Były piłkarz Barçy, a obecnie opiekun drużyny narodowej Ekwadoru Jordi Cruyff przedstawił swój punkt widzenia na temat ostatnich zdarzeń w FC Barcelonie.
- To, co wydarzyło się ostatnio w Barcelonie, jest czymś niewiarygodnym. W ogóle cały miesiąc był skomplikowany. Kiedy znajdujesz się w trudnym momencie, najlepiej jest nic nie mówić. Niech wypowiadają się piłkarze i trener. Inni nie powinni zabierać głosu. Oczywiście klub chce być transparentny i dlatego pozwolił Abidalowi udzielić wywiadów. Ja jednak uważam, że są takie chwile, kiedy trzeba pozwolić, aby przemówił futbol.
- Messi nigdy się nie wypowiada publicznie. Jeśli teraz to zrobił, to znaczy, że szatnia poczuła się naprawdę dotknięta. Rozumiem tę reakcję. Uznał, że takie deklaracje ze strony Abidala mogą zrobić krzywdę całej kadrze. Zrobił to niejako we własnej obronie. Jeśli w pewnym momencie tego nie zatrzymasz, ludzie w końcu zaczną wierzyć, że naprawdę tak było i piłkarze chcieli się pozbyć Valverde. Messi chciał powiedzieć: „Panowie, ta decyzja jest wasza, nie nasza. Nie ma w tym naszej winy”.
- Kibice mogą się martwić tym, że wewnątrz szatni istnieje jakiś podział. Niesamowite jest również to, że wszystko to, co dzieje się wewnątrz klubu, wychodzi na zewnątrz. Powinno się zamknąć wszystkie drzwi i niczego nie wypuszczać. Media na tym ucierpią, ale zyska szatnia. Potrzebna jest pewna stabilizacja.
- Czy zaoferowano mi objęcie stanowiska dyrektora sportowego, które teraz zajmuje Abidal? [śmiech] No przecież właśnie powiedziałem, że są takie kwestie, które nie powinny wychodzić na zewnątrz. To właśnie jedna z tych rzeczy… Ostatecznie chodzi tylko o zaspokojenie chorej ciekawości. To tylko zwykłe gadanie i niczemu ono nie służy.
Komentarze (10)