działał poprawnie.

Przyczyny szpiegowania: Wszystko zaczęło się przed tym, zanim Sandro został prezydentem. Zakładam, że sądził, że znajdzie informacje, które pomogą jego projektowi. Może sądził, że prowadziłem „brudne interesy” z Laportą, a on wysłał mi tylko kilka maili mówiących, że zepsuł mu się dekoder.

Piłka nożna bez kibiców: To wyjątkowa sytuacja, musimy wyjść z niej jak najlepiej. Trudno jest wyobrazić sobie mecze bez kibiców, ale zagrożone są duże sumy pieniędzy, które mogą pomóc klubom.