Marc Overmars
W 2000 roku Barcelona pokusiła się o prawdziwy hit transferowy. Na Camp Nou trafił Marc Overmars z Arsenalu za 40 milionów euro. Teraz ta kwota może nie robić większego wrażenia, ale wówczas oznaczała przeprowadzenie jednej z największych operacji w historii. Overmars stał się tym samym najdroższym holenderskim piłkarzem w dziejach. Presja na skrzydłowym była zresztą podwójna, ponieważ musiał zastąpić Luisa Figo, który zdecydował się na odejście do Realu Madryt. Teoretycznie Overmars przybył do Barcelony w najlepszym wieku dla piłkarza (27 lat), a jednak zbyt rzadko nawiązywał do swoich najlepszych występów w Arsenalu. Jego dorobek w Dumie Katalonii zatrzymał się na 19 golach i 19 asystach w 142 meczach. To właśnie Overmars był autorem słynnego gola z meczu z Liverpoolem, w akcji, w której padło 27 podań. W 2004 roku niespodziewanie ogłosił zakończenie kariery w związku z problemami z kolanem, choć wznowił ją na krótko w 2008 roku, aby pograć w macierzystym Go Ahead Eagles. Overmars zdecydowanie nie spełnił bardzo wysokich oczekiwań w Barcelonie i nie zdobył z klubem żadnego trofeum.
Emmanuel Petit
W tym samym roku na Camp Nou trafił też z Arsenalu Emmanuel Petit. Autor gola w finale Mundialu 1998 kosztował 15 milionów euro. Francuz spędził w Barcelonie tylko jeden sezon, w którym rozegrał 38 meczów i strzelił jednego gola. Już po roku gry w barwach Blaugrany przeniósł się do Chelsea za 11,5 miliona, a karierę zakończył w tym samym roku co Overmars. Sprowadzenie Petita do dziś ma negatywne konsekwencje dla Barcelony, ponieważ były pomocnik co jakiś czas udziela kontrowersyjnych wywiadów, w których opisuje, jak źle był traktowany przez szatnię Dumy Katalonii.
Giovanni van Bronckhorst
Barcelonie lepiej może kojarzyć się inny nabytek z Arsenalu - Giovanni van Bronckhorst. Holender w 2003 roku trafił na Camp Nou w ramach wypożyczenia i szybko zadomowił się na lewej obronie Blaugrany. Spisywał się na tyle dobrze, że Barça sprowadziła go na stałe w ramach wolnego transferu. Van Bronckhorst reprezentował Barcelonę do 2007 roku i rozegrał w jej barwach 154 mecze, w których strzelił 7 goli i zanotował 18 asyst. Był podstawowym lewym obrońcą w erze Franka Rijkaarda i wygrał z klubem m.in. Ligę Mistrzów w 2006 roku i dwa mistrzostwa Hiszpanii.
Henrik Larsson
Wspomniany finał Champions League na Stade de France kojarzy się w dużym stopniu z Henrikiem Larssonem. Szwed trafił do Barcelony za darmo w 2004 roku, już w trakcie jesieni swojej kariery, gdy miał 33 lata. W pierwszym sezonie zdobył tylko cztery bramki w 17 spotkaniach, ponieważ odniósł poważną kontuzję. Wydawało się, że sprowadzenie napastnika okaże się wpadką. W kolejnych rozgrywkach Larsson był jednak cennym zawodnikiem dla Dumy Katalonii i strzelił w jej barwach 15 goli. Finał Ligi Mistrzów stanowił zwieńczenie jego przygody z Barceloną i być może przyćmił pod względem znaczenia wszystkie jego błyskotliwe występy strzeleckie w Celticu. Tym razem Szwed zrezygnował ze swojej standardowej roli goleadora i wcielił się w asystenta. Pojawił się na boisku, gdy Barça przegrywała z Arsenalem 0:1, ale po jego dwóch asystach Katalończycy odwrócili losy rywalizacji i po czternastu latach przerwy sięgnęli po Puchar Mistrzów. Larsson cieszył się szacunkiem kolegów z drużyny i kibiców, co było widać podczas świętowania mistrzostwa Hiszpanii.
Eidur Gudjohnsen
Zastępcą Larssona w roli rezerwowego napastnika miał być Eidur Gudjohnsen. W 2006 roku Islandczyk został wykupiony z Chelsea za 12 milionów euro. Napastnik nie odegrał tak doniosłej roli jak Szwed, choć mógł cieszyć się z trypletu zdobytego w sezonie 2008/2009. W ostatnich dwóch sezonach często występował na innych pozycjach niż środek ataku. W Barcelonie Gudjohnsen rozegrał 114 meczów, w których strzelił 19 goli i zanotował 10 asyst. W 2009 roku został sprzedany do Monaco za 2 miliony euro.
Thierry Henry
Jednym z najgłośniejszych transferów 2007 roku było przeniesienie się na Camp Nou legendy Arsenalu Thierry’ego Henry'ego. Francuz kosztował 24 miliony euro. Jeden z najlepszych napastników początku XXI wieku pozostawił jednak po sobie mieszane uczucia ze względu na wysokie oczekiwania. Nie spisywał się już tak genialnie jak w zespole Kanonierów, ale często musiał występować na lewym skrzydle, a mimo to przyczynił się do sukcesów klubu w tym okresie. Jego dorobek w Barcelonie to 121 meczów, 49 goli i 27 asyst.
Gerard Piqué
Piqué w 2008 roku wrócił do Barcelony po czterech latach spędzonych w Manchesterze United i w Realu Saragossa. Kosztował zaledwie 5 milionów euro i były to bardzo dobrze wydane pieniądze. Już w sezonie 2008/2009 Piqué zdobył z Barceloną Ligę Mistrzów po wygranym finale ze swoim poprzednim klubem, co powtórzył dwa lata później. Katalończyk do dziś jest podstawowym stoperem Blaugrany, w której zanotował ponad pół tysiąca występów, stając się jednym z symboli klubu.
Alaksandr Hleb
Gorszym posunięciem okazało się sprowadzenie za 17 milionów euro Alaksandra Hleba, kolejnego piłkarza Arsenalu. W Anglii Białorusin był gwiazdą, ale w Barcelonie nie potrafił się przebić. Co prawda w sezonie z trypletem (2008/2009) rozegrał 36 meczów, ale głównie pojawiał się na murawie z ławki rezerwowych. Wypożyczany do Stuttgartu, Birmingham i Wolfsburga, na stałe odszedł dopiero w 2012 roku do Samary w ramach wolnego transferu.
Javier Mascherano
W 2010 roku z Barcelony odszedł Yaya Touré, a w jego miejsce na Camp Nou pojawił się wówczas czołowy defensywny pomocnik na świecie Javier Mascherano. Argentyńczyk kosztował 20 milionów euro. Pep Guardiola przekwalifikował go na środek obrony i od tego czasu Mascherano znacznie rzadziej występował na swojej nominalnej pozycji. Jego cechą charakterystyczną był perfekcyjny wślizg i to właśnie ten element być może był jednym z czynników, który pozwolił Barcelonie zwyciężyć w Lidze Mistrzów w 2011 roku. W rywalizacji z Arsenalem wychodzący na czystą pozycję Nicklas Bendtner mógł wyrzucić Blaugranę z rozgrywek już w 1/8 finału, ale powstrzymał go rozpaczliwie interweniujący Mascherano. Argentyńczyk opuścił Dumę Katalonii dopiero w 2018 roku, a w jej barwach rozegrał 334 spotkania.
Cesc Fàbregas
Jedną z najdłuższych telenowel transferowych Barcelony był temat powrotu Cesca Fàbregasa na Camp Nou. Ostatecznie doszło do tego w 2011 roku, a Barça zapłaciła Arsenalowi 34 miliony euro. Hiszpan niewątpliwie pod względem stylu gry pasował do Barcelony, a jego statystyki (42 gole i 51 asyst w 151 meczach) były bardzo dobre, ale jednak brakowało mu tego czegoś, żeby odnieść sukces na Camp Nou. Być może drużynie potrzebny był inny typ piłkarza, ponieważ rozgrywających już miała w osobach Xaviego, Iniesty czy nawet Busquetsa i Messiego. W 2014 roku Fàbregas został sprzedany do Chelsea za około 30 milionów i co symptomatyczne, właśnie w tym sezonie Barcelona znów wygrała Ligę Mistrzów. Pomocnik wygrał z Blaugraną inne trofea, ale jednak po jego wielkim powrocie oczekiwano więcej, zwłaszcza biorąc pod uwagę występy w Arsenalu.
Alex Song
Skoro Mascherano został podstawowym środkowym obrońcą, Barcelona postanowiła sprowadzić w 2012 roku innego zmiennika dla Sergio Busquetsa. Wybór oczywiście musiał paść na piłkarza Arsenalu Aleksa Songa. Kameruńczyk był wyróżniającym się zawodnikiem Kanonierów, ale już nie Blaugrany. Mimo rozegrania 65 spotkań nie spełnił oczekiwań i był wypożyczany do West Hamu. W 2016 roku odszedł za darmo do Rubina Kazań. W dużej mierze Song został zapamiętany na Camp Nou z wstydliwej sytuacji związanej z odbieraniem pucharu.
Thomas Vermaelen
Barcelona zdecydowała się wykupić Belga w 2014 roku za 19 milionów, mimo że poprzedni sezon w Arsenalu spędził on głównie na leczeniu kontuzji. Problemy zdrowotne naznaczyły karierę Vermaelena również w Dumie Katalonii, dla której przez pięć lat rozegrał tylko 53 mecze. W 2019 roku odszedł za darmo po zakończeniu kontraktu. W ostatnich dwóch sezonach dołożył swoją małą cegiełkę do mistrzostwa, pomagając zespołowi w trudnych momentach, gdy tylko był w stanie grać.
Luis Suárez
W tym samym roku Barcelona miała też znakomity ruch transferowy. Za ponad 80 milionów euro sprowadziła z Liverpoolu Luisa Suáreza, który w trakcie kariery na Camp Nou stał się jednym z najlepszych napastników w historii katalońskiego klubu. Do tej pory El Pistolero strzelił dla Barcelony 191 goli i zaliczył 108 asyst w 270 występach.
Gerard Deulofeu
W 2017 roku po zagranicznych podróżach do Barcelony wrócił kolejny wychowanek o imieniu Gerard – Deulofeu. Formalnie był piłkarzem Evertonu, ale uwagę Blaugrany zwrócił podczas wypożyczenia do Milanu. Barça sprowadziła go do domu za 12 milionów, ale nie sprawdził się i znów został skreślony. W 24 meczach zdobył trzy bramki i zanotował tyle samo asyst. Jeszcze w sezonie 2017/2018 Deulofeu znów przeniósł się do Anglii i trudno spodziewać się kolejnego sentymentalnego powrotu w jego wykonaniu.
Philippe Coutinho
Znacznie droższy od Deulofeu był Coutinho, za którego Barcelona zapłaciła w styczniu 2018 roku ponad 120 milionów euro + zmienne. Brazylijczyk miał udane pierwsze pół roku kariery na Camp Nou, ale w nowym sezonie 2018/2019 nie spełnił wielkich oczekiwań. Został wypożyczony do Bayernu i być może zostanie zapamiętany jako jedna z największych wpadek transferowych w historii Barcelony.
Komentarze (17)
Moze jeszcze Mascherano.
Fabregas mial tego pecha ze wyszedl z LaMasii za czasow Iniesty i Xaviego. Dzis nie mial by problemow.
Overmars o ile pamietam nie przybyl w najjasniejszych czasach ale i wtedy nie imponowal cos jak Henry.